Waaadza w osobie Jaśnie Oświeconego Prezydenta, Wielkiego Łowczego Prywiślinskiej Strany, g(r)afa Bronisława Ruskobudskiego z Komorowskich skarży się żałośnie i śliozy roni smarkając w palce, że ten okropny Jarosław Kaczyński (tu Prezydent zawsze przerwa, by po trzykroć przekląć złowieszczego kurdupla) tak dalece zapiekł się w swej antypaństwowej nienawiści, że nawet się z waaadzą nie chce podzielić tradycyjnym bożonarodzeniowym jajeczkiem, yyy… to znaczy opłatkiem. Mówiąc już nieco poważniej, prócz oczywistych względów natury estetycznej i osobistej, JarKacz odcina się od wszelkich uroczystości państwowych również z czysto politycznego wyrachowania – pokazuje wszem i wobec, że nie zamierza najmniejszym nawet gestem żyrować fatalnej dla Polski polityki obecnych władz, że nie zależy mu na pustych gestach pełnych obłudy i hipokryzji. W ten sposób utwierdza w […]
Waaadza w osobie Jaśnie Oświeconego Prezydenta, Wielkiego Łowczego Prywiślinskiej Strany, g(r)afa Bronisława Ruskobudskiego z Komorowskich skarży się żałośnie i śliozy roni smarkając w palce, że ten okropny Jarosław Kaczyński (tu Prezydent zawsze przerwa, by po trzykroć przekląć złowieszczego kurdupla) tak dalece zapiekł się w swej antypaństwowej nienawiści, że nawet się z waaadzą nie chce podzielić tradycyjnym bożonarodzeniowym jajeczkiem, yyy… to znaczy opłatkiem.