60 lat temu, 8 lutego 1951 roku komunistyczni oprawcy zamordowali mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. "Łupaszka", jednego z najwybitniejszych oficerów Wojska Polskiego i Armii Krajowej, dowódcę 5 Brygady Wileńskiej AK, dwukrotnego kawalera orderu Virtuti Militari. Tak zakończył życie jeden z najdzielniejszych i najwytrwalszych obrońców suwerenności i niepodległości Polski. W tym miejscu pojawi się więcej materiałów… Zaglądaj tutaj. Regularne wojsko (nie banda): http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/380/1053/ źródło: www.youtube.com Żołnierze "Łupaszki" Dnia 8 lutego 1951 roku w wiezieniu mokotowskim w Warszawie zamordowano czterech wybitnych oficerow wilenskiej Armii Krajowej i powojennej antykomunistycznej konspiracji zbrojnej: pplk. Antoniego Olechnowicza "Pohoreckiego", mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę", por. Lucjana Minkiewicza "Wiktora" i por. Henryka Borowskiego "Trzmiela". Egzekucje poprzedzily okrutne sledztwo i pokazowy proces. Oskarzonym postawiono zarzuty "gwaltownych zamachow" […]
60 lat temu, 8 lutego 1951 roku komunistyczni oprawcy zamordowali mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. "Łupaszka", jednego z najwybitniejszych oficerów Wojska Polskiego i Armii Krajowej, dowódcę 5 Brygady Wileńskiej AK, dwukrotnego kawalera orderu Virtuti Militari.
W tym miejscu pojawi się więcej materiałów… Zaglądaj tutaj.
Regularne wojsko (nie banda):
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/380/1053/
źródło: www.youtube.com
Żołnierze "Łupaszki"
Dnia 8 lutego 1951 roku w wiezieniu mokotowskim w Warszawie zamordowano czterech wybitnych oficerow wilenskiej Armii Krajowej i powojennej antykomunistycznej konspiracji zbrojnej: pplk. Antoniego Olechnowicza "Pohoreckiego", mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę", por. Lucjana Minkiewicza "Wiktora" i por. Henryka Borowskiego "Trzmiela".
Egzekucje poprzedzily okrutne sledztwo i pokazowy proces. Oskarzonym postawiono zarzuty "gwaltownych zamachow" na funkcjonariuszy sowieckiej i polskiej bezpieki, prowadzenia dzialalnosci wywiadowczej na rzecz obcego panstwa oraz wspolpracy z Niemcami w okresie okupacji. Ten ostatni zarzut byl szczegolnie podly, poniewaz zaden z oskarzycieli nie mial nawet cwierci tych zaslug w walce z niemiecka okupacja, co skazani na smierc wilnianie. Sposrod skazanych najwieksza slawe zyskal
"Łupaszko"
– dowodca 5. Wilenskiej Brygady AK, dwukrotny kawaler Virtuti Militari. W przeciwienstwie do wielu innych oficerow AK – ktorzy do konca mieli zludzenia co do intencji Sowietow i dawali sie zapraszac na "dagawory", z ktorych juz nie wracali – "Łupaszko" nie mial zadnych zludzen. Jesienia 1939 r. uciekl z sowieckiej niewoli, unikajac losu oficerow zamordowanych pozniej w Katyniu. Najbardziej wstrzasajacym doswiadczeniem okupacyjnym byl dla niego los oficerow i zolnierzy oddzialu por. Antoniego Burzynskiego "Kmicica". To byl pierwszy oddzial AK na Wilenszczyznie, dowodzony przez absolwenta przedwojennej Szkoly Nauk Politycznych przy Instytucie Europy Wschodniej. Burzynski uwazal, ze trzeba wspolpracowac z sowiecka partyzantka w walce z Niemcami. W poblizu bazy polskiego oddzialu, nad jeziorem Narocz, znajdowala sie baza sowieckich partyzantow, dowodzonych przez Fiodora Markowa. 26 sierpnia 1943 r. Markow zaprosil Burzynskiego i jego oficerow na "dagawor". Zostali zamordowani. Nastepnie otoczono i rozbrojono polskich partyzantow. Okolo 80 z nich zabito na miejscu. Pozostalych wcielono do zorganizowanego napredce oddzialu pod komenda sowieckich politrukow. Oddzial rozsypal sie, prawie wszyscy partyzanci zdezerterowali. Trafili potem w wiekszosci pod komende "Łupaszki". Doswiadczenia z oddzialem por. Burzynskiego, mord dokonany przez sowiecka partyzantke na mieszkancach polskiej wsi Koniuchy w Puszczy Rudnickiej, rozbrajanie i zsylki zolnierzy AK po operacji "Ostra Brama" w lipcu 1944 r., podstepne aresztowanie komendanta Aleksandra Krzyzanowskiego "Wilka" i wiele innych podobnych zdarzen – to wszystko mialo wplyw na stosunek do ubowcow i pepeerowcow, utozsamianych z NKWD.
"Grupa bandycka AK"
Juz po rozwiazaniu Armii Krajowej 5. WB AK zostala ponownie sformowana – najpierw w Bialostockiem, potem, na wiosne 1946 r., na Pomorzu. Partyzanci "Łupaszki" atakowali jednostki komunistycznych organow bezpieczenstwa oraz struktury PPR, uznajac je za kolaboranckie agendy sowieckie w Polsce.
W maju 1946 r. szef wywiadu polnocnej grupy Armii Czerwonej raportowal: "Na poludnie i poludniowy zachod od miasta Dancig dziala grupa bandycka AK o nie ustalonej liczebnosci, przywodca bandy Łupaszko. Wymieniona banda w 1944 r. dzialala w woj. bialostockim. 19 maja w miescie Krzyswia bandyci z tej bandy bestialsko zastrzelili doradce bezpieki Koscierzyny lejtnanta Szyniedzina, trzech pracownikow bezpieczenstwa i kierowce. Tegoz wieczora banda, poslugujac sie falszywymi dokumentami, w imieniu bezpieki rozbroila milicje w 8 gminach". Wojewodzki doradca UB por. Wolkow dodaje: "Napady na posterunki MO odbyly sie bez najmniejszego oporu ze strony milicjantow. Ofiar z ich strony nie bylo".
Oba raporty dotycza najbardziej dramatycznego epizodu z pomorskiej kampanii "Łupaszki" w okresie wiosna-jesien 1946 r. "Miasto Krzyswia" to wiesStara Kiszewa. W niedziele, 19 maja 1946 r. szwadron Zdzislawa Badochy "Zelaznego" w ciagu jednego dnia rozbroil posterunki MO w Kaliskach, Osiecznej, Osiu, Skorczu, Zblewie, Lubichowie i w Starej Kiszewie. Partyzanci zdobyli duzo broni i amunicji. W Starej Kiszewie zlikwidowali takze placowke UB. Na rozkaz "Zelaznego" zostali rozstrzelani: doradca szefa UB w Koscierzynie lejtnant NKWD Piotr Szyndzin, kierownik placowki UB Jerzy Fajer, pracownicy UB – Zygmunt Mastalerz i Michal Safjan, szofer Szyndzina Wladyslaw Getczes oraz czlonek PPR i wspolpracownik UB Jan Kujach.
Dlaczego zgineli ci w Starej Kiszewie, a milicjantow z rozbitych posterunkow puszczano wolno? Milicjantow i zolnierzy traktowano tak jak granatowych policjantow lub zandarmow w czasie wojny. Nie atakowano ich, jesli sami nie atakowali. Za wrogow uwazano doradcow sowieckich z NKWD, funkcjonariuszy UB i czlonkow PPR wszystkich szczebli oraz konfidentow wladzy.
Jak kuropatwy
W tej sytuacji "Łupaszko" i cala zbrojna konspiracja niepodleglosciowa byli dla wladzy wielkim zagrozeniem. W roku 1946, w odpowiedzi na polecenie Berii wycofania z Polski sowieckich wojsk wewnetrznych, minister spraw wewnetrznych Kruglow odpowiada: "Prezydent Bierut uwaza, ze w zaistnialej sytuacji wojska MWD sa w najwyzszym stopniu niezbedne i prosil, aby zatrzymac je w Polsce do 1.03.1947".
Sam Stalin rozumial doskonale, ze "wladza ludowa" w Polsce bez sowieckich dywizji nie trwalaby dluzej niz dzien. W warszawskim Archiwum Akt Nowych zachowal sie zapis relacji Bieruta dla czlonkow Biura Politycznego PPR w pazdzierniku 1944 r.: "Towarzysz Stalin krytykowal nasza miekkosc, rozlazlosc, ze nie umiemy wystapic dostatecznie smialo (…) Zwracal uwage na koniecznosc zmiany: 'Pieriestroitsja ili ustupic!’ (…). Ostrzegl nas, ze w tej chwili mamy bardzo dogodna sytuacje w zwiazku z obecnoscia Armii Czerwonej na naszych ziemiach. "Wy macie teraz taka sile, ze jesli powiecie 2 x 2 = 16, to wasi przeciwnicy potwierdza to. Ale tak nie zawsze bedzie. Wtedy was odsuna i wystrzelaja jak kuropatwy…" Diagnoze Stalina potwierdza wielu uczestnikow powojennej konspiracji zbrojnej, m.in. ostatni z zyjacych dowodcow polowych "Łupaszki", ppor. Olgierd Christa "Leszek": "Poczucie ryzyka, jakie niosa kazde dzialania zbrojne, nie bylo nam obce. Ale wiedzielismy, jakie sa nastroje w wojsku. Co z tego, ze KBW stanowilo juz wowczas rozbudowana formacje, a nas bylo w najlepszym wypadku kilkuset. Czulismy sie kadrowka. Wiedzielismy, ze jesli cos sie zacznie dziac, to ci chlopcy z wojska 'ludowego’, a nawet z KBW, pozbeda sie szybko dowodcow sowieckich i politrukow…".
To już jest Polska…
Aby zrozumiec determinacj e zolnierzy "Łupaszki" w walce z aparatem panstwa komunistycznego, trzeba pamietac, ze dramatycznym doswiadczeniom z czasow okupacji, utrwalajacym czarny obraz bolszewika, przekazany przez pokolenie ojcow doswiadczonych w wojnie 1920 r., towarzyszyla swiadomosc utraty Ojczyzny-ojcowizny. Dla ludnosci Pomorza czy Wielkopolski armia sowiecka byla przede wszystkim wyzwolicielka spod okupacji niemieckiej. Uznawano to mimo rozczarowania wywolanego postepowaniem NKWD po przejsciu frontu. Dla ludzi z Wilenszczyzny przybycie Sowietow stwarzalo sytuacje tragicznego rozdarcia. Najlepiej ujal to mlody poeta Jozef Borowski w pierwszych slowach nigdy niepublikowanego w czasach PRL wiersza:
"Czekamy na ciebie, czerwona zarazo,
Bys wybawila nas od czarnej smierci.
Cos kraj nasz najpierw rozdarlszy na cwierci,
Byla zbawieniem, witanym z odraza…".
Przygotowania
Pomorska kampania "Łupaszki" trwala od kwietnia do listopada 1946 r. "Łupaszko" zadbal o odpowiednie przygotowanie terenu. Do wiosny 1946 r. tworzono punkty kontaktowe, magazyny broni, szpitale polowe. Magazyny broni byly m.in. w PGR Zielenice kolo Sztumu, Zlotowie kolo Malborka, Raszynie, Plaskorzu, Dobrawie, Lubiankach i Smolnikach (powiat Tuchola), Wejherowie, Gdansku (Kosciuszki 99/1, na Stogach przy Jodlowej 49/1). Szpitale polowe i skladnice medykamentow byly w Czerniewie i Swiebodzinie. Lokale kontaktowe m.in. w Gdyni przy Swietojanskiej 139/3, w Gdansku przy Politechnicznej 3, Wroblewskiego 7, Zawiszy Czarnego 1 oraz na Bialej.
Oddzialy nazwano szwadronami, choc nie mialy nic wspolnego z kawaleria. Za to major mial dusze kawalerzysty. Dowodcami szwadronow byli: ppor. Leon Smolenski "Zeus", ppor. Zdzislaw Badocha "Zelazny", (po jego smierci ppor. Olgierd Christa "Leszek") oraz ppor. Henryk Wieliczko "Lufa".
Ustalono, ze oddzialy beda placily za wszelka zywnosc i sprzet rekwirowany u osob prywatnych. "Łupaszko" uwazal, ze nalezy walczyc kosztem okupanta, a nie kosztem ludnosci. Rekwirowano mienie panstwowe badz spoldzielcze, za wlasnosc prywatna placac gotowka zdobyta w akcjach rekwizycyjnych.
Pierwsze akcje
Po tych przygotowaniach zaczely sie akcje dywersyjne. 4 marca zastrzelono w Gdyni konfidenta. 16 marca patrol "Zelaznego" wykonal w Bialogardzie wyrok smierci na czlonku PPR Patrycym. Obydwie egzekucje mialy na celu ochrone trwajacej mobilizacji oddzialow.
W marcu w Trojmiescie rozpoczela dzialalnosc grupa dywersyjna Feliksa Selmanowicza "Zagonczyka". Jej zadaniem byla organizacja i zaplecze finansowe dla oddzialow lesnych oraz zdobywanie potrzebnych do legalizacji drukow. Grupa wykonywala tez wyroki na funkcjonariuszach UB oraz prowadzila wywiad. W lokalu konspiracyjnym w Sopocie przy Mickiewicza 45, w mieszkaniu Leszka Krzywickiego, drukowano ulotki. Przy Mickiewicza 27 mieszkal Mikolaj Sprudin, ktory wyrabial dla zolnierzy "Łupaszki" zdjecia do dokumentow.
Konspiratorzy mieli swiadomosc, ze jakakolwiek wpadka moze ich drogo kosztowac. Z relacji zyjacych zolnierzy "Łupaszki" wynika, ze kazdy z nich gotow byl w kazdej chwili do czynu ostatecznego. 7 marca patrol Jozefa Bandzy "Jastrzebia" zarekwirowal na poczcie przy Grunwaldzkiej w Gdansku 10 000 zl. Podczas odwrotu Zbigniew Fijalkowski "Pedzelek" natknal sie na patrol wojskowy. Zostal ranny. Zanim nadbiegli zolnierze, popelnil samobojstwo.
Strategia "Łupaszki"
W dniach 12 i 13 kwietnia nastapila koncentracja oddzialow 5. Brygady na terenie majatku Jodlowka pow. Sztum. Okreg Wilenski AK rozpoczal w ten sposob dzialalnosc partyzancka na Pomorzu.
"Łupaszko" przekazal dowodcom instrukcje: nie wdawac sie w otwarta walke z jednostkami przeciwnika, lecz starac sie umocnic potencjal. Wojna Zachodu z Sowietami jest nieunikniona. Oddzialy powinny stanowic kadre dla szerokiego ruchu partyzanckiego. Jednoczesnie trzeba prowadzic dzialalnosc dezintegrujaca aparat okupacyjny i zyskiwac poparcie spoleczenstwa.
Dywersja
Po zakonczonej koncentracji nastapil wymarsz w teren. Od razu rozpoczely sie akcje dywersyjne. W roku 1946 Łupaszkowcy zastrzelili na terenie wojewodztwa gdanskiego 8 oficerow i zolnierzy sowieckich, 18 funkcjonariuszy UB, 7 milicjantow i 3 czlonkow PPR. Na Warmii i Mazurach wykonali 97 akcji bojowych, zabijajac ponad 30 funkcjonariuszy UB i MO, 17 oficerow i zolnierzy sowieckich. W okresie pomorskim (wiosna-jesien 1946) przeprowadzili 233 akcje bojowe. Oto niektore z nich: 18 kwietnia szwadrony "Lufy" i "Zelaznego" zatrzymaly pociag na stacji Zarosle pow. Tuchola i zarekwirowaly zaopatrzenie z UNRRA. Przeznaczono je na potrzeby oddzialu, czesc rozdano ludnosci. 30 kwietnia kolo lesniczowki Swit patrol rozbroil referenta UB z Bydgoszczy. Tego samego dnia doszlo do starcia oddzialu pod dowodztwem kpr. Wladyslawa Halinskiego "Malego" (grupa wspolpracujaca z "Łupaszka") z grupa KBW i UB w Legbadzie. Ten sam oddzial rozbroil pod Legbadem patrol wojskowy, zdobywajac bron. W kwietniu w Dierzgoniu zaatakowano komendanture armii sowieckiej, z ktorej zabrano cala bron. 4 maja szwadron "Zelaznego" zatrzymal pociag na stacji Tlen. Ujeto i rozstrzelano funkcjonariusza UB, rozbrojono tez posterunek MO. 5 maja szwadron "Lufy" zatrzymal pociag na stacji Zarosle i przeprowadzil rekwizycje zaopatrzenia.
8 maja zostal rozstrzelany na rozkaz "Łupaszki" funkcjonariusz UB Jozef Haras. Wladze nadaly sprawie wielki rozglos, urzadzono z pogrzebu Harasa polityczna manifestacje i akcje propagandowa przeciw "reakcyjnemu podziemiu". W pozniejszej literaturze propagandowej, wywodzacej sie ze srodowiska UB, wypisywano niestworzone rzeczy o torturach zadawanych Harasowi przed smiercia. W relacji ppor. Olgierda Christy "Leszka" rzecz wygladala nastepujaco: "Na autostradzie w poblizu Czarnej Wody zauwazylismy grupe uzbrojonych ludzi. 'Zelazny’ na rozkaz dowodcy wyznaczyl pieciu sposrod nas. Przyprowadzilismy okolo 20-osobowa zbieranine funkcjonariuszy SOK i milicjantow, zorganizowana przez niedoswiadczonego funkcjonariusza UB ze Starogardu. Nigdy przedtem ani potem nie widzialem tak zdenerwowanego Majora. Nie mogl sie pogodzic z faktem, ze 'jakis cywil, przy tym czerwony, smie organizowac oblawe na oficera Rzeczypospolitej!’. Uderzyl go pejczem w twarz i kazal rozstrzelac. Wkrotce wyrazil wobec calego szwadronu ubolewanie z powodu tego uderzenia, tlumaczac sie emocja".
Cala sprawa nasuwa wiele oczywistych pytan: jak funkcjonariusz UB wyobrazal sobie ujecie "Łupaszki", na ktorego bezskutecznie polowaly bataliony KBW, przy pomocy grupy sokistow i milicjantow? Cala "ekspedycja" zostala ujeta przez 5 ludzi "Zelaznego"! Wydaje sie malo prawdopodobne, by szef UB w Starogardzie i jego sowiecki doradca nie wiedzieli o akcji Harasa. Dlaczego na to pozwolili? Moze potrzebny byl "bohater w walce o utrwalanie wladzy ludowej"? Czy bezsensowna i pozbawiona szans akcja Harasa nie byla inspirowana przez szefostwo UB?
19 maja oddzial "Lufy" rozbroil posterunek MO w Przechylewie pow. Czluchow. W spoldzielni dokonano rekwizycji na potrzeby oddzialu. 30 maja przeprowadzono akcje na spoldzielnie w Czarnej Wodzie, rekwirujac 40 000 zl. 3 czerwca szwadron "Zeusa" zajal Dzierzgon. Rozbrojono posterunek MO i sowiecka stacje lacznosci. Oddzial "Malego" urzadzil zasadzke na grupe operacyjna MO z Bydgoszczy pod wsia Lipinki pow. Swiecie, wiozaca aresztowanych mieszkancow tej wsi, m.in. lesniczego, soltysa i ksiedza. Zginelo 4 funkcjonariuszy UB i 1 oficer wojska. 10 czerwca w Tulicach doszlo do potyczki z grupa operacyjna UB i milicjantami. Trzech milicjantow zginelo. Dwoch funkcjonariuszy UB rozstrzelano. Podczas walki ranny zostal "Zelazny". Zostal wytropiony w okresie leczenia i zabity przez UB w majatku Zielenice kolo Sztumu. 15 czerwca rozbrojono posterunek MO w Sliwicach. 22 czerwca w Bartlu Wielkim szwadron "Leszka" rozbroil oficera i 7 zolnierzy z grupy propagandowej oraz komendanta posterunku MO z Kalisk. 24 czerwca szwadron "Leszka" skontrolowal pociag na stacji Bak. Zastrzelono oficera i 4 zolnierzy sowieckich. 2 lipca pod Suszem przeprowadzono akcje na 10 zolnierzy sowieckich, pedzacych zrabowane konie do ZSRS. 10 lipca patrol zarekwirowal pieniadze dla potrzeb oddzialu na poczcie w Ocyplu. 20 lipca szwadron "Leszka" stoczyl walke z oddzialem KBW na stacji Lipowa. Polegl oficer i podoficer KBW, zolnierzy rozbrojono. Ranny zostal "Leszek". 24 lipca patrol szwadronu "Lufy" zastrzelil agenta UB na stacji kolejowej Grupa, a 3 sierpnia starl sie z grupa operacyjna UB w kolonii Kielpin pod Tuchola. 30 sierpnia szwadron "Zeusa" zarekwirowal w spoldzielni w Brusach zywnosc i pieniadze, nastepnie rozbroil posterunek MO. 3 wrzesnia szwadron "Zeusa" ukaral chlosta mieszkanke wsi Lipinki, ktora zadenuncjowala na UB miejscowego ksiedza. 5 wrzesnia we wsi Mokre kolo Czerska ukarano chlosta dwoch pepeerowcow. 15 wrzesnia szwadrony "Zeusa" i "Leszka" ujely i rozstrzelaly w Sliwicach 2 funkcjonariuszy UB i milicjanta, nastepnie rozbroily posterunek MO. 25 wrzesnia szwadron "Zeusa" rozstrzelal w Kaszubach pow. Chojnice czlonka PPR wspolpracujacego z UB. Podobne akcje szwadron wykonal pozniej, m.in. we wsi Lesna rozstrzelal wojta wspolpracujacego z UB, konfidenta UB wystepujacego jako "Badacz Pisma Swietego" oraz konfidenta we wsi Budy. 17 pazdziernika szwadron "Leszka" rozbroil 3 funkcjonariuszy MO z posterunku w Karsinie.
17-18 pazdziernika, podczas koncentracji na Podlasiu 6 Brygady i szwadronu "Lufy", mjr "Łupaszko" przekazal podkomendnym otrzymany rozkaz rozwiazania podleglych mu oddzialow. Nastapilo to stopniowo, poprzez ograniczenie dzialalnosci zbrojnej. 23/24 pazdziernika odbyla sie akcja silnej grupy operacyjnej KBW i UB w Stobnie pow. Tuchola. Ujeto 2 rannych partyzantow ze szwadronu "Zeusa". Aresztowano 35 (!) miejscowych chlopow pod zarzutem wspolpracy z oddzialami "Łupaszki".
21 listopada – na rozkaz komendanta Osrodka Mobilizacyjnego Okregu Wilenskiego AK – pplk. Antoniego Olechnowicza "Pohoreckiego" – "Leszek" i "Zeus" zdemobilizowali swoje szwadrony w Borach Tucholskich. Walka toczyla sie juz tylko na Bialostocczyznie i w sasiednich rejonach. Czesc partyzantow, w tym "Zeus", "Leszek" i "Maly", ujawnila sie podczas amnestii w 1947 r. Wielu z nich zostalo wkrotce potem aresztowanych przez UB.
Nieuchwytni
Szef wojewodzkiego UB plk Mrozek raportowal po akcji w Starej Kiszewie, w scisle tajnym specraporcie do Ministerstwa Bezpieczenstwa Publicznego, ze natychmiast wyslano w poscig za "banda" wojsko, KBW, milicje i UB. Akcja byla nieskuteczna, tak jak wiele podobnych. Szwadron "Zelaznego" przejechal samochodem az pod Koszalin. Tam dwa dni pozniej rozbroil posterunek MO i placowke UB w Bobolicach. Po nastepnych dwoch dniach "Zelazny" byl juz na Kaszubach i toczyl walke z grupa operacyjna UB w Puzdrowie gm. Sierakowice. Taktyka polegala na dobrym rozpoznaniu, szybkiej akcji i glebokim odskoku w odlegly teren.
Z honorem
23 maja pododdzial od "Zelaznego" walczyl z grupa MO kolo wsi Podjazdy w powiecie kartuskim. Poleglo 4 milicjantow, jeden zostal ranny. Ten ranny okazal sie potem dzielnym i sprawiedliwym czlowiekiem. Kiedy gdanskie UB schwytalo w lipcu sanitariuszke "Inke", zrobiono wszystko, by obciazyc ja w sposob wystarczajacy na wyrok smierci. Dziewczyna zostala rozstrzelana. Milicjanci i ubowcy podpisywali sfingowane zeznania, w swietle ktorych "Inka" wydawala rozkazy rozstrzelania ubowcow, strzelala w plecy podczas akcji itp. W latach 90., pytani ponownie przez prokuratorow IPN, odwolywali swoje zeznania, tlumaczac, ze ich nie czytali, ze sie bali, ze im kazano. Wspomniany milicjant mial tyle odwagi i honoru, ze nie tylko nie zgodzil sie obciazyc "Inki", ale na dodatek zeznal, ze kiedy szwadron pospiesznie odjezdzal samochodem z miejsca akcji, dziewczyna podala mu bandaz do opatrzenia rany.
W czasie jednej z akcji pod Sztumem rozstrzelano dwoch ubowcow, trzeciego oszczedzono. Jako jedyny z tej trojki na widok rannego w akcji milicjanta porwal koszule i opatrzyl mu rane. Zolnierze "Łupaszki" cenili takie zachowanie nawet u ludzi, ktorych uwazali za wrogow. Wiedzieli, co to jest kolezenstwo i solidarnosc w sytuacjach ekstremalnych. Kiedy Tadeusz Urbanowicz "Moskito" zostal ciezko ranny pod Tleniem, nie chcac opozniac odwrotu kolegow naciskanych przez oblawe KBW, pozegnal ich okrzykiem: "Czolem, chlopaki!", i strzelil sobie w skron.
Wojsko, nie banda
Cechą charakterystyczną oddzialow "Łupaszki" byla dyscyplina wojskowa. Do tego stopnia, ze zdarzaly sie przypadki chlosty za zachowanie niegodne zolnierza Rzeczypospolitej, a nawet sad wojskowy i egzekucja za samowolne dzialanie o charakterze rabunkowym. Meldowanie sie zgodnie z regulaminem wojskowym i nienaganny wyglad wyroznialy Łupaszkowcow na tle wojska "ludowego", nie mowiac o UB czy milicji. Wszyscy ubrani byli w jednakowe mundury: w zaleznosci od sytuacji albo w mundury "berlingowskie" z rogatywkami (ale z przedwojennymi dystynkcjami i orlem), albo w mundury "andersowskie" i czarne berety. Dzien rozpoczynal sie i konczyl modlitwa. Wielu zolnierzy nosilo ryngraf z wizerunkiem Matki Bozej Ostrobramskiej.
Wdeptani w ziemię
Jednym z projektow naukowych, realizowanych przez wszystkie oddzialy IPN, jest indeks represjonowanych. Gromadzi sie dokumentacje sadowa i tworzy sie rejestr "zolnierzy wykletych" i innych skazanych z powodow politycznych przez komunistyczny wymiar sprawiedliwosci. Rejestr zawiera juz tysiace nazwisk. Wiekszosc z tych przypadkow oznacza krotkie, czesto drastyczne sledztwo, strzal w potylice i bezimienna mogile, jesli w ogole mozna mowic o mogile. Blizsze prawdy byloby raczej wyrazenie: "wdeptani w ziemie", poniewaz miejsca pochowkow zostaly od poczatku tak zatarte, ze sa dzis nie do ustalenia. Pozostalo jeszcze troche listow, nigdy niewyslanych rodzinie, choc obiecano to skazancom, dolaczonych do "akt sprawy" w zalakowanych kopertach, takich jak ten, pisany w celi smierci przez zolnierza WiN-u: "Kochana Zono. Pisze do Ciebie ostatni list. Dzis koncze swoje zycie na ziemi, ale umre z wiara w lepsze jutro. Przyjalem Komunie Swieta – moze Pan Bog przebaczy moje grzechy. Prosze Cie, najdrozsza Zono, przebacz mi i Ty za moje niedociagniecia rodzinne, za to, ze nie dalem Ci ciepla rodzinnego, jak do meza nalezy. Przebacz mi, modl sie i chowaj Januszka, aby byl dobrym Polakiem. Ja zgine, ale duch moj bedzie miedzy Wami (…) – Jan".
Czarna legenda
Walka z "Łupaszka" toczyla sie na dwoch frontach. Pierwszy to karne ekspedycje KBW i UB, ktore mialy doprowadzic do fizycznej likwidacji oddzialow. Drugi, bardziej dotkliwy, ze skutkami siegajacymi naszych czasow, toczyl sie w sferze propagandy. W roku 1946 partyjna prasa starala sie zohydzic w oczach spoleczenstwa dzialalnosc szwadronow "Łupaszki", przedstawiajac je jako grupy bandyckie i rabunkowe. Tak samo relacje z procesu Łupaszkowcow ociekaja krwia: "Haniebna wspolpraca kierownictwa AK z hitlerowskim okupantem" ("Zycie Warszawy"), "Wilenskie dowodztwo AK w porozumieniu z gestapo organizowalo mordy na radzieckich partyzantach" ("Glos Wybrzeza"), "Pod dyktando i za pieniadze imperialistow – szpiegostwo i dywersja przeciwko wlasnemu krajowi" ("Express Wieczorny").
W roku 1946 grasowalo na Pomorzu wiele grup rabunkowych. Wladze robily wszystko, by te rabunki tez zapisac na konto "Łupaszki" i w ten sposob wyizolowac go ze srodowiska, w ktorym dzialal. Byla tez szeptana propaganda, ze "Łupaszko" to to samo co UPA…
Ubecy do piór
Gazety to druk ulotny. Gorzej z ksiazkami, ktore do dzis zalegaja biedne szkolne biblioteki. Uczen moze na przyklad trafic na wydana w roku 1969 ksiazke Jana Babczenki (bylego szefa UB w Koscierzynie) i Rajmunda Bolduana "Front bez okopow". Tam na stronie 189. przeczyta, jak "Inka", sanitariuszka "Łupaszki", morduje funkcjonariuszy UB w Starej Kiszewie. Dla wiekszego efektu "Inka" jest w tej ksiazce "kruczoczarna", "krepa", ma pistolet w garsci. Strzela z "sadystycznym usmiechem", a lufa pistoletu blyszczy zlowrogo "oksydowana stala". W rzeczywistosci 17-letnia Danka Siedzikowna byla szczupla szatynka i do nikogo nie strzelala. Strzelano za to do niej w wiezieniu na Kurkowej 28 sierpnia 1946 r.
"Łupaszko" niepokoi
Mimo ze miejsca pochowkow sa nieznane, major i jego zolnierze nie odeszli w nicosc. Sa ciagle obecni w spolecznej swiadomosci i nie daja spokoju. Rady miejskie Lodzi i Krakowa nadaly ulicom w tych miastach imie "Łupaszki". Taki sam wniosek bylych zolnierzy AK komisja Rady Miasta Gdanska odrzucila w roku 1993, opierajac sie na opinii prof. Jozefa Borzyszkowskiego, ktory napisal: "Mam wielce mieszane uczucia, a opinia nie moja jest tu wazna, tylko ludzi dotknietych skutkami powojennej dzialalnosci wspomnianych osob [zolnierzy "Łupaszki" – PSz] na Pomorzu…".
Ludzie dotknieci skutkami powojennej dzialalnosci "Łupaszki" to rodziny sowieckich doradcow, funkcjonariuszy UB, aktywistow PPR. A co z tymi po drugiej stronie, z tymi "wdeptanymi w ziemie"? Kto i kiedy zapali swieczke na ich grobie? Co z rodzinami przesladowanymi i inwigilowanymi przez kilkadziesiat lat po wojnie? Co z dziecmi urodzonymi w wiezieniu? Z listami pozegnalnymi pozostajacymi do dzis w zalakowanych kopertach?
"O Panie, wejrzyj sprawiedliwie na walke nasza w ciemna noc…" – to slowa "Modlitwy partyzanckiej" Adama Kowalskiego, spiewanej jako modlitwa wieczorna przez zolnierzy "Łupaszki". To prosba do Boga. A co ludzie moga zrobic dla "Łupaszki" i jego zolnierzy – zwlaszcza tych zyjacych?
Cytuje cały artykuł Pana Piotra Szubarczyka (Nasz Diennik) za
http://www.starakiszewa.republika.pl/lupaszka.html
źródła:
http://podziemiezbrojne.blox.pl/2011/02/60-rocznica-smierci-mjr-Lupaszki.html
http://blogmedia24.pl/node/26678
http://www.starakiszewa.republika.pl/lupaszka.html
Jeden komentarz