Bez kategorii
Like

„Człowiek – sztuki walki – współczesność” cz. II

02/08/2011
402 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Nawiązując do wcześniejszej „zajawki”, zaczynam referować Sympozjum, jakie pod w/w tytułem odbyło się w czerwcu na Uniwersytecie Rzeszowskim.

0


11 czerwca na Uniwersytecie Rzeszowskim odbyło się II Międzynarodowe Sympozjum Idokan Polska na temat „Człowiek – sztuki walki – współczesność”. Celem było podsumowanie interdyscyplinarnego, wieloaspektowego projektu badań nad fenomenem sztuk walki prowadzonego w latach 2003 do 2010.Że co? Że naukowo i wręcz niezrozumiale brzmi? – I tak ma być!:) Bo to było naukowe sympozjum naukowego Stowarzyszenia:) (Stowarzyszenia Idokan Polska:http://www.idokan.pl ). Uczestnikami byli nie tylko naukowcy:) zajmujący się badaniem fenomenu sztuk i sportów walki, ale przede wszystkim szkoleniowcy, osoby zawodowo związane z technikami interwencyjnymi z nielicznym dodatkiem zupełnych amatorów:). Przeważali panowie, ale uczestniczyło też kilka pań. – Zarówno wiek, jak i doświadczenie zawodowe oraz umiejętności „bojowe” uczestników były bardzo zróżnicowane. Może także dzięki temu Sympozjum oceniono potem jako owocne oraz interesujące?

 

Ale po kolei. Sympozjum dzieliło się na dwie części: teoretyczną i praktyczną, co jest oczywiste:). W części teoretycznej poruszano różnorodne tematy. Będę je „po kawałku” zwięźle omawiać w dwóch kolejnych postach.

 

Już samo otwarcie Sympozjum było niezwykłe. Prorektor Uniwersytetu Rzeszowskiego w bardzo osobistych słowach i ujmująco zwrócił się do uczestników. Przytoczył obszerny cytat z… „Krytyki władzy sądzenia” Kanta odnoszący się do wojny i pokoju. Naświetlił epokę w jakiej te słowa powstały, przystępnie wyłożył myśl filozofa. Żałuję, że nie zdołałam zanotować całości cytatu. – Prawdę mówiąc siedziałam jak to mówią „z otwartą gębą” i słuchałam – kto by pomyślał, że na ideę walki można popatrzeć z tego punktu widzenia i tyle perspektyw otworzyć?

Jednocześnie w tym wspaniałym wstępie zabrzmiał mi sygnał alarmowy – uczony człowiek, erudyta, wspaniały wykładowca i… ON sądzi, że sztuki walki są po to, by walczyć?! (Jak każdy wie, one są po to, by NIE musieć walczyć – hihi.) Żarty żartami, ale już na wstępie dotarło do mnie w ile fałszywych stereotypów obrosły sztuki walki. (O tym jaki jest prawdziwy sens i cel sztuk, sportów i samej walki mówiono w dalszej części Sympozjum).

 

Na użytek Ekranowiczów nie będę streszczać całego Sympozjum. Część konferencyjna obejmowała szereg zagadnień teoretycznych, prawnych oraz nieustającą wymianę doświadczeń zwł. między szkoleniowcami (m.in. instytucjonalizacja nauczania jujutsu, historię szermierki w Polsce, walka wręcz w służbach mundurowych, efektywność szkolenia w samoobronie, psychologia i pedagogika sztuk walki, badania sprawności fizycznej, standaryzowanie wyników tych badań itp). Mówiono też o problemach, o które rozbija się efektywne nauczanie sztuk walki. – Postaram się zrobić z tego wyciąg. (Tak, tak proszę Państwa, sztuki walki to coś, to niewątpliwie powinno znaleźć swe miejsce na szanującym się portalu prawicowym.) Dość wstępów, teraz ad rem.

 

Na pierwszy ogień poszła nowa ustawa o sporcie. Referujący to zagadnienie dr J. Słopecki (hanshi 10 dan modern jujutsu) wyraził stanowisko, że obecna ustawa (wbrew wymogom unijnym) całkowicie pomija najważniejszy rodzaj sportu, czyli sport dla zdrowia, rekreację ruchową, sport „dla każdego”. To przerażające stwierdzenie (czyżbyśmy zmierzali do społeczeństwa garbatych, dychawicznych i nieruchawych słabeuszy!?). Na tyle przerażające, że muszę sama znaleźć trochę czasu i przestudiować tę ustawę. No bo kto to widział, żeby sportem był tylko sport wyczynowy, zawodowy i w dodatku tylko olimpijski?! – Kółko Nornic Walking dajmy na to Gospodyń Wiejskich sportem w myśl tej ustawy nie jest, nie dostanie więc dofinansowania, nie będzie propagowane(!) itp. Prozdrowotna aktywność fizyczna nie ma swego „miejsca” w prawie. A przecież to jedna z podstaw narodowego bytu (Zdrowie! Profilaktyka wielu chorób!!) Ale to temat na osobnego posta i być może na dyskusję. Na razie wracam do Sympozjum.

Uczestnicy Sympozjum wyrażali obawy, że takie prawo będzie kolejnym czynnikiem obniżającym sprawność fizyczną Polaków (o czym jako o fakcie mówili zebrani szkoleniowcy, żaląc się np. na coraz gorszy stan fizyczny kandydatów do policji,wojska czy innych formacji – wyobrażacie to sobie? – Coraz więcej słabeuszy idzie do ścigania bandytów?!).

W tym miejscu „wyskoczył” temat merytorycznej jakości rozmaitych kursów, szkoleń i szkół sztuk oraz sportów walki. Zagadnienie to, acz długo i wnikliwie dyskutowane podczas Sympozjum, na potrzeby NE pomijam, bo jak sądzę przeciętnego Ekranowicza mało interesuje ten akurat problem. (Jak wybierać szkołę walki, to może innym razem sobie powiemy.) W każdym razie podczas Sympozjum hanshi Słopecki przygotował listę konkretnych postulatów, jakie zostaną przedłożone Ministerstwu. Wiemy, że to nic nie da. Ale kropla drąży skałę i żeby kiedyś nie było, żeśmy nie mówili!

 

W toku dyskusji prof. W.J. Cynarski (8 dan jujutsu) wniósł uwagę, że wedle pewnych oszacowań ok. 200 tys. osób w różnym stopniu uprawia w Polsce różne sztuki walki. To całkiem pokaźna grupa. Oprócz nich należy uwzględnić szersze rzesze ludzi uprawiających rekreacyjną aktywność fizyczną różnego typu. Wszystkich tych aspektów sportu nie ma w nowej ustawie. Tym samym nie tylko sztuki walki, ale i sport dla zdrowia, profilaktyka wielu chorób zostały przez ustawodawcę wysłane w prawny niebyt. Wszystko to budzi zrozumiały sprzeciw i niepokój. (Przepraszam za powtórzenie, ale to naprawdę niepokojące.)

 

W drugiej części będzie hasłowo m.in. o szkoleniu policji.

0

bez kropki

Zwyczajnie. Po ziemi:). Na prosty chlopski rozum baby:). [Grafika pochodzi z galerii obrazów Aleksandra Horopa www.horopgaleria.bloog.pl (za zgoda Autora)]

133 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758