Co się stało z pięknym ministrem Sławomirem Nowakiem?
30/11/2011
535 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Patrzę na ekran telewizora i przeżywam szok.
Oj! co się stało z pięknym ministrem Sławomirem Nowakiem?
Patrzę na ekran telewizora i oczom nie wierzę, Sławomir z zapadniętymi policzkami, z zaciętymi ustami, prawie groza z rozpaczą na jego twarzy się majaczy.
Czyżby jadąc busem ze Strykowa do Warszawy uwiązł gdzieś na budowie A2, stąd ta mina słodko-kwaśna?
Na galę, by wstęgę przecinać i otworzyć obwodnicę miasta Strykowa – wysłał Nowak byłego ministra Grabarczyka. Sam pojechał na uroczystość w odwrotną stronę, zabierając ze sobą dziennikarzy.
Oglądając relację z jego podróży widzę, że ta przebiegłość zgubiła aktualnego ministra infrastruktury, bo minę na tle rozkopów budowy autostrady miał jak te doły wokół – przerażającą.
Czyżby nie zakłócił fetę Grabarczykowi, a może gdzieś pod Konotopą minister w błocie po kolana się potaplał?
Kariera Sławomira Nowaka jest imponująca, od Sekretarza Stanu w Kancelarii Premiera, poprzez pracę w parlamencie oraz jako Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP został wreszcie ministrem transportu, budownictwa i gospodarki morskiej.
Jest absolwentem WSM w Gdyni /dzisiaj Akademia Morska /– stanowisko w sam raz.
No cóż apetyt na ministra sportu był dla Nowaka – tylko apetytem. Dostał tekę do dźwigania przy budowie autostrad, a może to Tusk się pomylił z tymi tekami?
Oj coś ta twarz Nowaka taka zła i wściekła.