Używanie czasu przyszłego to ulubiona forma Donalda.
Donald Tusk oznajmił, że BĘDĄ wykorzystane wszelkie możliwości by wyjaśnić przyczyny
katastrofy smoleńskiej. A dotychczas były? Z wypowiedzi pana Tuska wynika, że nie.
Tym samym przyznał, że "rosyjski partner" wytuskał go do spodu.
Rząd Tuska, na własne życzenie, postawił się w sytuacji, w której nie może dłużej ściemniać o
"doskonałej współpracy ze stroną rosyjską". Politykę, opartą o budowanie "dobrych stosunków" z Rosją za wszelką cenę, sprowadzono do wpisania się w ideologię kłamstwa, ściemy i manipulacji serwowanych nam przez rządy Rosji i MAK w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem.
Już we wrześniu 2010 min.Graś oznajmiał, że wrak nie jest dowodem, jest pamiątką mimo, że trzy tygodnie wcześniej prok. Parulski stwierdził, że wrak dowodem jest. Dziś trwa podobna retoryka – wrak dowodem nie jest.
Rządowa manipulacja, wspierana przez mniejsze i większe pieski medialne, trwa do dziś.
Wczorajsze "przetopić wrak" nie jest przypadkowe. Znajduje bowiem oparcie w twierdzeniach polityków rządzących dziś Polską, które można opisać jednym zdaniem – Rosji nie podskoczymy. Czy tak jest naprawdę?
Donald Tusk zdaje sobie doskonale sprawę, że został brutalnie oszukany. Deklaracje władz Rosji
w sprawie zwrotu wraku okazały się tyle samo warte co donaldowe zapewnienia o doskonałej
współpracy. Bezsilność obecnej władzy, wobec spodziewanej przecież postawy Rosji, niczego tej
władzy nie nauczyła. Nie spowodowała, że rząd Tuska choćby spróbował odwołać się do polskiej i międzynarodowej opinii publicznej. Przecież jesteśmy członkiem UE i NATO czyli podobno nie
jesteśmy sami. Donald Tusk uznał, że powinniśmy być sami a jego akolici kupili tą linię i bazę bez
cienia refleksji. Skutki widzimy. Koalicjanci i zaprzyjaźnieni medioci, już w chwilę po mowie Tuska w Sejmie, poinformowali o drobnych (!!!) niedociągnięciach czy nieprawidłowościach w sprawie tzw. doskonałej współpracy – w tym zabezpieczenia wraku. Za takie "drobne niedociągnięcia czy nieprawidłowości", które zdarzyłyby się w każdym dochodzeniu policji czy prokuratury, w cywilizowanym świecie poleciałyby głowy. W Polsce rządzonej przez Tuska dają nagrody i awanse.
Można zastanawiać się dlaczego Tusk, niemiłosiernie ogrywany przez Rosję, zdecydował się oszukiwać polskie społeczeństwo. Jeśli przyczyną było utrzymywanie mitu o "dobrych stosunkach" z Rosją, to mamy do czynienia z oczywistą oczywistością – matactwa Rosji znalazły najlepszego sojusznika jakiego mogły w Polsce znaleźć. Tym sojusznikiem jest obecny premier rządu RP – Donald Tusk. Matactwo zrodziło matactwo i pluje na grób każdej z ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.
Nie dziwi mnie wściekłość tuskolandu na widok tysięcy ludzi, którzy wychodzą na ulicę z hasłami
"Tusk zdrajca". Nie dziwi mnie wściekłość tuskolandu gdy słyszy "Hańba!" pod swoim adresem. Nie dziwią mnie reakcje "Przestańcie kłamać!" pod adresem wiernych tuskolandowi mediów.
To dopiero początek. Nie można już powstrzymać fali niezadowolenia, która nie wynika z jakiegoś
widzi-mi-się ale z faktu ujawniania coraz to nowych kłamstw rządu Słońca Peru w sprawie
katastrofy smoleńskiej.
Donald Tusk jest zdrajcą. Zdradził podstawowe wartości – polską rację stanu i prawdę.
Donald Tusk jest hańbą. Zhańbił się permanentnymi kłamstwami w sprawie wyjaśniania przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. A nawet wcześniej gdy za jego wiedzą lub przyzwoleniem
okłamywano Polaków "niewiedzą" o wizycie Prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu.
Czas tuskolandu – czas zdrajców i hańby nieuchronnie dobiega końca. Wie to Donald Tusk, wiedzą to wszyscy ci, którzy pochwalają jego zdradę i hańbę. Czują nieuchronny oddech sprawiedliwości. Przed nią nie uciekną. Amen.