Libicki chce za wszelką cenę upolować miejsce na listach PO, więc postanowił rzucić Tuskowi do stóp toruńską zwierzynę…
Poseł J.F. Libicki nie należy do tych przedstawicieli formalnie nieistniejącej do dziś partii PJN, którzy najczęściej zapraszani są do „wiodących” mediów. Fakt niebycia frontmanem ugrupowania komplikuje jego polityczne plany i przyszły wyborczy sukces.
Joanna Kluzik-Rostkowska czy Paweł Poncyliusz mogą jeszcze liczyć na zaproszenie na listy wyborcze PO. Libicki niestety takiej pewności nie ma.
Poseł Libicki jednak jest obdarzony politycznym słuchem i przykładając ucho do szyn, po których pełznie coraz wolniej tuskowy pociąg, wyłowił najbardziej charakterystyczne dźwięki. Zauważył, że głównym obecnie zadaniem i priorytetem rządzących jest kneblowanie wszelkiej krytyki władzy.
Temu przecież służy tak zwana walka z chamstwem i kibolstwem, czyli ocenzurowanie internetu oraz uniemożliwienie kibicom dalszej ostrej krytyki Tuska i spółki.
Bardzo szybko ten polityk o katolickim imagu i faryzejskim wnętrzu, dostrzegł szansę na przypodobanie się coraz gorzej znoszącemu krytykę Tuskowi. Postanowił jak dobrze wyszkolony myśliwski pies wytropić sam zwierzynę i rzucić ja do stóp pana licząc, że ten w nagrodę dołączy go do swojej sfory.
Cała jego energia skoncentrowała się na próbie zakneblowania Radia Maryja, a kamuflowanie tej perfidnej i podłej akcji troską o toruńskie media przypomina działania „dobrego ubeka”, który udaje współczucie i zrozumienie przesłuchiwanemu, któremu jego koledzy od lat wyrywali paznokcie i sadzali na nodze odwróconego taboretu.
On to musi robić z pozycji zatroskanego katolika gdyż nawet ci mniej dociekliwi mogą szybko spostrzec, że tak naprawdę dołączył do tego frontu, który od wielu lat przy stosowaniu prowokacji, kłamliwych nagonek i esbeckich sztuczek próbują Radio Maryja zlikwidować.
Libicki za jednym zamachem chce przysłużyć się środowisku z Czerskiej, Wiertniczej nie mówiąc już o Tusku i jego ekipie. Czy po takich zasługach i dostarczeniu na salony toruńskiego skalpu nie zasłuży solennie na dołączenie go do plemienia kandydatów na odpowiednio wysokim miejscu?
W swoim LIŚCIE OTWARTYM DO OJCA RYDZYKA W SPRAWIE USTAWY MEDIALNEJ Libicki pisze:
"Wzmiankowany projekt zakłada nałożenie na nadawców społecznych – o ile w swych programach poruszają oni tematykę polityczną – obowiązku prezentowania opinii wszystkich głównych uczestników życia politycznego. Towarzyszyć ma temu zasada zrównoważonego przekazu, taka sama, jaka obowiązuje media publiczne. "
I tu wychodzi na jaw cała perfidia i pokrętność pana posła. Jemu nie przeszkadza to, co dzieje się w mediach publicznych, które maja o wiele większy wpływ na opinie publiczną niż Radio Maryja.
On nie zająknie się nawet o wyrzucaniu z mediów publicznych krytycznych wobec władzy dziennikarzy. Jemu nie przeszkadza, że od dawna nie ma w nich zrównoważonego przekazu, a stały się tubą władzy.
Libicki chce za wszelką cenę upolować miejsce na listach PO, więc postanowił rzucić Tuskowi do stóp toruńską zwierzynę.
Póki żył Jan Paweł II, roztaczał on na Radiem Maryja parasol ochronny. Papież doskonale zdawał sobie sprawę z ogromnej jego roli i tego, że jest to ewenement i sukces katolickiej społeczności na niespotykana w świecie skalę.
Jan Paweł II w przeciwieństwie do J.F Libickiego rozumiał, że Kościół tak jak Jezus ma być głosem sprzeciwu wobec zepsutego świata. Libicki ten głos sprzeciwu chce stłumić i przypodobać się światu udając jednocześnie gorącego katolika. Jego list to nic innego jak pocałunek Judasza.
Warto, więc na koniec Faryzeuszowi Libickiemu walczącemu nikczemnie i bezwzględnie o swój własny interes przypomnieć słowa papieża Jana Pawła II i życzyć mu tego, aby podczas prezentowania swojego projektu ustawy w parlamencie nie udławił się własnym kłamliwym językiem.
„Ja Panu Bogu codziennie dziękuję, że jest w Polsce takie radio, co się nazywa Radio Maryja”
„Radiu Maryja życzę, aby odważnie głosiło Ewangelię słowem i czynem, aby rozprzestrzeniało na falach eteru Chrystusowe orędzie życia, które jest zawsze orędziem prawdy, miłości i solidarności. Równocześnie dziękuję Radiu Maryja za to wielorakie i ofiarne zaangażowanie się w apostolstwo słowa, które dzisiaj jest tak bardzo ważne i tak bardzo potrzebne w naszym kraju.”
„Raduję się obecnością słuchaczy Radia Maryja, które ma siedzibę w Toruniu. Rozgłośnia ta dociera do bardzo wielu rodaków w Polsce i na świecie. Wszystkim słuchaczom i pracownikom Radia życzę tej radości, jaka płynie ze zwiastowania Dobrej Nowiny. Niech Maryja, Gwiazda Nowej Ewangelizacji prowadzi wasze Radio na spotkanie nowych ludzi i nowych czasów. Dziękuję Wam za radiową katechezę, a szczególnie za modlitwy w intencji Kościoła i Papieża. Pozdrowieniem moim obejmuję również wszystkie rozgłośnie katolickie w Polsce, a jest ich wiele. Pomagają one ludziom w odkrywaniu piękna i mocy Ewangelii, która jest drogą do zbawienia każdego człowieka. Wasza działalność i apostolstwo są bardzo cenne, bardzo potrzebne Kościołowi i Ojczyźnie. Niech Wam Bóg błogosławi.”