Z okazji czwartej rocznicy katastrofy smolenskiej, Pan Antoni Macierewicz obwiescil kolejna sensacje, a mianowicie ze wybuch nastapil w salonce prezydenckiej. Moim skromnym zdaniem to juz stanowczo za duzo, by brac to jako zwyczajne wyglupy nieodpowiedzialnego polityka, majacego elektryzowac swoj elektorat, by utrzymywac w nim napiecie. To juz jest zimna, cyniczna i pelna wyrachowania gra, ktora musi prowadzic do pytania poczatkowego. Po co pojechal i co wlasciwie robil w Smolensku Antoni Macierewicz w dniu 10 kwietnia 2010 roku.
Obserwujac dzialalnosc Antoniego Macierewicza, w sprawie wyjasnienia smolenskiej katastrofy, mozna dojsc do jednego wniosku: jego dzialalnosc jako przewodniczacego komisji, nigdy niczego nie wyjasni i on jest wlasnie do tego powolany. Zwlaszcza dotyczy to jego dzialalnosci, w ciagu czterech lat, jako przewodniczacego komisji parlamentarmej do spraw wyjasnienia przyczyn tzw. katastrofy smolenskiej. Do jego ostatnich „rewelacji” w sprawie wybuchu w salonce prezydenckiej, dla mnie i dla bardzo wielu osob, byl fircykiem, osoba calkowicie nieodpowiedzialna, lub cwanym pisowkim graczem probujacym cos ugrac przede wszystki dla siebie i poniekad dla PIS, na trupach ofiar katastrofy smolenskiej. Po calkowitym blamazu wyprawy kijowskiej Jaroslawa Madrego i jego pisowskich eliciarzy, wystruganych z banana przez gen. Kiszczaka i jego nastepcow,Antoni Macierewicz jeszcze usiluje przyciagnac uwage do PiS kolejnymi rewelacjami. Mozna przypuszczac z duza doza pewnosci, ze za rok uslyszymy o wybuchach tym razem w kokpicie, dlatego ze tej mozliwosci jeszcze nie rozpatrywal . Show must go on.
Jak wiele razy zaznaczylam, nie mam czasu wszystkiego czytac i wydaje mi sie ze nikt do tej pory nie poswiecil osobnej notki, co tak naprawde robil Antoni Macierewicz w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Nie wiem, czy odbylo sie w tej sprawie przesluchanie pana Macierewicza przez jego zespol parlamentarny, ale jesli cos takiego mialo miejsce, chcialabym wiedziec, jakie byly mu zadawane i przez kogo pytania o ten feralny dzien. W googlach nigdzie nie ma informacji na ten temat.
Ja sama traktowalam pierwsze informacje z przymruzeniem oka, na temat startu prezydenckiego tupolewa z Warszawy, ale teraz uwazam je za podstawowe i jak widac jest to sprawa pierwszorzedna. Nie ma zadnych dowodow na to, ze samolot wogole wylecial z Warszawy. I kazdy prokurator czy jakakolwiek komisja sledcza, prowadzaca profesjonalnie sledztwo, zaczelaby sprawe od zbadania, czy samolot wylecial z Warszawy. Ja tylko nadmieniam, jest to oddzielny problem na osobna notke.
Tymczasem A. Macierewicz zaklada za fakt oczywisty, ze samolot wylecial z Warszawy, chociaz nie ma na to zadnych nagran i dowodow. Dysponujac takimi samymi watpliwymi materialami jak i my, stwierdzil ze byly co najmniej trzy wybuchy w samolocie, ktory nie wiadomo czy wystartowal z Okecia. Ponadto jesli sie uwaznie przyjrzymy zdjeciom z pierwszych dni pozostalosciom wraku samolotu, to mozna zauwazyc, ze wrak sklada siez trzech oddzielnych czesci roznych samolotow. Zwrocil mi na to uwage jeden z konstruktorow firmy Boening, emeryt, ktorego poprosilam o analzie zdjec. Roznice w nitach widac wyraznie na duzych powiekszeniach.
Dlatego uwazam ze trzeba sie przyjrzec dokladnie dniu, w ktorym Pan Macierewicz znalazl sie w Smolensku. A tak naprawde nalezaloby sie zapoznac z jego ostatnimi dniami poprzedzajacymi jego wyjazd pociagiem do Smolenska.
Nie wiem, czy przedstawil jakiekolwiek bilingi swoich rozmow z telefonow komorkowych powiedzmy od dnia 7 kwietnia do 11 kwietnia. Co nie znaczy ze rowniez pozniejsze bilingi bylyby rowniez interesujace. Z kim wtedy kontaktowal sie przez telefon i o czym byla rozmowa.
Jak kiedys wspomnialam Pan Macierewicz dlatego zrezygnowal z podrozy samolotem i preferowal podroz pociagem, gdyz jak tlumaczyl, chcial zobaczyc Rosje z okien pociagu. I tu sie pojawia pierwsze podejrzenie. Kazdy, kto kiedykolwiek jechal przez dawny Zwiazek Radziecki, to od Kuznicy Bialostockiej, Brzesc i Medyke w kierunku wschodnim, nic nie mozna zobaczyc z powodu drzew i krzakow jakie znajdowaly sie wzdluz trasy kolejowej przez teren bylego ZSRR. Nie wydaje mi sie, by ta inforamcja byla obca bylemu szefowi kontrwywiadu polskiego. Jesli on twierdzil, ze nie wiedzial o tych drzewach i krzakach, to albo bezczelnie klamie, albo sie kompletnie nie nadaje na pelnienie jakiegokolwiek stanowiska.
Zaczynamy podroz z Panem Antonim od samej Warszawy. Chcialaby wiedziec kiedy sie pojawil na dworcu i w czyim towarzystwie. Nie wiemy tez z kim jechal w przedziale, czy tez jechal sam, zajmujac caly przedzial dla siebie. Nie wiemy czy sie z kims w pociagu kontaktowal, jesli kontaktowal sie przez telefon, to bilingi moglyby wiele wyjasnic. Nic tez nie wspominal podczas pozniejszych dostepnych mi wywiadow czy tez rozmow, jak wygladala Rosja z okien pociagu, czy tez zaslaniajace przez cala podroz drzewa i krzaki, nie stanowily dla niego przykrego rozczarowania.
Nie bede sie rozpisywac na temat jego pobytu w Smolensku, ale tez bylyby bardzo pomocne bilingi telefoniczne, tzn. od momentu w ktorym dowiedzial sie o katastrofie polskiego samolotu z prezydencka delegacja. Co tez wcale nie znaczy, ze ciekawie byloby sie dowiedziec, z kim sie kontaktowal w czasie miedzy okresem, kiedy wysiadl z pociagu, do momentu, kiedy dowiedzial sie o katastrofie.
Kiedy okazalo sie, ze katastrofa miala miejsce w okolicach Smolensk International Airport i prawdopodobnie wszyscy czlonkowie prezydenckiej delegacji zgineli, nie wiemy z kim sie Antoni z pociagowej czesci delegacji na uroczystosci katynskie kontaktowal i o czym rozmawial. A moze rozmawial z osobami spoza pociagowej delegacji? Czy ktokolwiek pytal Pana Antoniego o bilingi jego rozmow telefonicznych od momentu katastrofy do czasu jego wyjadu pociagiem ze Smolenska. Wazne jest rowniez dowiedzec sie z kim sie kontaktowal osobiscie lub przez telefon podczas powrotnej jazdy ze Smolenska do Warszawy.
Pan Antoni Macierewicz w trzecia rocznice autorytatywnie stwierdzil, ze trzy osoby przezyly. Po tym oczywistym blamazu okazalo sie ze na drugiego w PiS po Jaroslawie nie ma mocnych. Nic nie wiemy czy czlonkowie PiS wyrazali jakies slowa dezaprobaty po tym oczywistym wyglupie Antoniego M. Jak za PRL do 1989 roku, mozna bylo tylko sila wyrzucic ze stolka I sekretarza po wczesniejszym kryterium ulicznym. Niestety nie wiadomo dlaczego jestesmy na niego skazani, ktory wszystkie rewelacje dotyczace katastrofy, zamienia w gowniarskie wyglupy.
Najbardziej zastanawiajace jest to, ze nie chcial wracac z Jaroslawem autobusem z powrotem ze Smolenska, nic nie wiemy, czy sie z nim kontaktowal. Znowu bilingi bylyby pomocne. Nie wiemy czy juz wtedy Jaroslaw namascil go na przewodniczacego przyszlej komisji, majacej wyjasnic okolicznosci katastrofy smolenskiej. Moze ktokolwiek pamieta w jakich okolicznosciach zostala powolana parlamentarna komisja sledcza i kto rekomendowal Pana Antoniego na stanowisko przewodniczacego.
Wiemy tez, ze z inicjatywy prof. Jacka Trznadla byla propozycja powolania komisji miedzynarodowych ekspertow do zbadania przyczyn katastrofy smolenskiej, Wiemy rowniez, ze Pan Antoni byl za, a nawet przeciw powstaniu takiego zespolu. Czyzby zaraz po katastrofie myslal o przewodniczeniu swojemu zespolowi sledczemu. Wiec taki miedzynarodowy zespol ekspertow nie dalby sie bajerowac opowiesciami o trzech ososbach ktore przezyly, ani tez o zadnych wybuchach. Nie byloby tylu wyglupow i kompromitacji. W normalnym kraju opowiesci o trzech osobach, ktore przezyly katastrofe, musialyby byc przez Antoniego wytlumaczone. Tymczasem on sam traktuje swoich zwolennikow jak zwyczajnych przyglupow, ktorzy uwierza tylko dlatego ze mowi to Pan Antoni z namaszczenia wodza, ktory to jest niepodwazalnym dla tychze przyglupow genialnym strategiem. A przed ludzmi, czy tez osobnikami, ktorych uwaza sie za przyglupow,nie nalezy sie z niczego tlumaczyc.
Jesli Antoni byl przesluchiwany przez zespol parlamentarny, to jakie jemu zadawano pytania, oraz kto i jakie pytania mu zadawal. Jesli juz byl przesluchiwany, czy ktokolwiek z komisji pytal go o bilingi rozmow telefonicznych. Natomiast pytanie jak on mogl spokojnie jesc w tym czasie obiad, uwazam za bez znaczenia, dlatego ze niczego nie wniosa do sprawy.
Najbardziej tajemnicze i majace duze znaczenie praktyczne, bylo w kilka dni po katastrofie przyjecie w poczet czlonkow PiS Antoniego Macierewicza. Wiemy ze Jaroslaw obdarzyl go natychmiast postacia nr. 2 w partii i praktycznie odbylo sie bez zadnego sprzeciwu ze strony kierownictwa partii. Moze bylo pare dasow i pomrukiwan i to bylo wszystko na co bylo stac czlonkow PiS wobec decyzji swojego wodza. Zastanawiam sie, kto znich jest wazniejszy: Jaroslaw czy Antoni.
Nalezy sobie tez zadac pytanie, jak dlugo bedziemy zdani na kolejne rewelacje Antoniego M. Niestety dopoki wciaz obowiazuje strony rzadzace Magdalenka, tak Antoni moze ciagnac swoje rewelacje w nieskonczonosc.
Sama zas zastanawiam sie, dlaczego nikt z blogerow tzw. Fymowcow nie podjal tematu, ktory sama zaproponowalam, a mianowicie zbadanie i porownanie probek ziemi, ktore sa na pewno na cialach niektorych ofiar, jak rowniez odziezy, ktora znajduje sie w dyspozycji jasnogorskiego muzeum, z probkami ziemi z okolic Smolenska. Jestem pewna ze probki ziemi obalilyby przeszle jak i przyszle teorie Antoniego i dla niego bylaby to zyciowa tragedia. Okazaloby sie rowniez, ze zamach na pewno nie odbyl sie w Smolensku. Dziwie sie tylko „fymowcom”, ze nie chca podjac sie trudu zbadania probek ziemi. Nie wiem, kiedy w najblizszym czasie wybiore sie do Polski, ale jesli to zrobie, to postaram sie znalezc czas na wyjazd do Czestochowy.
Czasami udajac slepa, mozna dokladniej obserwowac otoczenie.
4 komentarz