Za PRL-u – jeśli nie ukradłeś, to nie miałeś .Bo była budowa „cyrku”.
Kradli wszyscy, ad „wierchuszki” zaczynając. Teraz kradnie tylko „wierchuszka”, bo dla reszty nie starcza.
Piszę tę uwagę z sardonicznym uśmiechem, ale i z żalem. Bo widzę, że te 20 lat „niepodległości” poczyniło większe spustoszenia, niż 40 lat komuny. Wtedy, mimo wszystko, jeszcze dało się żyć – istniała szansa na poprawę bytu. Bo nie tylko poziom zaspokajania potrzeb się liczy, ale przekonanie o pozytywnym kierunku zmian.
Teraz mamy widoczną „równię pochyłą” – coraz nowe dziedziny życia, jak nie materialne to sfery organizacji życia społecznego, ulegają rozpadowi. Zarobki – kurczą się. Pozostały tylko niezaspokojone oczekiwania.
Można powiedzieć, że rozkradziono co najbardziej cenne składniki majątku narodowego – wyprzedano go za bezcen, a resztę zniszczono – jak choćby małe firmy tzw. przemysłu terenowego. Te, co pozostały – rzężą ostatnim wysiłkiem.
Jeśli można twierdzić, że „za komuny” kradli wszyscy i jakoś się to kręciło – bo to był sposób na życie, to obecnie miała to robić tylko „wierchuszka”. Do niej próbowali dołączyć cwaniacy, czyli nowa generacja, zwana powszechnie „lemingami” – bo to młodzi, podobno dobrze wykształceni, z dużych miast. TO IM SIĘ NALEŻY.
No to, aby nie sięgali za daleko – dano im kredyty.
Mamy postawione piękne budynki z wysokim standardem mieszkań. Tyle, że zapomniano o jednym – infrastrukturze psychicznej.
Bo kiedyś do własnego domu dochodziło się latami, a niekiedy i pokoleniami ciężkiej pracy. Ludzie wrastali w psychikę posiadaczy i stosownie się zachowywali. Teraz mamy stado drapieżców niedostosowanych do umiejętności posiadania.
Dochodzi kryzys – brak środków na spłatę długów, ale nawet na utrzymanie tych domów (czy innych stanów posiadania). Kto będzie za to płacił?
Czy jest możliwe utrzymanie obecnego stanu rzeczy i dalsze przerzucanie obciążeń na całe społeczeństwo?
Obecna polityka Tuska prowadzi do przejmowania przez państwo odpowiedzialności za wszystko. Za powódź, ciężką zimę i długi nieodpowiedzialnych kredytobiorców. Skończy się, jak ze służbą zdrowia – dostęp do „pomocy” będzie reglamentowany. Czyli, z czasem, dla swoich – wg uznania urzędnika.
Także tą drogą nastąpi rozgrabienie resztek tego, co pozostało.
Co robić?
Chyba czas dać hasło – KRAŚĆ.
Bo jedyna nadzieja, że coś jeszcze pozostanie jest w tym, że uda się to ukraść i „zachować” na potrzeby przyszłej odbudowy zniszczeń. Już PO upadku obecnego systemu.
„Ociec, kraść? – Kraść”.
Zainteresowania z róznych dziedzin. Wszystko po to, aby ustalic wartosci, jakimi warto sie kierowac w wyborach.