Być bliźnim i bratankiem
04/04/2012
410 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Warszawska Gazeta koniec marca 2012 r.
Ks. Stanisław Małkowski
Jednym z motywów sprzeciwu wobec Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę jest skojarzenie słowa „krucjata” z wojną a przecież podobno mamy pokój, wolność i demokrację. Głównym motywem sprzeciwu wobec Intronizacji Jezusa na Króla Polski jest mniemanie, iż demokratyczna władza wystarczy, społeczne królowanie Jezusa nie jest potrzebne, mechanizmy wyłaniania ludzkiej władzy są odpowiednie dla sprawiedliwości i pokoju w Polsce i na świecie. A tymczasem Polska ginie i bez Jezusa Króla jej ratunek nie jest możliwy.
Jezusowa przypowieść o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10, 25-37) jest odpowiedzią na pytanie uczonego w Prawie „Kto jest moim bliźnim?” Ów uczony rozumie, że do życia wiecznego prowadzi droga miłości: „Kochaj Boga i swoich bliźnich, a będziesz żył” – mówi stare i nowe Prawo. Pyta jednak Jezusa „Kto jest bliźnim?”, bo być bliźnim dla niego jest zasadą selekcji, dzielenia ludzi na swoich i obcych, bliźnich i nie-bliźnich, jak więc odróżnić jednych od drugich. Sens przypowieści ukazuje „być bliźnim” jako powołanie do miłości. Jezus mówi, nie pytaj, kto jest twoim bliźnim, nie klasyfikuj i nie oceniaj ludzi według czyjegoś poglądu, czy warci są, czy nie warci miłości, a także, czy są w pełni ludźmi, czy nimi nie są. Gdy będziesz bliźnim zobaczysz bliźniego w każdym człowieku – od poczęcia po naturalną śmierć, tak jak miłosierny Samarytanin zobaczył bliźniego w osobie poranionego i obrabowanego mieszkańca Jerozolimy. Miłość miłosierna przekracza granice obcości i wrogości. Naśladować miłosiernego Samarytanina, czynić podobnie jak on, jest powołaniem ucznia Jezusa. Oto Jezus przekracza wszelkie granice, poczynając od granicy między niebem a ziemią i uzdalnia swoich uczniów, aby Jego naśladowali w miłości bezgranicznej. Pewien człowiek, który szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców oznacza w sensie duchowym i moralnym całą grzeszną ludzkość napadniętą przez piekielnych zbójców czyli szatanów. Kapłan i lewita wyrażają obojętność na los rodaka ale także bezsilność starego Prawa wobec nieszczęścia ludzi niezdolnych, aby obronić się własną siłą przed zbójcami, wyzwolić się z mocy grzechu i śmierci oraz zerwać zależność od złych duchów.
Dopiero miłosierny Samarytanin czyli sam Jezus Chrystus ratuje ludzkie życie, przywraca zdrowie i wolność. Dobry Samarytanin widzi krzywdę i nieszczęście człowieka, który opuścił Jerozolimę a teraz leży obrabowany i umierający. Opatrunek z oliwy i wina zapowiada Sakramenty Święte, gospoda to wspólnota miłości, dwa denary darowane gospodarzowi gospody to męka i śmierć Zbawiciela, to krew i woda z przebitego Serca Jezusa, zapłata za nasze ocalenie. Co znaczą słowa „jeżeli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał?” Jezus mówi tu o swoim powtórnym przyjściu i wiecznej nagrodzie dla tych, którzy dodają do Jego ofiary swoją ofiarę dobroci, modlitwy, współczucia, cierpienia a nawet śmierci.
Na drodze pełnej zbójców możemy teraz zobaczyć naszą ojczyznę. Źli mówią: niech czym prędzej opuści ona Jerozolimę, czyli wspólnotę Bożego pokoju – Kościół. A następnie podda się zbójcom i stanie się bezsilnym obiektem rabunku aż ku utracie życia. A gdy jeszcze żyje, niektórzy przedstawiciele hierarchii (kapłan i lewita z przypowieści) nie widzą powodu, aby ratować ginącą Polskę, być może myśląc, że wcale nie jest źle a zbójcy są jakimś urojeniem zwolenników spiskowej teorii dziejów chorych z nienawiści.
Jednym z motywów sprzeciwu wobec Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę jest skojarzenie słowa „krucjata” z wojną a przecież podobno mamy pokój, wolność i demokrację. Głównym motywem sprzeciwu wobec Intronizacji Jezusa na Króla Polski jest mniemanie, iż demokratyczna władza wystarczy, społeczne królowanie Jezusa nie jest potrzebne, mechanizmy wyłaniania ludzkiej władzy są odpowiednie dla sprawiedliwości i pokoju w Polsce i na świecie. A tymczasem Polska ginie i bez Jezusa Króla jej ratunek nie jest możliwy. Króluj nam Chryste zawsze i wszędzie. Budzące się w Polsce na nowo pragnienie solidarności i życia kieruje się nie tylko ku ludziom prawym – młodym i starym – w Polsce i na Węgrzech ale również i przede wszystkim – ku Bogu.