Wyjście z dzieckiem do Centrum Kopernik okazało się wyprawą. Wyjście było poprzedzone długą rozmową telefoniczną mojej koleżanki z informacją. Dowiedziała się, że do godziny pierwszej są grupy szkolne i jest tłok, a po 16 tłoczą się zwiedzający indywidualnie, którzy wrócili z pracy (to było przed feriami). Wybrałyśmy się zatem w czasie, w którym kolejka miała być krótsza; o godzinie 15:20 miał się rozpocząć „pokaz w galerii Bzz”. Umówiłyśmy się na 14:45. Ja pojechałam z dwuletnią córeczką, ona z pięcioletnim synkiem. Pogoda była bardzo nieprzyjemna, więc liczyłam na to, że najbardziej wygodne osoby to zniechęci. Przy wejściu czekała na nas tabliczka „od tego miejsca czekanie w kolejce trwa 2 godziny”. Nie było to najbardziej optymistyczne powitanie, zwłaszcza, ze każda matka […]
Wyjście z dzieckiem do Centrum Kopernik okazało się wyprawą. Wyjście było poprzedzone długą rozmową telefoniczną mojej koleżanki z informacją. Dowiedziała się, że do godziny pierwszej są grupy szkolne i jest tłok, a po 16 tłoczą się zwiedzający indywidualnie, którzy wrócili z pracy (to było przed feriami). Wybrałyśmy się zatem w czasie, w którym kolejka miała być krótsza; o godzinie 15:20 miał się rozpocząć „pokaz w galerii Bzz”. Umówiłyśmy się na 14:45. Ja pojechałam z dwuletnią córeczką, ona z pięcioletnim synkiem. Pogoda była bardzo nieprzyjemna, więc liczyłam na to, że najbardziej wygodne osoby to zniechęci. Przy wejściu czekała na nas tabliczka „od tego miejsca czekanie w kolejce trwa 2 godziny”. Nie było to najbardziej optymistyczne powitanie, zwłaszcza, ze każda matka z dzieckiem ma napięty harmonogram dnia. Wprawdzie cała kolejka była w środku, lecz kończyła się niedaleko od drzwi z kartką. Stanęłyśmy. Osoby w kolejce mówiły, że teraz to 40 minut czekania. Zapowiadało się, że do galerii Bzz nie zdążymy.
W czasie stania w kolejce włożyłyśmy ubrania do szatni (szafki otwierają się po wrzuceniu 2 zł na zasadzie kaucji). Maszyna do rozmieniania pieniędzy była tego dnia popsuta. Miałam szczęście i znalazłam szafkę z dwuzłotówką, którą ktoś zostawił. (taka moja porada: dwuzłotówki są tylko kaucją; nie zapomnijcie) ich zabrać z powrotem. Stałyśmy jak nam zapowiadano około 40 minut. Warto kupić bilet roczny wtedy się stoi w kolejce tylko za pierwszym razem, bilet roczny kosztuje tyle co 3 wejścia. (dorosły pojedyncze wejście 22 roczne 66, a dzieci (2-9 lat) odpowiednio 13 i 39). Na jednorazowe wejście opłaca się też bilet rodzinny (dwóch dorosłych i dwoje dzieci za 57 PLN). Cennik biletów tutaj.
Podczas kupowania biletów trzeba poprosić wejściówki go Galerii Bzz i na pokaz „teatru robotycznego”. Do teatru robotycznego nie było już tego dnia miejsc. Do Galerii Bzz z miejscówkami nie było problemu, tylko, że godzina rozpoczęcia pokazu minęła, więc musiałyśmy czekać na następną. (wejścia co półtorej godziny). Nie mogłyśmy tam być do 18, do której miał trwać tzw. pokaz, ale powiedziano nam, że wyjść można wcześniej.
Można było też spróbować wejść po godzinie rozpoczęcia, tylko bez wejściówki. Każda osoba wchodząca jest liczona na podstawie przyłożenia biletu-kart magnetycznej, więc jedlinie byłoby pełnego obłożenia, pewnie można by było wejść, ale wtedy tego nie wiedziałyśmy.
Zwiedziłyśmy więc po trochę wszystkie niezamknięte galerie. To znaczy ja chodziłam trochę za dzieckiem. Czasem mu coś pokazywałam, ale raczej to ciekawość mojej dwuletniej córki nas prowadziła.
Najbardziej podobała jej się zabawa z wodą. Wyścigi dwóch łódek, które mają różny kształt i różnie je można obciążać, różne metody wtłaczania wody na akwedukt z części. Radzę wszystkim wziąć ubranie zapasowe, bo dzieci się zachlapują. Na szczęscie w budynku jest bardzo ciepło.
Na pierwszym piętrze podobały jej się raczej eksponaty z serii plac zabaw tzn. „poczuj trzęsienie ziemi”, karuzela –obserwuj siłę Coriolisa. Zapewne moja córka nie zrozumiała na czym polega trzęsienie ziemi, ani jaki mają przebieg wektory siły Coriolisa. Może przypomni sobie kiedyś ten obraz, te emocje związane z doświadczeniem jak nie to trudno. Hitem okazały się kolorowe piłeczki, które można była za pomocą różnych urządzeń przemieszczać do góry.
Potem poszłyśmy już na tzw „pokaz” do galerii Bzz. Okazało się, ze to nie jest żaden pokaz tylko udostępniona-galeria plac zabaw, dla rodziców z dziećmi, w ograniczonej ilości.
Nie jest też prawdą jak informowała, pani przez telefon, ze wpuszczają jedynie dzieci w wieku 2-6 lat. Jak ktoś ma dwoje dzieci to nie musi się wstrzelić w odpowiedni czas, żeby pasowało. Spokojnie można wejść z młodszym dzieckiem i go zająć czymś ciekawym.
Wydaje mi się, ze dzieci starsze niż 6 lat będą się naprawdę nudzić. Najciekawszym elementem dla tych starszych jest znów zabawa w wodzie. (kolejne mokre ubrania). Można budować różnego rodzaju tamy. Większość eksponatów, które się znajdują w galerii jest o tematyce przyrodniczej: klocki drzewo, klocki plastry miodu (mojej dwulatce podobało się ich układanie). Są też guziczki do naciskania, które np. wydają odgłosy ptaków, albo wydają zapach charakterystyczny dla zwierząt i roślin.
Z doświadczeń bardziej fizycznych jest wejście do wnętrza kalejdoskopu.
Wprawdzie wyjście okazało się wyprawą, jednak serdecznie polecam, nawet tak małym dzieciom jak moje. Moja córka zapomniała szybko o sklepie, który wabił ją przy wejściu i nie interesował ją już, gdy wychodziłyśmy. Następnym razem lepiej się przygotuje wcześniej, Opis eksponatów można pobrać tutaj.