PDT ma ważniejsze sprawy na głowie do załatwienia w Brukseli, ale zapowiedział, ze pojawi się jak Archanioł Gabriel z mieczem gorejącym (ze scenariuszem)i przetnie wszelkie nieprawidłowości, jakiś bałagan w PO, jakieś przedwyborcze ciągotki w jej szeregach. O spadającym poparciu w sondażach, o równi pochyłej po której stacza sie polska gospodarka, o pogłębiających się bolączkach w kraju (bezrobociu, kulejącej służbie zdrowia, katastrofie w budżetowym deficycie i tym podobnych drobiazgach) – nie raczył wspomnieć.
Premier wspomniał natomiast, że oczywiście raz się jest na wozie, a raz pod nim, iż nikt nie ma recepty na wieczność, ale on osobiście (tu uśmiechnął się rozbrajająco)- udowodnił, że ma receptę na długowieczność.
Rzeczywiście z punktu widzenia zdolności do utrzymywania władzy ma premier duże osiągnięcia; rzekłbym iż we współczesnych państwach o nominalnej, ale jednak demokracji, jest może najwierniejszym wykonawcą pewnego podręcznika, traktującego tę kwestię. To dzieło, to „Książę” Machiavellego – oczywiście. Powiedziałbym nawet, że uczeń przerósł mistrza i to o wiele długości; zresztą, ów mistrz, to teoretyk tylko. Tusk wykorzystał w całej rozciągłości zdobycze nowoczesnej techniki, o jakiej autorowi sławetnego podręcznika nawet sie nie śniło.
Jedyna zadra, czy jak kto woli łyżeczka dziegciu w tej beczce miodu, to fakt, że wspomniana recepta przynosi (jak dotąd) korzyści dla samego jej wynalazcy, natomiast państwu nad którym ów teraźniejszy książę panuje – same straty, które nieuchronnie prowadzą do katastrofy.
Na pocieszenie można jednak skonstatować, iż kiedy nastąpi czas braku jakichkolwiek towarzyskich kontaktów i teraźniejszych splendorów – będzie mógł były premier w spokoju z rzadka przerywanym narzuconym regulaminem – napisać nowe, rozszerzone o zdobycze techniczne doby współczesnej, dzieło (traktat) o recepcie na długowieczność
Jeden komentarz