ŚWIEŻY LECHICKI ATRAMENT… -No więc jak? Wolisz dołączyć do możnych tego świata, czy jak twoi mali pobratymcy wymachiwać zakrzywioną szabelką jęzora tłukącego bezmyślnie wrześniowe tanki po pancerzach? No witaj. Wiedziałem, że postawiliśmy na dobrego konia… Tu masz Paragraf Paralicą do podpisu… za trzy dni będziemy mieć świeży lechicki atrament, którym zgodnie z jałtańskim zwyczajem zwykliśmy parafować najważniejsze dokumenta dotyczące zachodnich kresów naszego imperium… ech… to był prawdziwy majstersztyk z tym dobarwianym atramentem… gdyby ci durnie wiedzieli czym podpisują nasze uzgodnienia to by sobie rąk już nigdy nie podali nawet na powitanie… tego już nie zmyjesz… Stary poczciwy William to wiedział… -Audiencja skończona. Acha wasza mać ekscelencjo… popracujcie trochę nad wyrazem twarzy i makijażem… podczas rytualnego […]
-Audiencja skończona. Acha wasza mać ekscelencjo… popracujcie trochę nad wyrazem twarzy i makijażem… podczas rytualnego uścisku lennego po złożeniu ofiary będzie robiony portret dla maluczkich… musicie wypaść naturalnie i przekonywująco…
Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.