Co się kryje za islamem?

Do napisania poniższego tekstu skłoniła mnie lektura postu użytkownika xtc. Nie będę tu jednak rozwodził się nad terroryzmem.

 Do napisania poniższego tekstu skłoniła mnie lektura postu użytkownika xtc. Nie będę tu jednak rozwodził się nad terroryzmem. W gruncie rzeczy zgadzam się z tezami postu xtc. Nie utożsamiam islamu z terroryzmem a każdego jego wyznawcy z psychopatą obładowanym dynamitem. Jak już powiedziałem, chciałbym poruszyć inny temat, mianowicie chodzi mi o samą naturę islamu….ale najpierw przytoczę garść faktów;)

Religia islamska została założona przez Mahometa. Był on mieszkańcem Mekki, sierotą i pochodził z rodziny Kurajszytów. Pracował jako poganiacz wielbłądów i przewodnik karawan. Jeżdżąc wraz z nimi docierał aż do Jerozolimy czy Petry. Miał tam okazję zapoznać się z największymi religiami monoteistycznymi, poznać ich zasady, jak również oglądać piękne budowle sakralne.

W czasach Mahometa do dobrego tonu należało medytować na pustyni. Jak opisywał potem sam Al Amin (jeden z jego przydomków) miał wtedy widzenie anioła Dżibrila (w chrześcijaństwie znany szerzej jako Gabriel), który rozpoczął mu dyktowanie pierwszych sur koranu. Nie będę opisywał całej dalszej historii i etapów rozprzestrzeniania się islamu, gdyż to nie jest ważne, Chciałbym się skupić na fundamentalnej kwestii-co tak naprawdę zdarzyło się na pustyni koło Mekki w 610 roku po Chrystusie. Mi przychodzą do głowy 2 tezy.

Pierwszą z nich jest zwykła rządza władzy, czy też sławy. Mahomet nie cierpiał biedy (szczególnie po małżeństwie z Hadidżą). Może jednak czuł, że to mało i potrzeba mu czegoś więcej? Znał bardzo dobrze chrześcijaństwo i judaizm. Postanowił, iż stworzy całkiem nową religię, używając elementów tamtych dwóch i dodając kilka swoich. Piękna księżycowa noc służy układaniu wierszy, wiec nie było problemu ze sklejeniem pierwszych sur (trzeba wytłumaczyć, że koran składa się pięknych, pisanych wierszem zdań, pełnych metafor i nie składających się na logiczną całość i opowieść jak Tora czy Nowy Testament). Zasady religii wychodziły naprzeciw problemom trapiącym społeczności beduińskie (alkoholizm, zabójstwa, brak higieny, szybkie psucie się mięsa itd.). Większość koranicznych zakazów miała za zadanie je zlikwidować. Zakładając więc, iż Mahomet całkowicie zmyślił cały koran, trzeba oddać mu jednak szacunek za geniusz z jakim to zrobił. Rozwiązał palące problemy lokalnych społeczności i do tego zjednoczył rozproszone i skłócone plemiona. To była moja pierwsza teoria.

Druga teoria jest z grupy tych bardziej metafizycznych. Spójrzmy na mapkę rozwoju religii chrześcijańskiej w średnich wiekach ( niestety lepszej nie udało mi się znaleźć, źródło: opusdei.pl)

Jak widzimy z początkowo małej ilości gmich w Izraelu stało się dominującą religią w Eurazji. Można z dużą pewnością stwierdzić, że szatan nie był zachwycony tym faktem i musiał coś zrobić, by zahamować ten bujny rozkwit. Czy nie było więc tak, że pewnej nocy przybrał postać swojego dawnego towarzysza i ukazał się Mahometowi (jak wiadomo szatan może przyjąć każdą postać oprócz Najwyższego)? Biedny, niepiśmienny człowiek uwierzył w to. Bo co miał innego zrobić? Widział na własne oczy anioła Allaha. Szatan-Dżibril zaczął wykładać zasady nowej religii-ostatniego proroctwa. W gruncie rzeczy wiele tych zasad jest słusznych i pokrywa się z tymi z chrześcijaństwa. W pracy złego chodzi jednak o sianie fermentu, małymi szczegółami. Chodzi mianowicie o to, że islam zakłada, iż Tora i NT są dobre, należy im się szacunek bo są od Boga, jednak nie są idealne bo zniekształcił je człowiek. Idealny jest tylko koran. I gwóźdź programu, Jezus był tylko prorokiem i nie zginął na krzyżu, tylko uciekł. Nie zbawił więc świata i nie był Synem Boga, który ukochał tak mocno jeden z boskich tworów-człowieka….

To by było na tyle jeśli chodzi o moje rozważania. Zapraszam do dyskusji;))