Patrzę, słucham i piszę co się dzieje na naszym polskim podwórku. Jeżeli się mylę, proszę o korektę w komentarzach. Po pierwsze: duża i na szczęście coraz większa część społeczeństwa zaczyna mysleć kategoriami "czy to jest dobre dla Polski" , "czy to jest mniejsze zło dla Polski". Jest to bardzo bardzo pozytywny sygnał budzenia się ludzi z letargu w ktrym tkwili od 4 czerwca 1989. Ówczesne jak się wydawało zwycięstwo uspiło nas momentalnie. Być może byliśmy już zmęczeni czekaniem, że jak owe zwycięstwo przyszło wydawac się mogło że teraz samo dobre na nas spłynie jak manna z nieba. I tak naprawdę było. Do roku 1991- 1992 drugiego mneij więcej żyło się nam dynamicznie i w sumie co tu dużo mówić dobrze. […]
Patrzę, słucham i piszę co się dzieje na naszym polskim podwórku. Jeżeli się mylę, proszę o korektę w komentarzach.
Po pierwsze:
duża i na szczęście coraz większa część społeczeństwa zaczyna mysleć kategoriami "czy to jest dobre dla Polski" , "czy to jest mniejsze zło dla Polski". Jest to bardzo bardzo pozytywny sygnał budzenia się ludzi z letargu w ktrym tkwili od 4 czerwca 1989. Ówczesne jak się wydawało zwycięstwo uspiło nas momentalnie. Być może byliśmy już zmęczeni czekaniem, że jak owe zwycięstwo przyszło wydawac się mogło że teraz samo dobre na nas spłynie jak manna z nieba.
I tak naprawdę było. Do roku 1991- 1992 drugiego mneij więcej żyło się nam dynamicznie i w sumie co tu dużo mówić dobrze. Wiem, padały zakłady, pojawiło się bezrobocie. Wtedy jednak wszyscy, a przynajmnije więszkość wierzyła, że te zmiany są konieczne, i że NASI mają w rękawie asa pik którym lada moment ustawią to wszystko jak szwajcarski zegarek i pojedziemy do przodu. Ludzie wierzyli jeszcze w Wałęsie, który co by o nim nie mówić dzisiaj, wtedy miał jeszcze ludzi za sobą. I ludzie wierzyli moeże nie w te 100 mln ale w to, że puści aferzystów w skarpetkach z pewnością.
Zamiast lepiej było coraz gorzej. U niektórych nadzieję wzbudził rząd Olszewskiego, ale jako społeczeństwo opuściliśmy juz wtedy gardę i daliśmy się zrobić jak dzieci. Jak dzieci. Do 2005 roku panował marazm i stagnacja. Wygrał PiS , przegrało PO i społeczeństwo zaczęło się budzić i polaryzować. Na tej fali wypłynał Tusk i jego szajka. PiS zamiast realizować rzeczy wielkie i duże dał się wciągnąć w rzeczy małę. Mam nadzieję, że naukę z tej lekcji wyciągnał i pracę domową na dziś odrobił.
Dzisiaj społeczeństwo moim zdaniem mentalnie jest w roku 1978. Jeszcze się boi, jeszcze nie chce uwierzyć w swoją siłę i moc sprawczą. Jeszcze nie ma wyłonionych tak naprawdę autorytetów na miarę tamtych czasów. Ale można miec nadzieję, że tak jak wtedy tak i dzisiaj pojawią równie niespodziewanie i zaskakująco.
Po drugie:
Coraz większa część społeczeństwa chce zmiany ale co wazniejsze dla mnie chce rozliczenia – czyli postawienia pod sądem – ekipy rządzącej. Ludzie zwierają szeregi, i wiedzą, że bez względu kto wygra wybory w roku 2015, te najbliższe powinien wygrać PiS. W imię rozliczenia Tuska i jego rządu.
Boję się czy PiS tym razem zrobi to skutecznie, czy zajmie się rzeczami wielkimi i nie osiądzie na mieliźnie spraw nie ważnych i swojego nieprzygotowania do zrealizowania spraw WAŻNYCH. Boję się o sprawach WAŻNYCH nikt z PiSu jeszcze nie wspominał.
Jak wspomniałem wczęśniej ludzie zaczynają się zbierać, zaczynają się liczyć. Temu liczeniu potrzeba symbolu, znaku przy którym mogą się policzyć. Tym symbolem stał się Smoleńsk. Smoleńsk zaczął zbierac wokół siebie i sympatyków Lecha Kaczyńskiego, i tych którzy nie zawsze się zgadzali z Jego polityką. Rózne opcje polityczne, ale co znamienne wszystkie są raczej na prawo od PO i część jest na lewo od PO.
Symbole tragedii mają jedną rzecz wspólną dla wszystkich myślących o katastrofie innymi kategoriami niż Tusk. Wszystkie symbole mają Biało-Czerwoną i Orła.
I na koniec moja teza na nadchodzące 2-3 lata:
W tym roku wygrywa PiS. W tym roku również powstanie nowa siła polityczna, z razu trochę niewidoczna i niedoceniana. Sila nie związana ani z PiS ani z jakąkolwiek istniejącą partią na scenie politycznej. Powstanie pierwsza partia naprawdę prawicowa. Partia która będzie wypadkową PiSu, UPRu, Ruchów Narodowych.
W przyszłym roku PiS zacznie tracić. Życzę jak najlepiej tej partii i Jarosławowi Kaczyńskiemu, ale moim zdaniem PiS osłabnie. Osłabnie do tego stopnia, że zaczną się wszystkim przypominac najgorsze chwile z czasów sojuszu z Samoobroną i LPRem. To będzie moment kiedy ta nowa siła nabierze rozmachu.
za dwa lata, wg. mnie czekają nas przyśpieszone wybory. Prawica MUSI być gotowa. Bo jak będzie gotowa za dwa, to znaczy, że za 4 na kolejne wybory jakby się moje czarne sceriusze nie sprawdziły będzie gotowa perfekcyjnie.