Wiem, że użyłem wulgaryzmu. I użyję. Upoważniam moderatorów do usunięcia mojego wpisu z tego powodu. Ale nie zdzierżyłem.
Kiedyś (już nie pamiętam kiedy) napisałem, że michnikowszczyzna wcale nie chciała obalenia komuny a jedynie, i wyłącznie, chciała udziału w łupach. Dla niej peerelowscy oprawcy nie istnieli. To, że komuna kogoś bestialsko zamordowała, było drobnym kosztem. Czczą „szczegółą”.
Michnik kazał odpieprzyć się od generała. Odpieprzyć się od zbrodniarza? Łaj not? Napluć na groby ofiar komuny? Łaj not? Michnik to potrafi. Wybitnym opozycjonistą jest. Tak wybitnym, że aż zdolnym do skurwienia się do ostatniej kropli krwi. I ja z tym … czymś byłem kiedyś po imieniu.
Dziś widzę jak czerskie skurwysyny Urbana promują. A wczoraj był „gebelsem stanu wojennego”. Qrrrr…. Gdzie ja żyję? To nawet nie jest matrix! To jakaś paranoja, obłęd, schiza, degrengolada, Orwell, Nowy, Wspaniały Świat, dekorowany Orłem Białym „za opozycyjne zasługi”.
Skurwiono Orła Białego. Zrobiono z niego merketowego kurczaka, pasioną gęś na wątróbki, skrzydełka w panierce na grilla, gówno dachowca.
Nie napluję na Michnika. Moja ślina jest więcej warta niż sotnie Michników, kumających się z Urbanami, broniących bolszewickich zbrodniarzy.
Czerskistowkiemu skurwysynowi przypominam jego własne słowa: „ jest ważne by wiedzieć kto jest kapusiem, ale ważne jest to by ta wiedza nie była wiedzą tajemną”. Wiedza jest nadal tajemną. Odpieprzenie się od zbrodniarza działa. Urban hitem Agory. Co za skurwysyństwo!