Churchill, Sikorski i Pius XII
04/05/2011
322 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
W 2003 roku nakręcono film na podstawie sztuki niemieckiego dramaturga Rolfa Hochhutha. Sztuka nosi tytuł „Namiestnik. Tragedia Chrześcijan”, a film nazywa się po prostu „Amen”.
W 2003 roku nakręcono film na podstawie sztuki niemieckiego dramaturga Rolfa Hochhutha. Sztuka nosi tytuł „Namiestnik. Tragedia Chrześcijan”, a film nazywa się po prostu „Amen”. Obydwa dzieła opowiadają o tym, jak papież Pius XII kolaborował z nazistami, oraz jak przyczynił się do zagłady Żydów w Europie.
Sztuka Hochhutha napisana została w roku 1963, trafiła na podatny grunt, w Europie zaczynał się wtedy okres buntu przeciwko konserwatywnym wartościom uosabianym przez instytucję rodziny, kościół i państwo. W sztuce tej wyraźnie widzimy Papieża, który potulnie zgadza się z nazistami, nie protestuje kiedy mordują Żydów, a jego jedyną autentyczną troską jest to, by komunizm nie zalał świata. A cóż by się stało gdyby zalał? Pytają od razu młodzi buntownicy. Nie byłoby tych wstrętnych księży, nie byłoby tłamszącego jednostkę państwa, które, o zgrozo, zmusza młodych i wolnych do zarabiania pieniędzy w czasie, który mogliby spędzić na zabawie. Gdyby wbrew temu wstrętnemu papieżowi ze sztuki komunizm zalał Europę, nastała by wreszcie era wolności i prawdziwego pokoju. Człowiek, który napisał sztukę „Namiestnik” był znanym w środowiskach lewicowych artystą, niewielu jednak wiedziało, że zanim stał się lewicującym intelektualistą paradował w mundurze Hitlerjugend i wcale nie ze wstrętem brał udział w rozmaitych przedsięwzięciach tej wesołej formacji.
Reżyser filmu „Amen” z kolei to Costa Gavras, francuski reżyser greckiego pochodzenia, uznawany za ojca thrillerów politycznych. Jego filmy pokazują zwykle tak zwanych uczciwych obywateli kapitalistycznego społeczeństwa, którzy na końcu okazują się zbrodniarzami lub byłymi zbrodniarzami. Gavras ma opinię demaskatora. Demaskuje głównie syte i bogate zachodnie społeczeństwa zarzucając im chęć mordu dla zysku i tłamszenie wybitnych jednostek. Nie wiadomo czy sam Gavras był jakoś tłamszony przez społeczeństwo francuskie, w którym żył, jako dorosły człowiek, ale chyba nie skoro został sławnym reżyserem.
O tym, że sztuka Hochhutha powstała na zlecenie KGB wiadomo od dawna, ale wiadomo jakoś tak po cichu. No bo jakoś tak trudno odzwyczaić się od myśli, że to co przez lata uznawane było za tekst-wyrocznię powstało na zlecenie kilku niedomytych mundurowych ze złotymi zębami w ustach. Tak bowiem było, świat uznał sztukę niemieckiego autora o włoskim papieżu, za prawdę objawioną, a Piusa XII na stałe włączono do panoptikum faszystowskich maszkar, którymi straszy się dzieci. Sztuka tak jest jednak tylko wierzchołkiem góry lodowej.
Machina propagandowa rusza bowiem od nowa. Oto 80-letni pan Hochhuth napisał nową sztukę. Nosi ona tytuł „Żołnierze” i opowiada o tym jak to Churchill kazał zamordować Sikorskiego, bo nie chciał by ten popsuł mu stosunki ze Stalinem. Ponoć niemiecki dramaturg ma w tej sprawie całkowicie pewne informacje albowiem, dawno temu rozmawiał z pewną panią, która była szpiegiem w MI-6 i widziała na własne oczy człowieka, który Sikorskiego ukatrupił w Gibraltarze podczas snu, a następnie przetransportował na pokład samolotu. Potem pozostało już tylko upozorowanie katastrofy i szlus. Hochhuth obiecał tej pani, że przez 50 lat nie zdradzi nikomu sekretu, ale uznał, że nie może dłużej czekać, bo świat musi poznać prawdę. I on ją temu światu objawił. Jego sztuka została już przetłumaczona na polski i nosi tytuł „Sikorski”, jednak żaden z polskich teatrów nie zgodził się na jej wystawienie, co tylko dobrze o tych teatrach świadczy. Sztukę przetłumaczono także oczywiście na język rosyjski i będzie ona w Rosji grana jak kraj długi i szeroki. Myślę, że cały korpus dyplomatyczny akredytowany w Moskwie zostanie zmuszony do obejrzenia tej sztuki. No, ale zobaczymy. Pan Hochhuth jest zdziwiony, że w Polsce jego dzieło cieszy się tak małym zainteresowaniem, ubolewa nad tym i martwi się, chciał przecież powiedzieć Polakom jak było naprawdę, ale oni jak zwykle nie chcą słuchać.
Mam wrażenie, że przed nami fala pomyj o jakiej nam się nigdy wcześniej nie śniło. Churchill jest przez byłego członka Hitlerjugend oskarżany nie tylko o morderstwo na Sikorskim, ale także o zniszczenie floty francuskiej w Oranie oraz o zbombardowanie Drezna. Rosja i Niemcy zaczynają pisać historię od nowa, na melodię „Meine Lieber Augustin”. Nie ma w tej historii niestety miejsca dla Polski, no chyba, że zgodzimy się na wersję podaną przez pana Hochhutha, mimo 80 lat może on napisać jeszcze wiele sztuk, na przykład o tym jak Hitler wraz ze Stalinem wyzwalali spod polskiej okupacji Śląsk i Zachodnią Białoruś oraz Ukrainę. Dlaczego nie? W końcu w Wielkiej Brytanii nikt nie zaprotestuje, mają tam poważniejsze problemy, Francuzi zgodzą się z Niemcami, bo po co było topić tę flotę, a reszta przymknie oczy. W Polsce zaś wznowi się książki Masłowskiej i Kuczoka i będzie fajnie. Do kina zaś na rosyjsko-niemieckie filmy chodzić będą pod przymusem uczniowie i policjanci oraz straż miejska, bo polskich żołnierzy już wtedy w Polsce nie będzie. Zastąpią ich inni, ale ci będą mieli swoje kina, z napisem Nur fur Deutsche.