Relacja z poznańskich Targów Odnawialnej Energii z pouczającą niespodzianką na końcu. Nawiedzeni geniusze z technologią kosmiczną za pan brat. Krótka historia obecnego oddalania się Śląska od Polski i przyczyny tego zjawiska.
Co mają Poznańskie Targi Odnawialnej Energii " Green Power", jakie odbyły się w mijającym tydgodniu do problemu ruchu na rzecz autonomii Śląska ? Ano nic, absolutnie nic. Przynajmniej na początku zwiedzania ekspozycji. Na Targach dominowały przemysłowe urządzenia do przetwarzania biomasy a do użytku indywidualnego różnego typu solary ( ogrzewające wodę, tworzące prąd oraz nowość- ogrzewające powietrze na zewnątrz budynku i tłoczące je do jego środka za pomocą wiatraka uruchamianego też energią słoneczną) a także rozmaitego typu niewielkie i bardzo estetyczne wiatraki, niektóre wręcz nadające się na balkon. Charakterystyczne było wyraźne opadanie cen solarów a także pojawienie się w tym obszarze dostawców chińskich. Chiny chcą prześcignąć w tej techonologii dotychczasowego lidera czyli Niemcy. Ceny zaś chińskie są tak niskie, że np. zestaw próżniowych rurowych solarów na wodę nadający się do postawienia w ogródku lub nawet na dachu jednorodzinnego domu, z 200 litrowym zbiornikiem i 5 letnią gwarancją kosztuje raptem….2,5 tys. zł. Swobodnie obsługuje 4 osoby.
Nowością solarną są też baterie wykonane z luster, ponoć dwa razy wydajniejsze od dotychczasowych.
Na Targach widać oczywiście wielu polskich specjalistów, ale niestety mało polskich firm, ponieważ wsparcie wladz centralnych dla tej arcyważnej dziedziny było dotąd takie jakie było, czyli żadne. ( większe zainteresowanie wykazywały władze samorządowe). Wszelako mamy w dziedzienie solarów pewien przełom, bowiem po ich zainstalowaniu można dostać teraz aż 45% zwrotu kosztów. Dotyczy to jednak konsumpcji tej technologii a nie jej produkcji. Niemniej na Targach można spotkać prawdziwych wręcz " nawiedzonych" pasjonatów, jak np. pewnego 85 letniego interdyscyplinarnego, dynamicznego i oryginalnego szefa przedsiębiorstwa. Prezentował on swe wynalazki z barwną emfazą niczym niegdysiejszy sprzedawca kremu na odciski na Rynku Jeżyckim w tym mieście. Przy okazji pokazywał też rower elektryczny, lekki i solidny, wyprodukowany przez samouka gdzieś tam w garażu. Podobno ów inwalida po ciężkim schorzeniu narządów ruchu produkuje też…samochody napędzane w połowie przez ropę a w połowie…przez wodór. Tak więc leśny dziadek w podmiejskiej budzie pracuje na poziomie…NASA.
Napisałem na początku, że Green Power nie ma nic wspólnego z autonomią Śląska. Jednak pod koniec zwiedzania Targów napotkałem pewnego dojrzałego specjalistę z polskiej firmy. Rozwinęła się bardzo ciekawa dla mnie rozmowa. Opowiadał mi o blokowaniu przez lobby gazu ziemnego od wielu lat technologii gazyfikacji węgla, o blokowaniu geotermii ( to akurat wiedziałem), o tym, że PKP Cargo za chwilę ma być sprzedane Niemcom, że Targi Poznańskie też mają być im sprzedane ( Lipsk po kupnie targów na Węgrzech…zlikwidował je, iżby nie robiły mu konkurencji i na ich miejscu postawił wieżowce) za 350 mln zł i to pomimo tego, że chce je kupić miasto Poznań. Dalej informował, że wobec załamywania się przygotowań do Euro 2012 Niemcy szykują się do przejęcia także tego. Następnie zobrazował mi, z jaką uwagą i konsekwencją rząd niemiecki prowadzi swą politykę gospodarczą, wręcz polecając jej wykonywanie gospodarczym podmiotom.
I w tym momencie nagle oznajmił, iż jest zwolennikiem autonomii Śląska i to dlatego, że państwo polskie nie działa i nie spełnia nawet funkcji nocnego stróża, bo policję wyręczają już ochroniarze. Z tego powodu nie ma innego wyjścia i trzeba się organizować w regiony. Poza tym przed wojną autonomia istniała, a potem przez prawie 50 lat komuna tępiła Ślązaków jako Niemców ( choć Gierek dbał o górników). Następnie III RP Śląsk zlekceważyła rezygnując z jakiejkolwiek polityki gospodarczej a na dodatek trzymała administracyjnie ceny węgla przed dłuższy czas kładąc górnictwo na łopatki. Od powstań śląskich mineło 90 lat i w tej sytuacji związek z nią zaczął na Śląsku zanikać. Mój rozmówca zaś czuje się Ślązakiem a potem Europejczykiem. Przynależność narodowa nie jest mu potrzebna.
I tyle. Rozstając się z nim jakoś nie mogłem wyrazić oburzenia i potępienia jego postawy. Już wcześniej domyślałem się zjawisk socjologicznych na tamtym, śląskim obszarze w czasie III RP. Teraz ujawnił sie ten problem przede mną w żywej, uderzającej i spersonalizowanej postaci.
Pomyślałem sobie w drodze na dworzec, że jeśli szybko nie stworzymy wreszcie państwa z prawdziwego zdarzenia, to być może utracimy nie tylko Śląsk ale znacznie więcej. Jakoś nie mogłem się w tym momencie cieszyć z tych ciekawych i mądrych wynalazków "Green Power".
Anarchanioł – A – Ja – To – Lach