„(18) Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. (19) Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. (20) Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę” (Rz 1) Dzisiaj opowiem trochę o przykładach stworzenia, które niechętnie wpasowują się w ewolucje. Jak wiemy w naszym świecie wszystko działa według ściśle określonych zasad fizyki. Teorie tłumaczące powstanie świata także muszą odnosić się do tych zasad. Niestety nie zawsze tak jest, weźmy pierwszą z brzegu teorię wielkiego wybuchu (WW). Zakłada ona, że […]
„(18) Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. (19) Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. (20) Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę” (Rz 1)
Dzisiaj opowiem trochę o przykładach stworzenia, które niechętnie wpasowują się w ewolucje. Jak wiemy w naszym świecie wszystko działa według ściśle określonych zasad fizyki. Teorie tłumaczące powstanie świata także muszą odnosić się do tych zasad. Niestety nie zawsze tak jest, weźmy pierwszą z brzegu teorię wielkiego wybuchu (WW). Zakłada ona, że cały świat powstał z niczego lub jak kto woli z nieskończenie małej cząstki, punktu, właściwie nie wiadomo czego. Problemem tej teorii jest to, że zakłada ona w momencie tzw. wielkiego wybuchu i jakiś czas po nim, prawa fizyki były inne od tych, które obowiązują teraz. Jest to prosty trik mający na celu ukrycie nielogiczności takiego myślenia. Bo dlaczego niby prawa fizyki miałby by być inne i jak to się stało, że w efekcie są, jakie są? Nie wiadomo. I cały czas do tego „nie wiadomo” jesteśmy przyzwyczajani w szkołach i przez telewizję. Każdy zna tę formułkę z telewizora: „wszechświat powstał miliardy lat temu w wyniku wielkiego wybuchu, co prawda naukowcy nie wiedzą jak dokładnie się to stało, ale musiało się tak stać, bo inaczej nie mogło”. Kolejna formułka to: „nie było wybuchu tylko rozszerzanie się przestrzeni” cokolwiek to ma znaczyć, brzmi niedorzecznie zakładając obecne prawa fizyki.
Nie ma, co ukrywać, to są słowa propagandy mające na celu oswojenie się z myślą, że to, co jest napisane w Biblii to na pewno nieprawda. Taka propaganda działa podstępnie, chcę to podkreślić, bo to bardzo ważne: ewolucja niekoniecznie zawsze zaprzecza istnieniu Pana Boga, ale przede wszystkim zaprzecza sposobowi powstania świata, jaki jest opisany w Biblii. To ma swoje bardzo poważne konsekwencje, z których najważniejsze jest wstawienie w miejsce Nauk, które dał nam Pan Bóg nauk ludzkich.
Naukowcy mówią: „no dobra może Pan Bóg istnieje, ale się nie przejmuj tym, co Pan Bóg na ten temat mówi, bo my wiemy lepiej jak to było”. Takie postawienie sprawy jest jednoznaczne z zarzuceniem Panu Bogu kłamstwa. W miejsce Prawdziwego Boga jest wstawiany ludzki bóg, przez ludzi wymyślony i działający w przewidziany przez ludzi sposób. To jest właśnie ten podstęp. Więc nie dajcie się zwieść tym, którzy mówią, że wierzą w Boga, a nie chcą wierzyć w opis Boskiego stworzenia. Albo się wierzy w Pana Boga i Panu Bogu albo w ogóle się nie wierzy.
Ale wróćmy do WW, dociekliwi, kiedy mowa o tym zagadnieniu powinni zadać pytania o dowody. Najbardziej popularnym jest ten, że podobno świat się rozszerza. Jako jedyny dowód na to naukowcy podają tzw. przesunięcie się ku czerwieni w zakresie światła widzialnego, które może być tłumaczone na kilka sposobów:
1. Efekt Dopplera – To bardzo ciekawa koncepcja, ale niestety ma problemy z obserwacjami: „Galaktyka spiralna NGC 7603 jest połączona z towarzyszącą jej galaktyką mostem świetlnym. Mimo to, przesunięcie ku czerwieni drugiej z wymienionych galaktyk jest wyższe o 8000 km/s. Różnica w przesunięciu wskazuje, że galaktyki te powinny znajdować się w całkowicie odmiennych odległościach od Ziemi – NGC 7603 powinna leżeć około 478 mln lat świetlnych bliżej – jednak, co dziwne obie galaktyki są wystarczająco blisko siebie, by mogły być połączone mostem świetlnym.”
Drugi problem to taki, że stosując efekt Dopplera z taką samą wartością niezależnie od kierunku pomiaru (a tak właśnie się robi) naukowy stawiają Ziemię w centrum wszechświata, a to raczej jest ostatnia rzecz, której by chcieli. Kolejny problem to dylatacja czasu, na której efekt Dopplera się matematycznie opiera, a która wg. mnie nie istnieje, a nawet, jeśli, to w żaden sposób nie da się tego zmierzyć. Czyli typowy matematyczny bełkot. Ale tym tematem zajmę się w którejś z kolejnych notek poświęconej czasowi.
Kolejne teorie tłumaczą przesunięcie ku czerwieni, ale nie rozszerzanie się wszechświata:
2. Grawitacja – teoria mówi o tym, że pole grawitacyjne spowalnia światło. To jest chyba najsłabsza z teorii, ponieważ takie spowolnienie bardzo ciężko zaobserwować, a właściwie poza jednym wątpliwym eksperymentem z zaćmieniem słońca nikt nie widział uginania światła przez grawitację. Równie dobrze wynik tego eksperymentu mógł być spowodowany przejściem światła przez rozrzedzony gaz (patrz fatamorgana na pustyni) albo po prostu tym, że test kontrolny był przeprowadzony kilka miesięcy po zaćmieniu.
3. Teoria wyczerpanego światła – przemieszczające się w przestrzeni kosmicznej światło ulega przesunięciu ku czerwieni, czyli traci energię wskutek pokonywania danego dystansu.
Więcej tutaj
Innych bezpośrednich dowodów na wielki wybuch poza teorią przesunięcia ku czerwieni przez efekt Dopplera nie ma. Jest jeszcze jeden problem, który ewidentnie zaprzecza WW, bądź nie został jeszcze sensownie wyjaśniony. Mianowicie, obracanie się planet w różnym kierunku. Jak zapewne każdy wie, elementy obracającego się ciała, które zostało rozbite powinny się obracać w tę samą stronę, co ciało pierwotne. Jeśli chodzi o cały wszechświat to nie da się zaobserwować, w którą stronę kręcą się poszczególne jego elementy, są po prostu za daleko. Ale to, co można zaobserwować to planety naszego układu słonecznego. Są tu dwie anomalie:
1. Wenus – druga pod względem odległości od Słońca planeta Układu Słonecznego. Kręci się w odwrotną stronę niż np. Ziemia. Ewolucjoniści próbują tłumaczyć te sytuację na różne sposoby. Pierwszym najpopularniejszym i równocześnie najbardziej bezsensownym wytłumaczeniem jest wielki meteoryt lub inna planeta, która przy zderzeniu z Wenus zmieniła kierunek jej obrotu. Problem jest taki, że Wenus nie ma żadnych śladów po takim uderzeniu, poza tym orbita tej planety jest prawie idealnie kolista. Druga, bardziej sensowna teoria mówi o tym, że Wenus zatrzymała się i zaczęła kręcić się w drugą stronę. Ta teoria jest trochę lepsza, ponieważ Wenus bardzo wolno się kręci. Jakby to była jedyna planeta kręcąca się w innym kierunku, być może można by było przystać na takie rozwiązanie. Ale nie jest, druga anomalia to:
2. Uran – gazowy olbrzym, siódma w kolejności od Słońca planeta Układu Słonecznego. Kręci się „pionowo”, w dodatku jego księżyce także kręcą się „pionowo”. Tak samo jak Wenus, Uran ma kołową orbitę i nie ma śladów po uderzeniu. Proces zatrzymania i rozpoczęcia się kręcenia w drugą stronę można sobie wyobrazić, jeśli chodzi o orbitującą planetę wokół Słońca. Natomiast bardzo trudno sobie wyobrazić zmianę osi obrotu Urana. Wie ten, który próbował zmienić oś obrotu koła rowerowego rozkręconego na pręcie.
3 minuta
W ogóle cały nasz układ słoneczny to jedna wielka anomalia zarówno w stosunku do reszty wszechświata jak i do samego siebie. Planety naszego układu są bardzo zróżnicowane, nie można zaobserwować żadnych statystycznych odchyleń i korelacji, ani w wielkości, ani w ukształtowaniu, składzie, odległości, ilości księżyców. A już największą anomalią jest sama Ziemia, która po prostu jest idealnie ulokowana do tego, żeby mogło na niej istnieć życie. Jakiekolwiek zmiany w położeniu, prędkości obracania się czy odległości księżyca czy słońca spowodowałyby bardzo duże utrudnienie w dla życia na Ziemi, bądź jego całkowite wyeliminowanie. Osobiście uważam, że zmiany położenia innych planet także zdestabilizowałyby perfekcyjne położenie Ziemi.
Świetny artykuł na temat naszego układu słonecznego można znaleźć tu:
„Animacje komputerowe ukazujące laikom tworzenie się Układu Słonecznego z wirującej chmury pyłu i gazu mogą wyglądać bardzo efektownie, lecz w rzeczywistości ewolucjoniści mają bardzo poważne problemy z wyjaśnieniem powstania gwiazd i planet na przykładzie naszego Układu Słonecznego. Problem dotyczy nie tylko zbyt wolnej rotacji Słońca w stosunku do jego masy czy też sposobu powstania gazowych olbrzymów – ewolucjonistyczną bolączką jest także konieczność łamania praw fizyki w teorii o formowaniu się wewnętrznych planet Układu Słonecznego.
Teoria głosi, iż olbrzymie masy pyłu krążące wokół centrum tworzącego się Układu Słonecznego zaczęły łączyć się głównie dzięki siłom elektrostatycznym tworząc małe bryły materii. Po pewnym czasie przestrzeń została wypełniona obiektami wielkości kilku do kilkudziesięciu centymetrów utworzonymi z wirującego pyłu. Następnie bryły materii kolidowały ze sobą i wyzwalane wówczas ciepło pozwalało na częściowe stopienie i połączenie tych ciał. Planety i asteroidy powstały na skutek licznych kolizji olbrzymich obiektów, których grawitacja nie pozwalała na wyrzucenie w przestrzeń dużej części materii oderwanej od kolidujących obiektów w wyniku zderzenia.
Jednakże ani szkolne podręczniki ani też popularnonaukowe programy telewizyjne nawet słowem nie wspominają o tragicznej ułomności tejże teorii. Chodzi mianowicie o to, że małe bryły materii o średnicy 1-100 cm nie mają wystarczającej grawitacji, aby zatrzymać materię wyrzuconą w wyniku zderzenia. Nauka nie zna obecnie takiego prawa, które pozwoliłoby którymkolwiek z owych pierwotnych małych bryłek materii połączyć się i urosnąć do rozmiarów asteroidy o średnicy kilkudziesięciu metrów. Problem ten można pięknie ominąć w wirtualnych animacjach, ale nie w świecie rzeczywistym.”
Link do źródła.
Ze swojej strony dodam, że to co można obserwować w świecie nas otaczającym zdaje się podążać do stanu coraz mniejszego uporządkowania. Teoria WW temu przeczy, zakłada bowiem, że na początku istniały tylko pojedyncze atomy które zaczęły się łączyć w bardziej złożone związki, czyli odwrotnie (z wyłączeniem organizmów żywych) niż pokazują obserwacje. Zakładając, że coś wybucha czy z chmury pyłów (chmury atomów) może powstać planeta? Ciężko powiedzieć. Na pewno łatwiej wyobrazić sobie powstanie pyłu z planety.
Więcej o entropii tutaj (uwaga na różne antybiblijne tezy)
Na koniec zaproponuje eksperyment myślowy. Spróbujcie sobie wyobrazić wielki wybuch przy obecnych prawach fizyki. Każda cząsteczka z „pierwotnej kropki” poleci w swoją stronę i nigdy się nie spotkają. Z tej perspektywy teoria wydaje się dość niedorzeczna, ale na szczęście naukowcy wymyślili formułę „innych zasad fizyki” która oczywiście wszystko uprawdopodabnia 🙂
To tylko niektóre zagadnienia dotyczące powstania świata. Moim celem jest zachęcenie do szerszego zainteresowania się tematem, szczególnie, że bardzo rzadko jest on dyskutowany w oficjalnych przekazach.
W następnej części pokażę ciekawe przykłady stworzenia w mikroświecie.
p.s.
Do wszystkich linków proszę podchodzić z Biblią w ręku, co pozwoli odsiać ziarno od plew
Image Credit & Copyright: Robert Gendler (http://www.robgendlerastropics.com/)