Odpowiedź może być tylko jedna. Tak! Trudno bowiem sobie wyobrazić, żeby tzw. służby nie monitorowały polskiej blogosfery. Trudno sobie także wyobrazić, żeby zainteresowanie, takim jak nasze, dziennikarstwem obywatelskim przejawiały tylko polskie służby. Fakt, że na co dzień nie słychać o spektakularnych ujęciach agentów rosyjskiego, izraelskiego czy amerykańskiego wywiadu, tutaj nad Wisłą, nie oznacza, że koledzy Ałganowa i Snowdena nie hasają sobie wzdłuż, wszerz i w poprzek po naszym pięknym kraju. Niedawno, bo 25 czerwca, wstrząsnęła polską opinia publiczną informacja, że jakiś szaleniec, haker, terrorysta poinformował wiele polskich instytucji użyteczności publicznej, że o godzinie 12.00 zdetonuje na ich terenie ładunki wybuchowe. Nas portal komentował na bieżąco te wydarzenia, a uczestnicy tej dyskusji w zasadzie byli zgodni, że za tym całym zamieszaniem […]
Odpowiedź może być tylko jedna. Tak! Trudno bowiem sobie wyobrazić, żeby tzw. służby nie monitorowały polskiej blogosfery. Trudno sobie także wyobrazić, żeby zainteresowanie, takim jak nasze, dziennikarstwem obywatelskim przejawiały tylko polskie służby. Fakt, że na co dzień nie słychać o spektakularnych ujęciach agentów rosyjskiego, izraelskiego czy amerykańskiego wywiadu, tutaj nad Wisłą, nie oznacza, że koledzy Ałganowa i Snowdena nie hasają sobie wzdłuż, wszerz i w poprzek po naszym pięknym kraju.
Niedawno, bo 25 czerwca, wstrząsnęła polską opinia publiczną informacja, że jakiś szaleniec, haker, terrorysta poinformował wiele polskich instytucji użyteczności publicznej, że o godzinie 12.00 zdetonuje na ich terenie ładunki wybuchowe. Nas portal komentował na bieżąco te wydarzenia, a uczestnicy tej dyskusji w zasadzie byli zgodni, że za tym całym zamieszaniem muszą stać funkcjonariusze organizacji powołanych przez państwo, by strzec, jawnie i niejawnie, szeroko pojętego porządku publicznego. Paradoks? Nie! To raczej meandry polityki i socjotechniki.
Dzisiaj wracamy do tematu ładunków wybuchowych, których nie podłożono w polskich szpitalach, prokuraturach i hotelach 25 czerwca 2013 roku. Nasi Czytelnicy mogą przeczytać relację na ten temat z pierwszej ręki. Artykuł pt. „Nazwano mnie BOMBEREM” napisał człowiek, który został, jako pierwszy, posądzony o zorganizowanie „bombowego” spisku i jako pierwszy został zatrzymany przez Policję (a potem dość szybko zwolniony). Macie Państwo przed sobą naprawdę sensacyjny reportaż. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że autor ujawnia w pewnej chwili, że został wezwany do prokuratury w Katowicach w związku z atakami hakerskimi na portal „3 obieg”, a potem aresztowany, jako podejrzany, o rozesłanie „bombowych” mejli z 25 czerwca 2013 roku.
No i wracamy do punktu wyjścia i do pytania czy „3obieg” jest inwigilowany? Odpowiedź może być tylko jedna! Dzisiaj świadkiem oskarżenia w tej sprawie jest Przemysław Pasieko.
Tymczasem zachęcam do uważnej lektury tekstu wiodącego dzisiejszego wydania „3obiegu”, a do sprawy fikcyjnych ładunków wybuchowych z 25 czerwca przyjdzie nam jeszcze wielokrotnie wracać. Jak to się mówi sprawa wygląda na rozwojową! Zwłaszcza, że koledzy Ałganowa i Snowdena, często w polskich mundurach, chodzą sobie swobodnie po ulicach.
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.