Bez kategorii
Like

Ciężki żywot nieinteresującego się, część 3

24/05/2012
386 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Młody dynamiczny przedstawiciel handlowy siedział w siedzibie spółdzielni mieszkaniowej przy biurku zastępcy kierownika i nad czymś medytował.

0


Młody dynamiczny przedstawiciel handlowy siedział w siedzibie spółdzielni mieszkaniowej przy biurku zastępcy kierownika i nad czymś medytował.
– …pan powiedział, że wyłączyliście ciepłą wodę tylko w dzień, a w nocy też jej nie ma – powiedział młody dynamiczny.
– Ja tego nie powiedziałem – zaprotestował zastępca kierownika. – Powiedziałem, że ciepła woda w klatce, w której pan mieszka, została wyłączona celowo. I wytłumaczyłem już panu dlaczego: ekonomicznie nie opłaca się puszczać tam ciepłej wody, skoro w dzień nikogo tam nie.
– A w nocy?!
– A w nocy ludzie śpią a nie się kąpią.
– A wieczorem?! – młody dynamiczny nie poddawał się. – Kiedy się wykąpać? Umyć? Ogolić?
– Proszę pana, nie da rady puścić ciepłej wody na godzinę czy dwie ze względów technicznych. Zanim ona się nagrzeje, to już trzeba będzie zakręcić.
– Ach tak! To w takim razie po co ja płacę za ciepłą wodę?
– A co, nie chce pan płacić?
– No tak! Nie ma, to nie płacę! – młody dynamiczny był wzburzony.
– Ależ pan podważa elementarne zasady solidarności społecznej! – zdumiał się zastępca kierownika. – Spółdzielnia, społeczeństwo, polega na tym, że wszyscy płacą do wspólnego budżetu i wspólnie z niego korzystają. Wszyscy płacą na służbę zdrowia, a czy pan choruje…?
– No nie…
– Wszyscy płacą na drogi…
– No, akurat jeżdżę, mam prawo jazdy.
– No i widzi pan! A ktoś by powiedział, że nie, on nie płaci, bo on z dróg nie korzysta. I co, sam pan utrzyma autostradę? Mieszkańcy Warszawy mogą powiedzieć, że oni nie chcą utrzymywać Łodzi… I w ten sposób wszystko się rozsypie!
– A zatem? – spytał zrezygnowany młody dynamiczny. – Muszę płacić?
– Musi pan.
– A ciepła woda?
– Nie będzie.
– No jakże to tak?! – zawołał żałośnie młody dynamiczny i popełnił w rozgorączkowaniu straszne głupstwo mówiąc nieopatrznie:
– Za poprzedniego zarządu tego nie było!
Zapadła straszna cisza, słychać było tylko jak zastępcy kierownika oczy nabiegają krwią.
– Co pan za głupstwa opowiada! Pan chyba nie pamięta poprzedniego zarządu?!
– Nie, mnie tu jeszcze wtedy nie było… Inni mi opowiadali…
– Tak myślałem – zastępca kierownika z wolna się uspokajał. – Pan nie ma pojęcia jaka wtedy była duszna atmosfera. Jaki panował wtedy terror. Nie można było w spokoju grillować na balkonie! Ludzie poprzedniego zarządu potrafili wtargnąć do mieszkania o szóstej rano aby sprawdzić czy ktoś nie okręca mierników ciepła na kaloryferach mokrymi szmatami! Zastraszali mieszkańców nieustannymi kontrolami w asyście telewizji osiedlowej czy aby ktoś nie ściąga czegoś z internetu w osiedlowej kablówce!
– Straszne! – wzdrygnął się młody dynamiczny.
– To jeszcze nic! Oni stosowali prowokacje! Wysyłali na osiedle takich młodych przystojniaków, aby rozkochiwali w sobie lokatorki i potem namawiali je do cofania liczników z prądem!!!
– Nie…!
– Jak nie, jak tak! Biedne, otumanione miłością niekochane kobiety robiły wszystko!! Na szczęście sytuacja się zmieniła i władzę przejął nasz zarząd…
– …ale demokratycznie? – upewnił się młody dynamiczny.
– Oczywiście! Są wybory!
– To może i ja zagłosuję – zapalił się młody dynamiczny.
– A na kogo? Na nas, prawda?
– No… Właśnie…
– Przecież jaką ma pan alternatywę? Tamtych oszalałych z nienawiści? Będzie się pan moczył w łóżku o szóstej rano i bał zalogować na Fejsie! To dzięki temu nasza ekipa przejęła władzę! Dzięki temu, że ludzie już mieli tego dość, chcieli żyć normalnie i nie interesowało ich nic poza ciepłą wodą w kranie!
– Właśnie, ja bym chciał jednak mieć ciepłą wodę…
– No dobrze, jako naszemu wyborcy mogę zdradzić… Że… Pracujemy nad uchwałą spółdzielni… Żeby wszyscy mieli ciepłą wodę!
– Super!! – ucieszył się młody dynamiczny. – Mnie nie interesuje czy blok, rury, krany są polskie, niemieckie, żydowskie czy eskimoskie. Mnie interesuje, żeby była ciepła woda!
– No to niech pan to podpisze – zastępca kierownika wyjął jakiś dokument i położył go na stole zasłaniając skwapliwie górną część. – No, niechże pan podpisuje.
– Czy mógłbym zobaczyć co pan zasłania? – młody dynamiczny spojrzał nieufnie na dokument.
– Wszyscy podpisują! Wie pan kto? Same autorytety! Niech pan spojrzy na podpisy!
Młody dynamiczny spojrzał kto podpisał, westchnął z szacunkiem i złożył swój podpis obok. Od razu poczuł się lepiej.
– Gratuluję panu – rzekł zastępca kierownika chowając dokument do szuflady. – Wybrał pan przyszłość, światło, cywilizację, Europę. Będzie pan miał ciepłą wodę.
Młody dynamiczny poczuł się jeszcze lepiej.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758