Bez kategorii
Like

Cosmopolis

27/06/2012
392 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Medytacja nad kapitalizmem.

0


 

Luksusowa limuzyna, w której wnętrzu niemal w całości toczy się akcja nowego filmu Cronenberga, przemierza Nowy Jork niedalekiej przyszłości. W niej zblazowany miliarder Eric Packer popija wódkę, uprawia seks, bada prostatę, rozmawia z podwładnymi pracownikami i innymi ludźmi, stale śledząc kurs jena. To hipnotyczna odyseja, podczas której toczą się niemal filozoficzne dialogi. Cyberkapitalistyczna rzeczywistość, która się przed nami odsłania jest zimna, wysterylizowana. Limuzyna sunie Manhattanem, a raczej tkwi w jednym wielkim korku – z powodu wizyty prezydenta (- Jakiego? – pyta Packer szefa ochrony. – Prezydenta USA – ten odpowiada, ale nie robi to miliarderze żadnego wrażenia), z powodu zamieszek, z powodu pogrzebu rapera (którego piosenka ‘ to Mekka’ wprawia w trans) – w jednym tylko celu. Packer chce się ostrzyc, akurat w tym zakładzie w niebezpiecznej dzielnicy. Stan zagrożenia jest wysoki, tym bardziej, że ochrona otrzymuje pogłoski o tym, że ktoś czycha na życie bohatera ‘Cosmopolis’, który się tym specjalnie nie przejmuje, a raczej wprawia go to w stan ekscytacji. W Packerze bowiem drzemie instynkt autodestrukcji. Odizolowany od świata (technologią, obitym korkiem – jak pokój Prousta – wnętrzem kuloodpornej limuzyny) co rusz przejawia zachowania świadczące o chęci przeżycia czegoś naprawdę, dlatego zamach na jego życie wydaje się tak atrakcyjny, błysk w jego oku rodzą ludzie-szczury w kawiarni, ciasteczkowy zabójca, któremu udaje się dopaść Packera – to wszystko go niebezpiecznie pociąga (mimo że co dzień wykonuje lekarskie badania). Ma już wszystko – nawet zakupiony w Kazachstanie atomowy bombowiec (pytany, co z nim robi, mówi, że na niego patrzy), ma obrazy Rothko, windy dostosowane do własnych nastrojów (z regulowaną szybkością i odpowiednią muzyką, np. Erica Satie). Chce czegoś więcej, czegoś mocniej. Jego świat się rozpada, źle oceniał kursy jena, na zewnątrz społeczeństwo się rozsypuje, biedni wychodzą na ulicę, malują mu limuzynę spratem.

               ‘Jednostką obiegową stał się szczur’ – to cytat z ‘Raportu z oblężonego miasta’ Herberta – staje się mottem filmu i Packera, opisuje wynaturzony kapitalizm, dla którego epitafium właśnie jest pisane. Niezwykły, sugestywny monolog Samanthy Morton, gdy auto mija samo podpalających się ludzi (Packera nic nie jest w stanie wzruszyć, wybić ze stuporu, nawet zbrodnia bez sensu – swoisty act gratuit – której się dopuszcza dopuszcza na ochroniarzu). Dialogi napęte jak cięciwa, których się słucha jak esejów. W Ericu coś się zmienia, wychodzi zza rządu cyfr w rzeczywistość coraz bardziej. Fryzjer okazuje się znanym od dzieciństwa przyjacielem ojca. Packer chwyta się tu czegoś takiego jak tożsamość, prawda – żeby się uratować. Ale następuje porażka i pcha go coraz bardziej obłędna żądza stanięcia naprzeciw przeznaczeniu.

               To film niepokojący, dysputy na tematy finansowe, społeczne stawiają pewną diagnozę. W pewnej chwili pada zdanie, że kapitalizm zabił teraźniejszość i postawił na przyszłość. Ale ta przyszłość staje się właśnie niepewna – kurs jena, hipochondria i asymetryczna prostata, seks, z którego nic nie wynika (w opozycji do seksu, którego nie można zaznać – to wątek żony Erica, odległej od niego jak daleka planeta), iluzoryczna rzeczywistość budzi strach. Eric dąży do śmierci, chce czegoś doświadczyć, wreszcie prawdziwego, jak przestrzelenie sobie ręki kulą. Ale nie jest zdolny do śmierci, bo nie jest zdolny już żyć.

               To film o obłędzie, świata i człowieka, o tłumionych namiętnościach, mutujących w formy zamieszek ulicznych czy chorych relacji. To traktat o współczesności. [I nawet product-placement w postaci wódki Sobieski (zaraz po cytacie herbertowskim) nie zabija siły tej relacji.] A więc zapraszam do kin.

0

stefan sarmata 2

64 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758