Bez kategorii
Like

Czy ktoś może mi powiedzieć – czy to już?

11/12/2011
442 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Zwiastuny – to naelektryzowane powietrze przed burzą. To mewy krążące nerwowo przed wichurą, albo siadające na falach. Niby nic nie widać, ale coś się czuje. To samo odczuwam teraz. Coś nadchodzi…

0


 

Zwiastuny.

 

W 56 byłem jeszcze dzieciakiem. Nie pamiętam, co się wtedy działo. Oczywiście jak podrosłem to się dowiedziałem. Ale z drugiej ręki. Osobistych odczuć nie miałem.

 

W 68 w marcu (bodajże 13-tego) jechałem kolejką z Gdyni na Politechnikę.

Przygotowywałem się na studia. I wtedy poczułem to pierwszy raz. To było jak przed tą burzą, tajemnicze, niewypowiedziane napięcie.

Na Politechnikę mnie oczywiście nie wpuszczono, ale przez płoty i bramy widziałem dosyć.

 

Już dwa lata później w 70, już na tejże polibudzie siedzieliśmy sobie na zajęciach w starym gmachu Wydziału Elektrycznego i już wszyscy to czuliśmy. Ćwiczenia zaczynały się po południu i codzienna podróż kolejką dała nam aż zanadto zwiastunów wydarzeń. Gdy za oknem rozległy się krzyki i pieśni, biedny asystent nie był w stanie zablokować swoim ciałem drzwi wyjściowych.

No i przyłączyliśmy się do robotników, gdy przeprosili za zdradę z 68 roku.

Potem już było dramatycznie, ale to już wszyscy znają.

 

10 lat później los, który mnie skierował na morze, spowodował, że w oczekiwaniu na rejs, siedziałem w biurze PLO w Gdyni na 10 lutego. Tutaj napięcie przed sierpniowymi strajkami było ogromne. Pokój, w którym pracowałem, w połowie zajmowali bardzo zaufani ludzie władzy. Superintendenci, co decydowali o losie 10 tysięcy marynarzy i kapitanowie, wiadomo, najważniejsi, bo powierzano im wielki majątek.

Wytwarzali oni wówczas takie iskrzenie, takie emocje, że to pachniało. Brzydko pachniało.

 

Wystarczy. Przejdźmy do wczoraj i dzisiaj. Ponownie coś wisi w powietrzu i zaczyna się wyłaniać i krystalizować.

 

I zastanawiam się, czy znowu będzie tak, że Polska jest tym dziwnym katalizatorem zmian, jak w 39-tym, 80-tym i 89-tym.

 

Zaczęło się oczywiście 10 kwietnia 2010, tą dziwną tragedią, gdzie tajemniczo zginęło 96 osób z Prezydentem Polski i jego kochającą Małżonką. Mimo tak wielkiej i mrocznej tragedii mamy odczucie, że coś spaprano, coś nie wyszło. I to z obu stron politycznej sceny. Samolotem miał też lecieć Jarosław Kaczyński. I gdyby on też zginął to byłoby pozamiatane. PIS by się rozpadł, a Kluzik-Rostowska, z Poncyliszem, Ziobrą I Kurskim na pogorzelisku budowaliby nową, przyjazną prawicę.

Z drugiej strony też jakby za bardzo nie wyszło. PIS nie potrafił w takim stopniu obudzić społeczeństwa, by przegonić kombinatorów i nieudaczników.

Jak sobie przypomnimy te pierwsze chwile po tragedii, to mimo wszystkich tych momentów zagrabiania władzy, establishment był przekonany, że poległ i nawet może trzeba będzie zapłacić.

Więc nie za dużo z tego wszystkiego wyszło, jednakże powstał ferment, część ludzi zaczęła myśleć samodzielnie. I to mimo zmasowanego ataku systemu, by wszystko ukryć i uspokoić.

 

Do tragedii dołączył świat ze swoim kryzysem. Konkretniej Europa, wyraziście ukazując utopię zjednoczenia, oraz chciwość, fałsz i hipokryzję brukselskich bonzów. Ferment już nie tylko w Polsce, ale także poprzez Grecję. Hiszpanię, Włochy rozlewa się po całej Europie.

 

Po raz pierwszy, rzecz niesłychana, unijni biurokraci zmieniają rządy w suwerennych państwach. I ludziom to się nie podoba. Oj, coraz bardziej nie podoba.

Także to, że mimo fatalnego kryzysu Niemcy, świetnie sobie radzą i zarobiły ponad 100 mld euro. A sektor finansowy na całym świecie przeżywa takie prosperity, jak nigdy dotąd. Globalne koncerny bogacą się niemożebnie. W samej Polsce sektor bankowy w tym roku osiągnął już prawie 35% zysku. Taki to jest kryzys.

 

Jesteśmy już na osi czasu wczoraj. Internet a nawet media, którym za bardzo nie ufamy, donoszą o wielkich demonstracjach w całej Rosji. W samej Moskwie, w zależności od kunsztu matematyczno – propagandowego, naliczono od 100 tyś do 30 tyś demonstrantów. I co więcej, ze wspaniałymi hasłami i świetnymi plakatami, świadczącymi o dobrym przygotowaniu.

Ktoś, kto chciałby te demonstracje lekceważyć i pomniejszać, na przykład przywołując niedawne obrazy z Aten, nie ma pojęcia, co takie demonstracje znaczą w Rosji. Przecież jeszcze przed wyborami był Putin jedynym carem i bogiem Rosji.

 

Aż zanadto jest tych najnowszych zwiastunów. Chyba musi je czuć każdy, a nie tylko taki wrażliwiec jak ja.

 

Ale, czy ktoś może mi powiedzieć – co będzie?

 

Chyba rozpad i destrukcja Europy jest już nieuchronnie przesądzona.

Ale czy dojdzie do nowego podziału świata?

A może do czegoś innego?

0

dusia

Taka sobie skromna dzieweczka

166 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758