Nie ma dla autora większej frajdy jak zaproszenia na spotkania z ludźmi zainteresowanymi jego twórczością.
Dobre zawsze się przebije. Tak mi kiedyś powiedział bloger o nicku Eine, a może to był galopujący major, nie pamiętam. Dobre zawsze się przebije, tak brzmiała ta informacja, która miała za tło jakiegoś znajomka blogera Eine. Ów człeczyna pisał opowiastki o elfach, cwelfach i innych stworach, publikował je i brał za to pieniądze. Ponoć niemałe. Eine uraczył mnie tą historią, by uświadomić mi, że sukces nie jest wypadkową pracy i jakości tekstu, ale wyczucia koniunktury. Inaczej mówiąc; jeśli jest moda na elfy, autor musi pisać o elfach. Jeśli zaś na cwelfy to o cwelfach. Tak to właśnie jeździ według blogera Eine. Ja jednak uprawiam swoje niełatwe rzemiosło innymi sposobami i z tego nie zrezygnuję. Sukces nie przyjdzie mi może tak łatwo jak temu facetowi od elfów, ale na pewno będzie pełniejszy i trwalszy.
Nie ma dla autora większej frajdy jak zaproszenia na spotkania z ludźmi zainteresowanymi jego twórczością. Szczególnie jest to ważne kiedy autor, tak jak ja, nie ma żadnego medialnego zaplecza, nie reprezentuje środowisk opiniotwórczych jak redaktor Warzecha, na przykład i nie dorabia się popularności pisząc wywiady rzeki z trzeciorzędnymi politykami. Ja tego wszystkiego nie robię, a przecież po dwóch zaledwie latach prowadzenia bloga udało mi się wydać trzy książki i być może w sierpniu wydam jeszcze dwie. Czyli Eine miał rację. Dobre zawsze się przebije.
Po co ja to wszystko piszę? Po to kochani, by poinformować was, że 9 czerwca o 13.30 w jednej z sal Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego odbędzie się spotkanie zorganizowane przez Koło Młodych Wydawców tegoż Uniwersytetu, którego gościem będzie bloger i pisarz podpisujący się nickiem Coryllus. Będę opowiadał sprawach prostych i prozaicznych, o rynku książki głównie, o tym co trzeba zrobić, by nie wchodząc w dziwne układy z dziennikarzami i trzeciorzędnymi recenzentami wydawać i sprzedawać swoje książki. O potrzebie istnienia niezależnej publicystyki też coś powiem, a może nawet spróbujemy uściślić dokładnie co jest, a co nie jest niezależną publicystyką w sieci. No i w ogóle przewiduję, że będzie miło, sympatycznie i wesoło.
Będę tam gościem tylko, a gospodarzami będą studenci, jeśli jednak spróbujecie z nimi pogadać, to może pozwolą wam przyjść. Podaję jeszcze raz datę: 9 czerwca godzina 13.30.
Tydzień później zaś, 16 czerwca jest drugie spotkanie z blogerem i pisarzem Coryllusem. Odbędzie się ono w sali konferencyjnej domu kultury w Grodzisku Mazowieckim o godzinie 19. 00. Geneza tego spotkania jest bardzo ciekawa. Otóż było tutaj u nas ostatnio inne spotkanie ze znanym dużo bardziej niż ja pisarzem Markiem Nowakowskim. Byłem tam i wręczyłem panu Markowi Nowakowskiemu swoją książkę „Pitaval Prowincjonalny”, która wpisuje się nieco w klimat jego wczesnych opowiadań. Po tygodniu pan Marek zadzwonił do organizatorów i przekazał mi za ich pośrednictwem sporo komplementów. Utwierdził mnie także w tym, że dobrze robię, a pisanie to właśnie ta rzecz, którą powinienem się zajmować. Mamy więc drugie spotkanie i póki co terminy czerwcowe mam wyczerpane. Jeśli ktoś chciałby, żebym przyjechał w jego okolice, w grę wchodzą dni lipcowe, ale nie wszystkie, bo może się zdarzyć, że wyjadę do Londynu spisywać historie emigrantów polskich do kolejnego tomu „Baśni jak niedźwiedź”. Nie biorę pieniędzy za swoje występy, no chyba, że organizator jest silnym podmiotem i ma w zwyczaju płacić prelegentom. Jedyne koszta to koszta podróży, chciałbym mieć także możliwość pokazania swoich książek.
I niech się nikt nie dziwi, że sam muszę reklamować w NE swoją osobę i książki. Tak to już w życiu jest. Nikt za mnie tego nie zrobi. Wobec faktu, że od wielu już miesięcy moje teksty pojawiają się na górze raczej z przypadku, tak w NE jak i salonie24, nie mam innego wyjścia. Na zainteresowanie tak zwanych środowisk opiniotwórczych nie mam co liczyć, zresztą od początku ustawiłem sprawę tak, by za sojusznika mieć jedynie publiczność, czyli czytelników. Jeśli się komuś nie podoba, że reklamuję pod notkami swoje książki, to trudno, niech idzie czytać Warzechę, jemu książki reklamuje Empik.
Tak więc zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie można nabyć „Baśń jak niedźwiedź”. „Dzieci peerelu” i „Pitaval prowincjonalny”. No i zapraszam wszystkich na spotkanie do Grodziska Mazowieckiego. 16 czerwca, godzina 19.00 sala konferencyjna domu kultury.
swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy