NEWS
Like

Co tam w złocie piszczy

19/10/2014
1012 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Co tam w złocie piszczy

Wielu czytelników The Spinning Top Blog interesuje się metalami szlachetnymi, głównie złotem. Już od kilku lat wnikliwie śledzę rynek złota, a że dużo się na nim dzieje, postanowiłem podzielić się z Wami porcją najświeższych informacji na ten temat.

0


 

Rosja

Co by nie powiedzieć o Putinie, facet jest do bólu konsekwentny. Mija pięć lat, odkąd na szczycie G8 w 2009 r. Putin, trzymając sztabę złota przed obiektywami fotoreporterów, pokazał, jak wielką wagę przykłada do żółtego kruszcu. Wtórował mu Miedwiediew, prezentując złotą ponadnarodową monetę wybitą w mennicy belgijskiej. Podczas swojej pierwszej kadencji Putin zapowiedział, że Rosja powinna posiadać ulokowane w złocie jedną dziesiątą rezerw walutowych. Nie były to słowa rzucone na wiatr. Według World Gold Council w latach 2006-2014 oficjalne rosyjskie rezerwy złota wzrosły z 390 do 1105,3 ton (ciekawe, ile mają nieoficjalnie?). Tylko w ciągu siedmiu miesięcy 2014 r. Rosja kupiła 70 ton złota. W rezultacie udział złota w rezerwach walutowych tego kraju wzrósł z 6 do 10%, co stanowi 45 mld dolarów. Są to piąte pod względem wielkości oficjalne narodowe rezerwy złota na świecie. Plan został więc zrealizowany. Od 2012 r. bank centralny Rosji jest liderem, jeśli chodzi o popyt na złoto. Rosja nie musi kupować złota za granicą – jest potentatem w jego produkcji. W 2013 r. rosyjskie kopalnie wyprodukowały 249 ton kruszcu, co daje 3. miejsce na świecie.

Wenezuela

Wenezuelskie złoto zostało sprowadzone do kraju jeszcze za czasów Chaveza. Złoto stanowi 71% rezerw walutowych Wenezueli, z czego około 320 ton jest przechowywanych w kraju, a pozostałe 50 – w Londynie. W ostatnich latach temat złota stał się tematem tabu. Wiele osób zaczyna powątpiewać, czy banki centralne rzeczywiście posiadają w swoich skarbcach oficjalnie deklarowane ilości złota. Niedawno niejaki Francisco Rodriguez, ekonomista Bank of America, podczas rutynowej wizyty w banku centralnym Wenezueli zadał tamtejszym bankierom nietypowe pytanie: „Czy mogę zobaczyć wasze złoto?”. Pewnie gdyby skarbiec świecił pustkami, to znaleźliby jakąś wymówkę w myśl zasady, że winny się tłumaczy. Ale Wenezuela ma swoje złoto. Według szybkich szacunków Rodrigueza ilość złota, którą miał okazję zobaczyć, odpowiada oficjalnym danym. Ma to szczególne znaczenie w kontekście szalejącego w tym kraju kryzysu.

Azja

Złoto wędruje z Zachodu na Wschód nie od dziś. Mimo że Azja odpowiada za około 70% światowego popytu na fizyczne złoto (przez sam Dubaj przepływa 40% handlu fizycznym złotem), a np. takie Chiny są już największym światowym producentem i konsumentem tego kruszcu, to kontynent ten nie ma większego wpływu na cenę. Jest ona bowiem ustalana na giełdach w Nowym Jorku i Londynie, gdzie handluje się głównie kontraktami na złoto (tzw. papierowe złoto), a złota fizycznego z dawna tam nie widziano. Ale ta sytuacja się zmienia. Azja ma wysokie aspiracje, zwłaszcza w kontekście masowego dodruku pieniądza przez banki centralne na całym świecie. Otwierają się kolejne giełdy, mające stanowić przeciwwagę i konkurencję dla COMEX-u.

13 października ruszył obrót złotem na giełdzie w Singapurze. Wielkość kontraktu została ustalona na 25 kilogramów (804 uncje) i będą one rozliczane wyłącznie fizyczną dostawą. Jedynie w przypadku braku możliwości dostarczenia towaru rozliczenie będzie następować pieniężnie w kwocie powiększonej o 10-procentową karę. Swoją giełdę ma już również Szanghaj. Kontrakty na złoto fizyczne na tej giełdzie będą denominowane w juanach. Oprócz giełdy w nowej strefie wolnego handlu powstaje magazyn, który będzie mógł pomieścić 1000 ton złota. Większy wpływ na kształtowanie ceny złota chce mieć też wspomniany wcześniej Dubaj. Jeszcze w tym roku (przełożone z czerwca) Dubai Gold and Commodities Exchange ma rozpocząć handel fizycznym złotem.

Podsumowanie

Jak widać, „złota wędrówka” z Zachodu na Wschód trwa w najlepsze. Metale szlachetne są głęboko zakorzenione w kulturze azjatyckiej. Chińczycy, Rosjanie i Hindusi wykorzystują każdy spadek ceny, żeby zwiększać zapasy. W kuluarach mówi się, że to właśnie Chiny manipulują ceną, żeby kupić jak najwięcej, jak najtaniej. Co ciekawe, chiński rząd gorąco zachęca swoich obywateli, by kupowali fizyczne złoto i dbali o dywersyfikację w obliczu szalejącej pierwszej (i nadchodzącej drugiej) fali kryzysu. Na Zachodzie odwrotnie – złoto jest be, kredyty są super. W pewnym momencie któryś z azjatyckich tygrysów nie wytrzyma i powie „sprawdzam”. Wtedy sprawdzi się stare powiedzonko Warrena Buffeta: „dopiero gdy opadnie fala, można zobaczyć, kto się kąpał bez spodenek”.

Źródła: rynekzlota24.pl, bloomberg.

Źródła zdjęć:

1. Putin: www.maxkeiser.com

Polub bloga na Facebooku:
www.facebook.com/thespinningtopblog.

Zobacz też: Z cyklu promujmy dobre przykłady, odc. 8 – Szwajcaria.

0

The Spinning Top Blog http://www.kamilcywka.pl

68 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758