Jakakolwiek rozmowa na tematy polityczne w Polsce będzie miała sens dopiero wtedy, co oczywiście będzie wielkim nieszczęściem dla nas wszystkich, kiedy ludzie nie będą mieli pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb – mówi Krzysztof Cugowski.
Wokalista "Budki Suflera", były senator PiS, w rozmowie z portalem fronda.pl stawia ostrą diagnoznę rzeczywistości. Jego zdaniem ekonomia wymusi zmiany polityczne.
"Wchodzimy w bardzo zły stan ekonomiczny. To się będzie pogłębiać. W momencie, kiedy ludziom zabraknie pieniędzy na podstawowe rzeczy codziennego użytku, zacznie się normalna debata polityczna. Do tego czasu nic się nie zmieni. Na całym świecie od zawsze tak było. Może niektórzy czytelnicy Fronda.pl tego nie pamiętają, ale w 1980 roku bezpośrednim powodem strajków (zresztą pierwsze były w lipcu ’80 w Świdniku i Lublinie, nie na Wybrzeżu) było podniesienie cen podrobów drobiowych: żołądków, wątróbek i serc. I mówię to całkiem poważnie, mam doskonałą pamięć. To właśnie było początkiem całej fali strajków w lecie ’80 roku. Nie kwestie polityczne, polityka została doklejona do tego później, kiedy protesty już trwały. I taka jest zasada: ekonomia wymusi normalny dyskurs polityczny. Ale oczywiście, nie ma powodów, by się z tego cieszyć, bo dotknie to nas wszystkich."
"W momencie, kiedy ekonomia wkroczy do akcji, skończy się zabawa. Za Gierka było bardzo podobnie – on też pompował pożyczone pieniądze w rynek, „zatykając” ludziom buzie i nikt, poza częścią tzw. opozycji demokratycznej, głównie intelektualistów, nie miał zamiaru się tym zajmować. Obywateli to w ogóle nie obchodziło. Dopiero kiedy w ’76 roku pokazały się pierwsze oznaki kryzysu ekonomicznego, Ursus i Radom, coś się ruszyło. Tu jest podobnie. Dopóki ludzi mają co jeść, nie muszą dużo pracować i jakoś się kręci, to nikt tego nie będzie ruszał. Kiedy ekonomia wkroczy do akcji, zacznie się prawdziwy dyskurs polityczny, a nie medialny, który widzimy na co dzień."
Więcej: http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/cugowski_dla_fronda.pl:__23668