Jeśli ekscelencjom, eminencjom i magnificencjom nic z tego pojednania nie wyjdzie to próbuj to zrobić po swojemu.
Na temat inicjatywy pojednawczej arcybiskupa Michalika i metropolity Cyryla się nie wypowiadałem. Nie wiem co o tym myśleć. Rosyjską cerkwią zawsze twardą ręką rządziły „carskoje worota” w inkonostasie. Twardą ręką kierował cerkwią car Aleksander i Mikołaj i chyba car Putin spostrzegł, że powrót do sprawdzonych wzorców nie zaszkodzi. Jakoś trudno mi zatem przyjąć do wiadomości, że mogła to być inicjatywa cerkiewna.
Plączą się w naszych głowach różne zlepki historyczne, zawsze jakoś nie do końca dopowiedziane. Jakoś tak było. Jakoś nagle po tumulcie toruńskim (1724) rosyjski car Piotr znany z tego, że mordował w swoim kraju przeciwników prawosławia, ujął się za protestantami (swoją drogą wyjątkowo okrutnie potraktowanych za sprawą nacisków kościoła katolickiego) i wydał sporo grosza, aby przestawić Polskę w świecie jako kraj bez tolerancji religijnej. Później była sprawa zrównania religii prawosławnej i katolickiej zwłaszcza na ziemiach objętych moskiewską jurysdykcją „trzeciego Rzymu”. W sprawie tej przyjechał poseł carycy Katarzyny Drugiej Repnin, aby coś posłom wytłumaczyć i widocznie Polska mu się spodobała, bo pozostał na dłużej. Na ziemiach ukraińskich głowę zaczęli podnosić hajdamacy. Na grabież i mordy Polaków i Żydów wyruszali „pobożnie” jako na „czyn bogu miły”. Nieszczęścia dopełniła nieszczęsna konfederacja barska, która była subtelną rosyjską rozgrywka z religią w tle. Po odzyskaniu niepodległości zmusiliśmy kościół prawosławny patriarchatu moskiewskiego do przyjęcia autokefalii. Mogłoby się wydawać, że zabiegi ministra Rataja się udały, jednak prawosławie nie do końca się z tą sytuacją pogodziło. Było wiele wątków tragicznych, nie bez dalszych politycznych konsekwencji.
Więc myślę sobie: jest inicjatywa – a niech sobie będzie – może urodzi się z tego coś dobrego.
A jednak. Dzisiaj na lokalnej TV oglądam senatora Kazimierza Jaworskiego jak propaguje akcję i zbiera podpisy pod apelem poparcia działań arcybiskupa Michalika. Otóż jedna z lokalnych gazet zmobilizowała kilka organizacji katolickich i zapowiadają, że w dniu 9 września w kościołach ma być odczytany „jakiś list”. Ta inicjatywa zaniepokoiła senatora Jaworskiego. Powiedzmy, że nic więcej nie wiem – a warto by wiedzieć to i owo.
Jest w Rzeszowie taka ulica, która kiedyś nazywała się Pańską, popularna „paniaga”. Teraz jest to ulica 3-go mają, ale wtajemniczeni twierdzą, że jest to najbardziej czarna ulica w czarnym mieście.
Jeśli ekscelencjom, eminencjom i magnificencjom nic z tego pojednania nie wyjdzie to próbuj to zrobić po swojemu. Proponuje: