Były kanclerz Niemiec Helmut Kohl przestrzegł przed zwątpieniem w cele
integracji europejskiej w obliczu kryzysu zadłużenia w strefie euro.
W artykule, opublikowanym we wtorek na łamach dziennika "Bild", Kohl napisał, że "złe duchy przeszłości mogą powrócić".
"Aktualna dyskusja w Europie i kryzysowa sytuacja w Grecji nie mogą doprowadzić do tego, że stracimy z oczu albo podamy w wątpliwość cel zjednoczonej Europy i wycofamy się. Przeciwnie: musimy wykorzystać kryzys jako szansę. Właśnie teraz potrzebujemy nie mniej, a więcej Europy" – podkreślił 81-letni były kanclerz.
Dodał, że spoglądając wstecz na historię oraz "poza czubek własnego nosa" można wyraźnie dostrzec, że "złe duchy przeszłości nie odeszły na dobre i zawsze mogą powrócić". To oznacza – pisze Kohl – że kwestie pokoju i wojny pozostają aktualne dla Europy, a idee pokojowe nadal są siłą napędową integracji europejskiej.
"Kto w czasie kryzysu wątpi (w UE), temu odpowiadam: gdzie bylibyśmy dziś w Europie, jeśli zawsze ulegalibyśmy małodusznym i wątpiącym i nie zdołalibyśmy przeforsować wielkiej europejskiej idei wbrew oporom?" – napisał były kanclerz.
Zaapelował o "wytrwałość, determinację i odwagę" w budowaniu przyszłości Unii Europejskiej. "Najważniejszą nauką na dziś jest to, że przyszłość nie należy do wątpiących, ale do tych, którzy działają z wyraźnym celem przed oczyma. Na fundamencie, który stworzyliśmy, można dalej budować i umacniać europejski dom" – napisał Kohl.
Dodał, że nie ma alternatywy wobec integracji europejskiej. "Mamy powody do optymizmu, że nasza Europa wyjdzie z kryzysu wzmocniona – jeśli tylko tego chcemy. Nie dajmy się zbić z tropu" – podkreślił były kanclerz.
Artykuł Helmuta Kohla, który bardzo rzadko wypowiada się publicznie, komentatorzy potraktowali jako wyraz zaniepokojenia aktualną dyskusją w Niemczech i innych krajach UE wokół polityki antykryzysowej i ratowania zadłużonych krajów strefy euro.
Niemcy ponoszą największy ciężar walki z kryzysem i konieczność wspierania zagrożonej bankructwem Grecji budzi coraz większe kontrowersje w niemieckim społeczeństwie oraz wśród polityków. Opublikowany w niedzielę sondaż dla tygodnika "Bild am Sonntag" pokazał, że 62 proc. mieszkańców RFN nie zgadza się na drugi pakiet ratunkowy dla Aten o wartości 130 mld euro. Za dalszym wspieraniem Greków opowiedziało się 33 proc. respondentów.
W poniedziałek 17 posłów rządzącej chadecko-liberalnej koalicji głosowało w Bundestagu przeciwko drugiemu programowi ratowania Grecji – wbrew stanowisku rządu kanclerz Angeli Merkel. Po raz pierwszy w istotnej kwestii polityki europejskiej rząd nie uzyskał poparcia tzw. większości kanclerskiej w Bundestagu, czyli większości absolutnej zapewnionej tylko przez chadecko-liberalną koalicję rządzącą (co najmniej 311 głosów w liczącym 620 posłów Bundestagu).
Sygnałem podziałów w koalicji w sprawie euro była również wypowiedź ministra spraw wewnętrznych Hansa Petera Friedricha, który w rozmowie z tygodnikiem "Der Spiegel" zasugerował Grecji opuszczenie strefy euro.
"Rozpad koalicji trwa w najlepsze. Osiągnięto już granicę zdolności do działania" – skomentował szef frakcji opozycyjnych socjaldemokratów Frank-Walter Steinmeier w rozmowie z dziennikiem "Der Tagesspiegel". "Kanclerz nie ma za sobą nawet wszystkich członków własnego rządu. Autorytet Merkel mocno ucierpiał" – dodał.
(PAP)
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."