Tradycyjnie o zmarłych nie mówi się źle i to generalnie dobra zasada – nikt nie jest idealny i nie powinno się tuż po śmierci wyciągać drobnych grzeszków zmarłego.
Natomiast ta zasada nie jest bezwzględna – gdyby teraz zmarli ludzie tacy jak Stalin, Hitler, Bierut, Kiszczak, Jaruzelski, Urban, Himmler czy Goebbels to chyba nikomu nie przyszłoby do głowy pomijać ich bardzo złe czy wręcz zbrodnicze działania. Podobnie po śmierci znanego lokalnie polityka skazanego za korupcję (wiem, że to w Polsce jest niemal niemożliwe, ale załóżmy że taki wyrok by zapadł) mediom trudno byłoby ocenzurować informację o wyroku. Zatem przynajmniej wobec osób publicznych ta zasada nie jest bezwzględnie obowiązująca – oczywiście trudno wyznaczyć granicę, które działania zmarłego trzeba opisać i jak obszernie, a które nie. Czy zatem powinno się w mediach przypominać o tym co Wisława Szymborska robiła w okresie stalinizmu?
Aby to rozstrzygnąć najlepiej posłużyć się przykładem kogoś innego – wielu ludzi jest emocjonalnie związanych z Szymborską, a to może utrudniać obiektywne spojrzenie. Załóżmy zatem, że mamy do czynienia z gorliwym propagatorem nazizmu w dodatku wzywającym do wykonywania wyroków śmierci, które zapadły w sfingowanych procesach. Czy byłby to Joseph Goebbels, któryś z jego współpracowników czy literat wzmacniający reżim pisaniem do prohitlerowskiego pisma to drugorzędne. Wspomniany człowiek w późniejszym okresie pisałby bardzo dobre wiersze, otrzymałby wiele nagród, jego twórczość cieszyłaby się uznaniem. Oczywiście miłośnik Hitlera miałby mniejsze szanse na światową renomę niż miłośnik Stalina – załóżmy zatem, że zmienił nazwisko i przez długi czas jego prawdziwa tożsamość była nieznana. Czy gdyby zmarł media nie wspomniałyby o jego zasługach dla nazizmu? Wątpię. A jeśli tak, to jaki to byłby przykład dla obywateli, a zwłaszcza młodzieży niewiele wiedzącej o wydarzeniach sprzed lat – bo przecież wielu ludzi wiedziałoby, że ten człowiek miał wiele na sumieniu, a w mediach przedstawia się go jako wspaniałego człowieka.
Czy wszyscy w Polsce wiedzą, że Wisława Szymborska domagała się przyspieszenia wykonania wyroków śmierci na krakowskich księżach, których komuniści kłamliwie oskarżyli o pracę dla obcego wywiadu? Czy wiedzą, że do 1966 była członkiem PZPR i pisała wiele utworów żarliwie popierających leninizm i stalinizm? Czy wiedzą, że w jednym z wierszy Lenin został przez nią nazwany "nowego człowieczeństwa Adamem"? Nie chodzi tylko o jej oddanie się w służbę zbrodniczemu totalitaryzmowi. Chodzi także o nadzwyczajną gorliwość Szymborskiej w tej służbie. I brak przeproszenia za te bardzo złe czyny. Jak pisze dr Stanisław Krajski jedyna znana mu poetycka próba ustosunkowania się Szymborskiej do „zasług” dla stalinizmu zawiera fragment:
„Nic bardziej zwierzęcego
niż czyste sumienie”.
Doktor Krajski podaje też przykład jednego z największych filozofów XX w. Martina Heideggera, który przez wiele lat był członkiem NSDAP i również nigdy się nie pokajał i nie odciął wyraźnie od hitleryzmu. Z tego powodu nie mógł wykładać na wyższych uczelniach.
Podsumowując – bez wątpienia nie można pomijać w głównych wydaniach telewizyjnych wiadomości wyżej wspomnianych czynów Wisławy Szymborskiej, bo to skutkuje zakłamaniem historii. A to jeszcze żadnemu krajowi nie wyszło na dobre.
Filip Stankiewicz
Więcej o niechlubnej przeszłości Wisławy Szymborskiej:
http://www.krajski.com.pl/szymbor.htm
Jestem Absolwentem Uniwersytetu Gdanskiego. Wlasna firma. Dzialam spolecznie. Naleze do Stowarzyszenia KoLiber. W wyborach do Sejmiku Województwa Pomorskiego w 2010 roku uzyskalem poparcie 1276 wyborców.