Czy bezsilna opozycja może złożyć mandaty?

„Gdy płonie las nie żałujmy róż”.

Obecna sytuacja naszej Najjaśniejszej Rzeczpospolitej wygląda tak, jak zdjęcie wprowadzające do tego tekstu.

Tylko w Bogu nadzieja,tylko w Bogu.

Wielu z nas za tak powstałą sytuację obarcza wyborców,tych co nie raczyli głosować oraz mnóstwo innych czynników i zdarzeń.Czy jest jednak ktoś,kto dostrzega nie tylko ewidentne błędy i inne plugastwa rządzących,ale również całkowitą niemoc opozycji.Panowie Posłowie opozycjoniści przy tak postawionym argumencie zaraz znikną za murem arytmetyki Sejmowej,która mają nadzieję przykryje ich bezradność,a może nieróbstwo.

Jeżeli sytuacja Polski przedstawia się tak,że w zasadzie Polski za chwilę może nie być,to czyż nie powinniśmy wymagać kroków i decyzji nadzwyczajnych od tych,którzy mają w swoich rękach stery opozycji?Czy istnieje,w sytuacjach nadzwyczajnego zagrożenia bytowości pństwowej,prawna procedura dobrowolnego oddania mandatu przez posła lub grupę posłów w celu przywrócenia politycznej stabilizacji.Pytanie?Kogo dziś byłoby na taki ruch stać?Cóż takiego mogłoby się zmienić po takiej desperacji? Czy ludzie byliby w stanie docenić powagę takiego wydarzenia?Wielu znajomych podpowiada,że nic to nie zmieniłoby.Może tak,a może nie.Przypominam takie oto przysłowie ludowe:"Gdy płonie las nie żałujmy róż".

Świadomie nie kieruję tego samego apelu do tych z kolei,którzy mają w swoich rękach stery władzy,bo wiem,że nie warto.Ich czas biegnie znacznie szybciej niż myślą.Teraz odwracanie głów do tyłu, byłoby dla nich równoznaczne ze skokiem bez spadochronu.Nabroili i doskonale zdają sobie z tego faktu sprawę.Po obiedzie nie będzie musztardy,będą wściekli Polacy.Po obiedzie niestety,znowu…