Czyli jeszcze raz o europejskiej solidarności energetycznej i jednolitym europejskim rynku energii.
Coraz ciekawiej czyta się strategiczne informacje z rynku energetycznego.
To ona jest, to jej nie ma.
To jej za mało, to jej za dużo.
To ona zielona, to biała, to brunatna, a czasami wręcz czarna.
Chciałoby się, żeby była solidarna, chociaż zdywesyfikowana, rozproszona i lokalna.
Chciałoby się, żeby była ekologiczna, bezpieczna i tania.
Chciałoby się, żeby była tam gdzie jest potrzebna i w takiej ilości w jakiej jest potrzebna.
Pobudowaliśmy więc sobie połączenia transgraniczne i posyłamy energię z tych miejsc gdzie jest jej nadmiar do tych miejsc, gdzie …no właśnie gdzie?
Wydawałoby się, że do tych gdzie jest jej niedomiar, ale nie wszystko jest takie proste, jak o tym pisze prof. Żmijewski.
Prześledźmy to na przykładzie trzech krajów: Niemiec, Czech i Austrii.
Austria produkuje ogromną w porównaniu z drugimi krajami ilość energii z elektrownii szczytowo-pompowych.
Niemcy zakrywają swoje elektrownie atomowe niszcząc energetykę systemową, a w zamian tego fundują sobie w szaleńczym tempie farmy wiatrowe.
Wydawałoby się, że tylko klaskać w dłonie, gdyby nie to, że tytuły doniesień prasowych są conajmniej tragikomiczne, jeśli się je zestawi z ogólnymi nastrojami dotyczącymi energetyki atomowej:
"Czechy obawiają się niemieckich elektrowni wiatrowych"
Nie, to nie pomyłka. Nie obawiają się niemieckich elektrownii atomowych, i to nie zważając na to, że Europie nie udało się uzgodnić procedur testów awaryjnych elektrownii atomowych.
Czechy mając połączenia energetyczne z Niemcami i Austrią muszą się bronić przed nagłymi dużymi ilościami energii z siłownii wiatrowych.
Praga już dwukrotnie znalazła się na granicy blackoutu, gdyż silne wiatry spowodowały duży przesył energii z Niemiec do Austrii.
Co zrobię Czesi? Oczywiście muszą budować jakieś specjalne zabezpieczenia przed energią z Niemiec.
Jaki z tego wniosek?
Oczywiście taki, że jedynym możliwym scenariuszem budowy elektrownii atomowej w Polsce jest budowa bloku z pasywnym chłodzeniem połączonego z budową elektrowni szczytowo-pompowej. Układ ten powinien być tak zbudowany, żeby woda z górnego zbiornika elektrowni szczytowo-pompowej zasilała grawitacyjnie układ chłodzenia reaktora atomowego.
Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!