Ponownie coś lekkiego, ale tym razem na zimowe wieczory…
Ponownie coś lekkiego, ale tym razem na zimowe wieczory…
Część I, II i III w "Intuicyjnych opowieściach" :lubczasopismo.salon24.pl/improwizacja/
***
Zbladła. Nic dziwnego – tracąc walizkę, znalazła się poza światem barw. Stan, zdawałoby się nijaki, ale przyznajmy: stwarzający niewyobrażalne wręcz możliwości…
Pomyślcie zresztą sami: kto z was nie chciałby, choć raz w życiu, stać się niewidzialnym?
Kusząca perspektywa, prawda…? Jaką ma się wówczas odwagę…
Wtedy właśnie go dostrzegła. Wysoki, dobrze zbudowany i to charakterystyczne, lekkie pochylenie głowy, tak skutecznie uniemożliwiające rozpoznanie twarzy…
Zdecydowanym krokiem zmierzał w stronę windy. W prawej ręce kołysała się walizka. Sprawiała wrażenie lekkiej, niczym piórko. Dziwne, przecież doskonale znała jej ciężar.
Popatrzyła z uznaniem. Tak – siła mężczyzny mogła zaimponować.
Bez namysłu ruszyła więc za nim.
Powodem nie była jednak tylko fascynacja. Pamiętajmy, że walczyła o resztkę kolorów, które udało się jej ocalić i ukryć, a które tak bezmyślnie sprzeniewierzono…
Nadjechała winda. Ponownie stanęli obok siebie.
(On tym razem nic nie wiedział o jej obecności. Tak sądziła.)
Zatrzymali się na ostatnim piętrze.
Wyszedł i zniknął za drzwiami z enigmatycznym, sugerującym niemalże wszystko napisem: „KANCELARIA”.
Delikatnie naciśnięta klamka otworzyła przed nią nieznane…
Weszła.
Pokój sprawiał wrażenie przytulnego. Ciepła kolorystyka, jasny dywan – nadający miękkość, białe firanki zamiast wszechobecnych rolet i żaluzji, niewielka lampka rzucająca brokatowe światło. Miło.
Na środku biurko. A na nim walizka z przewieszoną przez rączkę sukienką. Najpiękniejszą, najbardziej kolorową. Tak, tak tą sprzed ładnych paru lat.
Podeszła, dotknęła, poczuła ciepło. Materiał przywarł do niej, a krążąca szybciej krew ogrzała blade ciało i przywróciła barwy.
Rozejrzała się w poszukiwaniu lustra, ale nigdzie go nie było.
„Po co pani lustro? – usłyszała jego spokojny głos – może przejrzeć się pani w moich oczach.”
cdn
I pamiętajcie o Fundacji!!!!!!
Fundacja Kocham OB-CIACH , ul. Belgradzka 10/115 02-793 Warszawa
PKO BP 31 1020 1013 0000 0402 0248 7486
SWIFT (BIC) BPKOPLPW PL 31 1020 1013 0000 0402 0248 7486
każda złotówka się liczy:)
dopisek: na cele statutowe i administracyjne
TYM, KTÓRZY ZASILILI KONTO FUNDACJI OGROMNE PODZIĘKOWANIA!!!!!!!
JESTEŚCIE WIELCY – OTWORZYMY LOKAL "KOCHAM OB-CIACH" => TO "DZIEJOWA KONIECZNOŚĆ";)))
LICZY SIĘ DOSŁOWNIE KAŻDA ZŁOTÓWKA !!!!:))))