Dla posłów Platformy, którzy mienią się być konserwatystami, idą trudne czasy. Zawsze odżegnywali się od współpracy z Palikotem, a w najbliższym czasie dalsze rządzenie Platformy nie będzie możliwe bez wsparcia Palikota.
1. Wczoraj zapracowany Premier Tusk znalazł 2 godziny czasu na spotkanie z klubem Ruchu Palikota, żeby zabiegać o jego poparcie dla projektu ustawy o podwyższeniu wieku emerytalnego do 67 lat.
Sam Palikot postawił przynajmniej na razie niezbyt wygórowane żądania w zamian za to poparcie. Chodzi o podniesienie progów dochodowych upoważniających do pomocy społecznej, uruchomienie tzw. funduszu żłobkowego w kwocie 250 mln na wsparcie samorządów w tworzeniu nowych miejsc w żłobkach i wreszcie zapewnienie corocznych badań okresowych dla ludzi powyżej 60 roku życia, znajdujących się na rynku pracy.
Wydaje, że przynajmniej dwa z nich (wsparcie dla żłobków i badania lekarskie) nie wymagają zaangażowania jakiś ogromnych dodatkowych środków budżetowych i są w związku z tym dla Tuska do zaakceptowania, a więc porozumienie z Ruchem Palikota jest dosyć blisko.
Oczywiście na razie nie można mówić o formalnej koalicji PO-PSL z Ruchem Palikota ale na wsparcie w Parlamencie, rządzący będą mogli liczyć. Zresztą takie wsparcie dla Platformy ze strony posłów Ruchu Palikota już można zaobserwować w komisjach sejmowych, a czasami także podczas głosowań na sali plenarnej.
2. Poparcie dla podwyższenia wieku emerytalnego do 67 lat ze strony Ruchu Palikota jest dla tej formacji trudne, bo przez pierwsze 6 miesięcy w Sejmie, próbowała ona uchodzić za szalenie prospołeczną.
Posłowie tej partii z trybuny sejmowej zajmowali się w zasadzie tylko dwoma sprawami albo atakowali kościół i księży albo też próbowali się zajmować losem ludzi biednych i potrzebujących.
Głosowanie za podwyższeniem wieku emerytalnego w sytuacji kiedy jest temu przeciwne ponad 90 % dorosłych Polaków dla partii, która próbuje budować swoje prospołeczne oblicze, ma w sobie coś z działania samobójczego ale pęd jej lidera do władzy jak widać będzie się odbywał za każdą cenę.
3. Tusk zresztą już od expose, wykonuje gesty ale także i posunięcia w praktyce, które mają być sygnałem dla Palikota, że niektóre jego antykościelne postulaty mogą być przez ten rząd realizowane.
Najgłośniejszą akcją w tym zakresie jaką ekipa Tuska chce przeprowadzić, jest likwidacja Funduszu Kościelnego. Ni z tego niż owego propozycję w tym zakresie stronie kościelnej złożył minister Administracji i Cyfryzacji Michał Boni i zrobił to w taki sposób aby biskupów postawić pod ścianą. Wcześniej niż stronie kościelnej swoje propozycje przekazał mediom.
Trudno powiedzieć jak potoczą się losy propozycji zastąpienia Funduszu Kościelnego, dobrowolnym odpisem w wysokości 0,3% od podatku dochodowego ale nie ulega wątpliwości, że jest to gest Tuska w stronę Palikota.
Podobnie zapewne zostanie odebrane, zobowiązanie ministra obrony Siemoniaka przez Tuska do zmniejszenia liczby kapelanów w wojsku czy też na razie próba wyłączenia lekcji religii z ramowych programów nauczania do szkolnych programów nauczania, co może oznaczać, że te lekcje samorządy będą musiały finansować z własnych środków.
4. Jednocześnie Palikot prowadzi akcję podbierania posłów Platformie. Jeden z tych transferów już się dokonał. Poseł Gibała, szef struktur Platformy w Krakowie i jednocześnie siostrzeniec ministra Gowina, zasilił klub Ruchu Palikota.
Kolejne przejścia posłów Platformy, Palikot zapowiada po świętach i jeżeli się one dokonają, to koalicja PO-PSL może już nie mieć większości w Sejmie. Jeżeli tak się stanie to zapewne Palikot dopiero wtedy postawi, twarde warunki, udzielania wsparcia temu rządowi.
Tak czy inaczej dla posłów Platformy, którzy mienią się być konserwatystami, idą trudne czasy. Zawsze odżegnywali się od współpracy z Palikotem, a w najbliższym czasie dalsze rządzenie Platformy nie będzie możliwe bez wsparcia Palikota.