"My home is my castle", czyli – mój dom jest moim zamkiem (twierdzą obronną), jest odźwierciedleniem tego, co czują Anglosasi o swoim domu, mieszkaniu i podwórku. Cenią Oni bardzo swobodę osobistą swego domostwa, kochają i starają się utrzymać go w stanie doskonałym. Czyste podłogi, łazienki, podwórka i z trudem pielęgnowane trawniki, krzewy i kwiaty są widocznym tego przykładem. Słyszy się często "I am proud of my home (or garden)", czyli – ja jestem dumny/dumna z mojego domu (lub ogrodu). Wiele osób pracuje b. ciężko własnymi, albo najętymi, rękami ażeby wszystko było prawie idealnie dokoła nich. Twardo przestrzegane przepisy komunalne/miejskie są w tym b. pomocne. Za niesprzątnięcie odchodów psa nawet w parku (co się prawie nie zdarza), zaparkowanie w miejscu […]
"My home is my castle", czyli – mój dom jest moim zamkiem (twierdzą obronną), jest odźwierciedleniem tego, co czują Anglosasi o swoim domu, mieszkaniu i podwórku. Cenią Oni bardzo swobodę osobistą swego domostwa, kochają i starają się utrzymać go w stanie doskonałym. Czyste podłogi, łazienki, podwórka i z trudem pielęgnowane trawniki, krzewy i kwiaty są widocznym tego przykładem. Słyszy się często "I am proud of my home (or garden)", czyli – ja jestem dumny/dumna z mojego domu (lub ogrodu). Wiele osób pracuje b. ciężko własnymi, albo najętymi, rękami ażeby wszystko było prawie idealnie dokoła nich.
Twardo przestrzegane przepisy komunalne/miejskie są w tym b. pomocne. Za niesprzątnięcie odchodów psa nawet w parku (co się prawie nie zdarza), zaparkowanie w miejscu dla inwalidów, za zakłócanie ciszy nocnej sąsiadom, etc. kara wynosi aż do $ 1000! Skutki przekroczenia szybkości drogowej o 50 km/godz. są znacznie boleśniejsze: zawieszenie prawa jazdy na kilka miesięcy i kara $10 000! I to prawie wszystkim odpowiada.
Gdy ludzie nazbierają zbyt dużo niepotrzebnych rzeczy, to je odkurzają, myją i oddają je do jednej z charytatywnych organizacji, lud sprzedają online – prze Internet. Popularne są także garage sales, czyli wyprzedaże garażowe. Przy pomocy nawet małych dzieci przygotowują oni zbędne im rzeczy (ubrania, książki, radia, rowery, meble, obrazy, dekoracje domowe, sprzęt kuchenny, narzędzia, itp.) do sprzedaży, ogłaszając napisami na skrzyżowaniach najbliższych ulic, lub zawczasu w gazetach. Często kilka sąsiednich domów robi to razem, zwykle w soboty i/lub niedziele.
Klienci przyjeżdżają często drogimi samochodami. Moja żona b. lubi takie garage, or yard sales. Są one dla wielu swego rodzaju rozrywką. Kiedyś kupiła sobie elegancką i nowiutką torebkę damską (z metką sklepową $250.00) za… $12.50. Bez targowania się… B. rzadko jest aż tak tanio, ale zwykle dużo taniej, niż w sklepie. "One person’s garbage is another one’s treasure", czyli – śmietnik jednej osoby jest skarbem dla drugiej, nawet b. bogatej.
That’s all, my friends. Good bye! – Narazie!
Doswiadczony dlugim zyciem na Zachodzie, widze zza Atlantyku sprawy w Polsce i na swiecie czesto inaczej niz wielu rodaków.