Dziś już większość Polaków mało już interesuje sprawa katastrofy pod Smoleńskiem. Znika ten temat z rozmów w gronie znajomych. Powodem tego jest upływ czasu i wielorakie, często bezsensowne teorie spiskowe.
Zainteresowałem się NE dlatego, by poznać informacje, zdanie osób, które wierzą, że na samolot z prezydentem na pokładzie dokonano zamachu. Chciałem poznać co mają do powiedzenia. Dziś mam już wyrobione zdanie, choć nie wszystko jest jasne, nie przekonali mnie jednak twórcy teorii spiskowych.
Maskirowka
Zacznijmy jednak od najmniej przekonującej teorii, teorii, że samolot nie wystartował z Warszawy, ofiary katastrofy zostały w inny sposób zabite a później urządzono inscenizację. Teorię tę ma potwierdzać brak zdjęć z wylotu. Są przecież setki osób, co to widziały. Pracownicy obsługi lotniska, którzy odprawiali ten samolot, pracownicy obsługi na płycie, co samolot pakowali, co zawozili pasażerów, wreszcie obsługa wieży na Okęciu. Wystarczy pojechać, zapytać. Jednak twórcy tej teorii wolą opowiadać swoją historykę zamiast udać się na lotnisko i popytać. Jarosław Kaczyński twierdzi, że w czasie lotu rozmawiał z bratem, czyżby i on był w spisku i kłamał? Jest to teoria całkowicie do odrzucenia.
Upadek teorii wybuchu w kabinie
10 kwietnia br. byliśmy świadkami manipulacji. Brak śladu materiałów wybuchowych na przedmiotach z katastrofy prokuratura potwierdzała już dawno. Tuż przed tym terminem przeprowadzane były sekcje zwłok i te całkowicie wykluczyły oddziaływanie temperatury wybuchu w kabinie pasażerskiej. Mimo ewidentnych dowodów Antoni Macierewicz oraz Jarosław Kaczyński ogłosili, że w kabinie pasażerskiej wybuchł ładunek.
Zerwane nity
Dziś mamy kolejny „dowód” działania ładunku wybuchowego, pozrywane nity. Powiem szczerze, że nie oglądałem wszystkich zdjęć, które to mają potwierdzać. Ale z tego co widziałem i widać na zdjęciu oddziaływanie materiału wybuchowego na ten element jest mało prawdopodobne. Co się dzieje w chwili wybuchu konwencjonalnego ładunku w przestrzeni zamkniętej, czyli w profilu skrzydła. Powstaje duża ilość gazów, które powodują, że blacha zaczyna zachowywać się jak balon. Musi powstać uwypuklenie, podczas gdy na zdjęciu na blasze takich odkształceń nie widać. Nie twierdzę, że są inne zdjęcia, na których takie odkształcenia widać. To zdjęcie jednak całkowicie mnie nie przekonuje. Moim zdaniem nity zostały zerwane na skutek sił innych niż oddziaływanie ładunku wybuchowego. Ale nie rozstrzygam tego definitywnie, jak w przypadku teorii maskirowki czy też wybuchu w kabinie pasażerskiej, że na tym etapie mojej wiedzy, sprawa jest jeszcze otwarta.
Upadają teorie spiskowe
Czytając różne blogi zwolenników teorii spiskowych widać, że teorie te upadają. Oczywiście dumne tytuły krzyczą, że już „winni zamachu się nie wywiną”, autorzy raz po raz powtarzają te same teorie, lecz już niewielu z nich ma odwagę stanąć do otwartej dyskusji z ludźmi myślącymi, stawiającymi logiczne argumenty podważające ich teorie. Kryją się za cenzurą, kasowaniem wpisów, którym logicznymi argumentami przeciwstawić się nie potrafią. Nie czytam już wpisów Lancelot’a, blogera co jak karabin maszynowy wypuszcza teksty „przekonywujące” w których logikę zastąpiono „innymi walorami”. Uważnemu czytelnikowi przedstawiać ich chyba nie trzeba . Analogicznie postępuje głosicielka teorii Antoniego Macierewicza, Contessa. Ostatnio zauważyłem, że również nie wytrzymał fali krytyki blogier Akwedukt, którego najbardziej ceniłem z tutejszej grupy twórców teorii spiskowych. Również odszedł w świat wyimaginowanej i wygodnej „sterowanej prawdy”, którą udaje się obronić tylko i wyłącznie ścisłą cenzurą.
Dla mnie to najlepszy dowód wartości tych teorii, bo przecież „PRAWDZIWA CNOTA KRYTYK SIĘ NIE BOI”.