„Chato wygląda i topi się jak ser, ale to same ziemniaki.” Z oczywistych względów Dyhin nie ujawnia szczegółów procesu, ale wiadomo, że ziemniaki są obierane i przetwarzane bez żadnych dodatków.
Chato, doskonałą alternatywę dla nabiału, można topić i kroić, a także mieszać z innymi składnikami do uzyskania płynnych sosów: dipów czy ailloli.
Dyhin planuje wykorzystać chato do produkcji przekąsek i produktów z czasem przydatności do spożycia wynoszącym od 4 miesięcy do 4 lat. Wspomina też o lodach z ziemniaczanym serem. Smak jest ponoć zabójczy.
„By uzyskać różne smaki, można dodać do chato wszystko, co tylko przyjdzie do głowy. Można je piec, by zagęścić ciasto i sprawić, że będzie wilgotne. Chato smakuje jak ziemniak albo w ogóle go nie przypomina. Zależy, co się z nim zrobi.”
Obecnie Australijczyk rozpoczyna komercjalizację pomysłu i szuka inwestorów. Dyhin podkreśla, że podczas prac przyświecała mu myśl o bezpieczeństwie spożywczym rodzinnego kraju i świata. Inną kwestią jest wykorzystanie plonów. Ok. 25% wyhodowanych ziemniaków nie trafia na talerze. Głównie z powodu brzydkiego wyglądu.
„Musimy znaleźć alternatywy dla zwierząt oraz intensywnych praktyk rolniczych” – podsumowuje.
Autorstwo: Anna Błońska
Na podstawie: SMH.com.au
Źródło: KopalniaWiedzy.pl