Sowieci, poza tym, że zabrali pół Polski, zabrali miliony Polaków, to jeszcze do dziś kaleczą nasz język.
Zbliża się czas, kiedy rozważać będziemy konsekwencje
17 września 1939 roku.
I jak zwykle jedna konsekwencja pozostanie niezauważona
w tłoku spraw ważniejszych.
Znowu, we wszystkich przypadkach odmieniany będzie przymiotnik
„sowiecki”.
Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem dlaczego.
To znaczy wiem, że Polacy na zachodzie, nie używali słowa „radziecki”,
mam nawet jakieś przypuszczenia dlaczego.
Jednak absolutnie nie zmienia to sprawy,
że przez radziecką agresję,
wprowadzony został do języka polskiego dziwoląg,
który kłuje nie tylko moje uszy.
Kłuje mój rozum. Moje serce, moją duszę kłuje.
Moje poczucie sprawiedliwości kłuje.
Polak nie musi znać języków obcych,
natomiast musi znać język polski.
Nie wszyscy Polacy wiedzą co to „sowiet”.
Mam w życiorysie ponad 30 lat PRL
i moich uszach „sowiecki” zawsze będzie rusycyzmem.
Obrzydliwym rusycyzmem.
Nigdy do niego się nie przyzwyczaję.
Nie rozumiem dlaczego mam mówić
„Związek Sowiecki”, czy„Armia Sowiecka”.
Przeżyłem kupę życia w PRL
i mam wystarczająco dużo negatywnych skojarzeń
ze słowem „radziecki”,
żeby nie cierpieć wszystkiego co radzieckie.
Nie trzeba mi do tego kalek
kaleczących mój piękny język.
Czy ludziom Stalina, Chruszczowa, Breżniewa, Czernienki, Jelcyna, Andropowa, Putina, Miedwiediewa nie wystarczy, że zabrali nam ponad pół Polski, że zabrali miliony Polaków?
Trzeba im jeszcze oddawać kawałek tego, bez czego słowo Polak traci sens?
Kawałek języka?
Stawiam dużą kawę temu, kto przekona mnie,
że powinienem używać słowa „sowiecki”
zamiast „radziecki”.
(dyskretnie przypominam,
że słowo „przekona”, bardzo istotnie różni się
od słowa „powie”).
Bledne zalozenia sprawiaja, ze wnioski sa nic nie warte. Klamstwo, bardzo sprawnie potrafi udawac prawde. No i mamy lodowa góre nieporozumien. Góra lodowa ozdobiona jest emocjami, które utrudniaja logice i kulturze wydostac sie na powie