Bez kategorii
Like

CIEMNE RZEKI

31/08/2012
512 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

tak się blizny otworzą w sennych przypomnieniach…

0


  

CIEMNE RZEKI

 

 

tak się blizny otworzą w sennych przypomnieniach

będę biegł rozchlapując radość przez kałuże

lasu mur się zielony wiatrem rozkołysze

i pokłoni z obawą ciemniejącej chmurze

 

tak się blizny otworzą zapomnianych ścieżek

przy nich staną Najbliżsi jak przed pożegnaniem

Matka – czułym gderaniem wyrazi swa radość

Ojciec – smutek pokryje wesołym pytaniem…

 

tak się blizny otworzą zapomnianych ścieżek

a w nich tyle nadziei i nagłej radości

że zegar rozgniewany pokpiwaniem z czasu

ostrym głosem nie wezwie do…rzeczywistości !

 

bo ciemne rzeki znowu płyną niebem

     krwawo z jarzębin uśmiecha się wrzesień

          pamięć powraca jak rzucony kamień

               las jak co roku choruje na…jesień…

 

zachód wciąga na świerki płonące sztandary

w misy dolin zmierzch wlewa białe mleko mgły

przyglądam się Mej Ziemi jak zawsze wzruszony

gdy dogasa kolejny z naszych trudnych dni

 

pośród świerków wciąż szukam słów smukłych i prostych

odwagi – bym nie musiał jak osika drżeć

w Ojczyźnie gdzie jest miejsca dla każdego dosyć

gdzie rozdaje czas mądrze i wielkość…i śmierć…

 

jutro znów między świtem a trudnym wieczorem

nasza ranna codzienność będzie boleć i rwać

a z ofiary wyrośnie w górę smuga dymu

i do nieba jak wyrzut będzie groźnie stać

 

ciemne rzeki znowu płyną niebem

       próbuję przeżyć w brzuchu wieloryba

             pod skórą tamten śpi kawał żelaza

               co płonął wówczas na rozbitych szybach…

 

kolejna jesień – schyłek kolejnego lata

muszę kroplą upartą rzeźbić twardy kamień

cierpliwie wypłukuję złoty piasek godzin

z brudnego nurtu rzeki zwidów i omamień…

 

pajęczynę na niebie wiesza groźny pająk

ziemia nagle zlękniona ścieka zimnym potem

w progu domu znów czuwam z modlitwą na ustach

bo zły anioł przecina niebo szybkim lotem

 

klęczę wsparty plecami o ściemniałe góry

jak przyparty do muru przez ślepe ulice

spoglądam nieprzytomnie w oczy tego świata

i marzę by być pyłem drażniącym źrenice

 

a ciemne rzeki znowu płyną niebem

     próbuję słowem ogień z wodą scalić

          Boże ! to obłęd ! szepczę zamyślony…

               Ty ! tylko możesz nas jeszcze ocalić…!

 

jak kamień gdy go rzeka zliże szybkim nurtem

profile naszych twarzy w owal wygładzane

pochylam się nad nurtem i zanurzam ręce

i kładę chłodny bandaż na zadaną ranę

 

las słów poplątanych jak gad czujnie drzemie

zimna ciemność bezgłośnie przeze mnie przecieka

krzyżem znów obejmował będę swoją  ziemię

a ramion mi nie starczy by objąć człowieka

 

coraz jaśniej czas klingi na krawędziach ściera

on uczy mnie odwagi – wiary – i pokory

z dłoni drzazgi wyciągam i sceptycznie marzę

Bóg nie tylko wyszczerbia lecz gładzi topory…

 

a ciemne rzeki znowu płyną niebem

     krwawo z jarzębin uśmiecha się wrzesień

           pamięć powraca jak rzucony kamień

                 las jak co roku choruje na jesień…

 

oby Bóg znów nie stanął gniewny w naszym domu

i nie spytał milczeniem umęczonej ziemi

gruzami nad którymi rozpłakane niebo

gdzie my wśród ciszy lękiem oślepli i niemi…

 

i oby znów nie przyszedł na grzywie płomienia

w szumie żelaznych skrzydeł wśród bólu i płaczu

gdy się gwiazda ostatnia w naszej krwi utopi

gdzie nienawiść i rozpacz miejsce nam wyznaczy…

 

oby Bóg znów nie stanął w milczeniu surowym

w progu naszego domu ponad progiem czarnym

i oby nie nastała ta straszliwa cisza

gdy wzgardzi obojętny …synem marnotrawnym !

 

 

bo ciemne rzeki znowu płyną niebem

      krwawo z jarzębin uśmiecha się wrzesień

           pamięć powraca jak rzucony kamień

                 las jak co roku choruje na jesień….

 

 

 

   

 

 

 

 

 

 

 

0

40i4

NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid

789 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758