zimne miejsce przy stole milczało z wyrzutem….
I
przedmiot się każdy okrył zamyśleniem
znów rzucam pióro bezsilny i słaby
lęk obok siada bezgłośnie i tkliwie
godziny ciekną przez brudne sylaby
grudzień się słońcem nisko w lesie błąka
zdziwione sarny przystają wpół kroku
świerki mrocznieją w srebrzystej kąpieli
lęk po kolędzie chodzi tego roku…
przy stole widmo przed pustym talerzem
dzwoni o krawędź obudzonym nożem
dla Nich opłatek biały w kratach krzyży
okruch pamięci…ciszy kwiat położę…
II
a jak wygląda wigilia samotnych ?
odartych z ciepła domu i radości…
którym nie świeci nocą żadna gwiazda
których nie dotknie ciepła dłoń miłości…
z pustą przestrzenią kulawego stołu
gdy wokół siada ponure milczenie
a Czarny Anioł u krawędzi nocy
w nich się mocuje śmiertelnie z sumieniem…
więc jak wygląda wigilia samotnych ?
Tych co nie mogą być z nami dziś bliżej
którzy zbijają z bólu i rozpaczy
dla Twoich ramion coraz nowe krzyże…
III
stał stroskany grudzień przed progami domów
tej zimy Czarne Kwiaty wyrosły na śniegu
drżący płomień się błąkał w pociemniałych szybach
krzyże tylko świeciły na odległym brzegu
zimne miejsce przy stole milczało z wyrzutem
Ojczyzna odwijała skrwawione bandaże
pod ziemią ślepli ludzie lecz w zmęczonych dłoniach
wysoko nieśli jak obłok wolność na sztandarze
Czarne Kwiaty wyrosły tej zimy na śniegu
Bóg przechadzał się każdy z nich dotykał dłonią
staliśmy oniemieli niezwykłym widokiem…
bo zamieniał je w ciernie i…nakładał skroniom…
tej zimy Czarne Kwiaty wyrosły na śniegu…
stal stroskany grudzień przed progami domów
tej zimy Czarne Kwiaty wyrosły na śniegu
drżący płomień się błąkał w pociemniałych szybach
Krzyże tylko świeciły na odległym brzegu
zimne miejsce przy stole milczało z wyrzutem
Ojczyzna odwijała skrwawione bandaże
pod ziemią ślepli ludzie lecz w zmęczonych dłoniach
w górze nieśli jak obłok wolność na sztandarze
Czarne Kwiaty wyrosły tej zimy na śniegu
Bóg przechadzał się….każdy z nich dotykał dłonią
staliśmy oniemieli niezwykłym widokiem…
bo…zamieniał je w ciernie… i…nakładał…skroniom…
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid