Od ściany do ściany. Wg jednych – za sprawą naszych sojuszników staliśmy się łupem garstki chciwych Żydów. Drudzy z kolei twierdzą za Jarosławem Gowinem, że przyjęta w USA tzw. ustawa s.447 to przysłowiowe strachy na Lachy.
Nie sposób w szczupłym artykule komentować obu stanowisk, dlatego ograniczę się do sformułowania wątpliwości co do drugiego.
Głos gminy nie ma wątpliwości, co do uchwalonego aktu:
Ustawa JUST Act (S.447) o tzw. „sprawiedliwości dla ofiar, którym nie zadośćuczyniono” (Justice for Uncompensated Survivors Today – JUST), jest ustawą dotyczącą restytucji mienia ofiar Holokaustu.
.
Lektura dokumentu, przyjętego przez Izbę Reprezentantów USA napawa do zadumy i obaw ale stanowi ona tylko i wyłącznie wewnętrzny przepis prawny USA, który nie ma żadnej mocy legislacyjnej w Polsce. Ustawa ta ponadto nie ma mocy prawnej w USA, jeśli chodzi o egzekucję roszczeń.
.
Polityka poszczególnych państw składa się z różnych sygnałów czy stwierdzeń, które mają wywrzeć określony skutek. Tak jest i w tym przypadku. Jest to wyłącznie czysto polityczna zagrywka i element presji na Polskę aby ta ugięła się pod żądaniami żydowskimi.
.
.
23 Marca 2006 roku Sąd Najwyższy USA wydał wyrok: Docket Act 02-78-44 i tym samym oddalił pozew Żydów przeciw Polsce o zwrot mienia utraconego w okresie holokaustu. Od tej chwili w USA nie ma żadnej możliwości, aby Żydzi na drodze sądowej mogli występować przeciw Polsce o zwrot mienia.
.
Nie od dziś wiadomo, że lobby żydowskie jest przeogromne w USA, w tym w rządzie USA. Korzystając ze swoich wpływów wyżebrali od senatorów amerykańskich przyjęcie bubla prawnego, nie mającego jakichkolwiek praw wiążących np. dla Polski, który ma sprawiać wyłącznie wrażenie że jest wiążący. „Wuj Sam” na podstawie tego bubla będzie miał jedynie możliwość tzw. „monitorowania” i politycznego wsparcia wszelkich działań „roszczeniowych” bez jakichkolwiek skutków prawnych.
.
.
Żydzi korzystając ze swoich wpływów wymusili na senatorach USA przyjęcie przepisu, który sprawia wrażenie wiążącego dla krajów wymienionych w ustawie, co jest piramidalną bzdurą. Nowe prawo mówi tylko tyle, że USA będą wspierać i monitorować efekty postępowań toczących się na terenie państw objętych ustawą, to jest wyłącznie polityczne wsparcie, taka kuratela i dobra wola USA, ale bez żadnych skutków prawnych. Ustawa amerykańska poza mechanizmem raportowania nie posiada żadnych mechanizmów egzekucji, no bo też jakie miałaby mieć aby nie ośmieszyć Stanów Zjednoczonych w opinii międzynarodowej?
.
Tymczasem:
.
Takich zastrzeżeń nie ma Gideon Taylor, szef Światowej Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego (WJRO), który w oświadczeniu wydanym zanim jeszcze Izba Reprezentantów ogłosiła oficjalnie przegłosowanie ustawy JUST, stwierdził, że przyjęcie ustawy „jest silnym dowodem niewzruszonego poparcia Ameryki dla tych, którzy przeżyli Holokaust w ich poszukiwaniu sprawiedliwości”.
.
Ale to jedyne co pozostało zainteresowanej stronie aby robić „dobrą minę do bubla prawnego”.
.
Chcę wszystkich uspokoić. Tak zwany JUST Act nie ma żadnego znaczenia prawnego, nie może być podstawą do jakichkolwiek roszczeń wobec państwa polskiego – powiedział w rozmowie z Polskim Radiem minister Jarosław Gowin, który przebywa w USA.
.
Do sprawy odniósł się również wicemarszałek Senatu Adam Bielan:
.
Szanujemy emocje i uczucia amerykańskiej Polonii. Rozumiemy, że ta ustawa wzbudza bardzo duże zainteresowanie, natomiast nie uważamy, że ona będzie miała przełożenie na relacje polsko-amerykańskie. Ustawa ma charakter symboliczny, nie ma praktycznego znaczenia – mówił Adam Bielan.
.
Ot, sprawa już dawno załatwiona. Wyrok z 23 marca 2006 roku zamknął Żydom drogę prawną zdaniem cytowanego autora.
.
Jak bowiem wiemy w USA obowiązuje taki sam system prawny jak na Wyspach – common law, co od dekad nazywamy prawem precedensowym.
.
Najkrócej – różnica pomiędzy systemem prawnym kontynentalnym (obowiązującym również w Polsce) a systemem precedensowym polega na roli sądowych wyroków.
.
Otóż na kontynencie możliwe jest osądzenie dwóch tożsamych przypadków odmiennie, natomiast w Anglii, Irlandii, Nowej Zelandii, Australii czy USA nigdy. Bowiem stanowią one źródło prawa.
.
Na tym opiera się optymizm Głosu Gminy.
.
Ale….
.
Istnieje możliwość tzw. przełamania precedensu (overruling). Przełamany precedens przestaje pełnić rolę prawa i przechodzi do historii jako błędny.
.
Z reguły overruling jest spowodowany zmianą okoliczności przede wszystkim prawnych.
.
Przykładem, powtarzanym do znudzenia studentom prawa (w ramach przedmiotu zwanego ongiś historią prawa na tle powszechnym) jest sprawa Brown v. Board of Education z 1954 r., w której odstąpiono od precedensu zawartego w orzeczeniu Plessy v. Ferguson z 1896 r. Wówczas Sąd Najwyższy USA orzekł, że segregacja rasowa w szkołach nie narusza konstytucyjnej zasady równości („odseparowani, lecz równi”). W 1954 r. sąd uznał segregację rasową za niezgodną z Konstytucją Stanów Zjednoczonych.
.
Tymczasem warunki brzegowe, jak powiedział by matematyk, w ciągu 12 lat, jakie minęły od powołanego orzeczenia, uległy drastycznej zmianie.
.
Po pierwsze w samych Stanach ustawa JUST Act (S.447) daje możliwość ingerowania w proces zwrotu mienia ofiar Holokaustu.
.
Po drugie – pod uznanie ewentualnych roszczeń został przygotowany dość dobrze polski system prawny, za co powinniśmy dziękować przede wszystkim rządowi Tuska i ówczesnemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu, który wszak winien przewidywać konsekwencje uchwalanej nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego.
.
5 grudnia 2008 roku uległ zmianie przepis art. 1145 kodeksu postępowania cywilnego.
.
Do tej pory brzmiał jednoznacznie:
.
§ 1. Skuteczność na obszarze Polski nie nadających się do wykonania w drodze egzekucji orzeczeń sądów zagranicznych w sprawach cywilnych, które należą w Polsce do drogi sądowej, zależy od uznania ich przez sąd polski.
.
§ 2. Nie wymagają uznania prawomocne orzeczenia sądu zagranicznego w sprawach niemajątkowych obywateli obcych, wydane przez sąd właściwy według ich prawa ojczystego, chyba że orzeczenie takie ma być podstawą zawarcia związku małżeńskiego albo stanowić podstawę wpisu w księdze stanu cywilnego, w księdze wieczystej lub innym rejestrze w Polsce.
.
Od 1 lipca 2009 r. brzmiał już jednak inaczej:
.
.
To oznacza, że w Polsce wyroki w sprawach cywilnych wydane poza granicami są ważne nawet wówczas, gdy wyda je sąd koraniczny w Arabii Saudyjskiej.
.
Albo jakiś inny religijny w Sudanie czy Izraelu.
.
A przede wszystkim sądu amerykańskiego (USA), który wszak słynie z przyznawania często miliardowych odszkodowań.
.
Oczywiście na przeszkodzie stoi art. 1146 kpc, który powinien nieco hamować zapędy roszczeniowe.
.
Powinien, ale….
.
Do 1 lipca 2009 roku orzeczenie obcego sądu mogło być wykonane na zasadach wzajemności. Jeśli w Republice San Lorenzo polskie wyroki były uznawane, tamtejsze mogły być uznawane także u nas. Oczywiście musiały spełniać jeszcze kilka innych warunków, z których najistotniejszy to brak sprzeczności z podstawowymi zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej (klauzula porządku publicznego).
.
.
Tak naprawdę broni nas jedynie nieostra klauzula porządku publicznego, wymagająca każdorazowo dokonania ustaleń, co do jej zakresu w konkretnej sprawie.
.
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy – nie ma przeszkód prawnych, by organizacje syjonistyczne po raz kolejny pozwały Polskę przed sąd amerykański. Zmiana uwarunkowań prawnych jest bowiem znaczna, w szczególności otwarcie naszego systemu prawnego na wyroki pochodzące z dowolnego kraju na świecie plus wspomniana ustawa pozwolą na overruling, a potem cicho-sza prywatyzacja mniej więcej na wzór tej z Warszawy, Gdańska czy Krakowa.
.
A potem obudzimy się w kraju, gdzie tylko ulice będą nasze.
.
Kamienice już niekoniecznie.
.
c.d.n.
.
26.04 2018
.
.