Media Watch i recenzje
Like
Burkini fashion
01/09/2016
1837 Wyświetlenia
4 Komentarze
5 minut czytania
Muzułmanki noszą na plaży burkini – czyli taki kostium kąpielowy zasłaniający większość ciała. Taka moda. A tymczasem chrześcijanki chodzą w bikini – czyli w takim kostiumie kąpielowym, który prawie nic nie zasłania. A ateistki chodzą całkiem gołe.
To jest kwestia obyczajowa, kulturowa. Chodzi o to, czym dziewczyny wabią chłopaków – ciałem czy duszą – albo odkrytym ciałem albo ukrytą duszą.
Jest spór. Jedna kultura nie chce by inna jej coś narzucała. Jedna kultura boi się, że ta inna za swoją obyczajowością ma ukrytą bombę.
Gdyby wydzielić plaże to by problemu nie było – każdy by znalazł swoją ulubioną plażę – gdzie baby są mniej lub bardziej gołe i gdzie baby mniej lub bardziej mogą wybuchnąć.
Ale chcemy być wszyscy razem na jednej plaży. Chcemy być z innymi ludźmi. Lubimy dialog międzykulturowy. Chcemy innych poznawać, chcemy ich zrozumieć, chcemy dyskutować. To jest trudne, bo niektórzy z nich chcą wybuchać i zabijać. Co z tym zrobić?
Moim zdaniem najlepsze jest podejście libertarian. My mówimy tak: niech każda baba ubiera się jak chce. Nawet na plaży. Niech się rozbierze do naga. Albo niech się w upale zawinie w ciepły koc. Wolność na tym polega, że można mądrze, a można głupio. Ale też każdy ma prawo bać się, że ona ma pod kocem bombę. I każdy ma prawo krzyczeć, że się boi i wołać: „pokaż co masz pod kocem!!!”. Ale nie ma żadnej potrzeby by stosować przemoc – by się bić, nasyłać drabów, którzy wtrącą ją do lochu, czy ją spałują za nieprawidłowy ubiór. Państwo i jego zakazy jest tu zbędne.
Obyczaje załatwia się obyczajowo, a nie przemocą. Przemoc to objaw słabości – to przejaw upadku. Goła baba powinna się śmiać z ubranej, a ubrana śmiać z gołej. Wtedy te baby się od siebie oddalą i znajdą swoje osobne miejsca. Po co mam leźć w miejscu gdzie się ze mnie wszyscy śmieją? Po co mam leżeć w miejscu, gdzie krzyczą, że się mnie boją, klną na mnie, stoją z transparentem: „Uwaga Bomba!”? Czy nie lepiej stać w miejscu z napisem: „Sex Bomba”?. Po co mam leżeć na takiej plaży, gdzie ratownik ogłasza, że ubranej (albo gołej) baby nie uratuje, gdzie kelner nie chce mnie obsłużyć, bo jestem ubrana (albo goła)?
Więc jeśli nie mam złych intencji, to po prostu nie pójdę tam, gdzie się spotkam z ostracyzmem.
No ale w każde miejsce może przyjść ktoś kto ma naprawdę bombę. Śmiech i brak obsługi kelnerów go nie odstraszy. Uważam, że nadal sprawniej uratuje nas obyczajowość niż policja państwowa. Policja nie ma prawa przeszukać baby w kocu – a nawet jak ma, to nie zdąży. A miejscowe chłopaki zajrzą jej pod koc momentalnie. Byleby ich policja nie przeganiała.
Muzułmanka z bombą w tramwaju bardziej się będzie bać doliniarza niż kanara. Złodziej kieszonkowy, czy plażowy podrywacz, obaj nastawieni na momentalne zaglądanie babom pod sukienkę, szybciej zauważą bombę, niż zrobi to przygłupi policjant. No ale oczywiście najlepiej będzie, gdy mądry zwierzchnik tego policjanta będzie miał ich wszystkich na swoje usługi. Nie będzie miał prawa aresztować ją za ubranie, ale będzie wiedział, co ma pod ubraniem.
Obyczajowość kontra obyczajowość – a nie przemoc kontra przemoc! Islamski terroryzm opiera się na totalitaryzmie obyczajowym, opiera się o przemoc i ludobójstwo. Oni są silni, bo są silni psychicznie, bo wierzą, że baby muszą być za ich życia ubrane, a gołych bab zaznają dopiero po śmierci. Wygrywają, bo nami pogardzają, śmieją się z nas. To się nazywa morale. Werbują bojowników, którzy preferują seks pozagrobowy.
Moim zdaniem żadnym myśliwcem, dronem czy bombą ich nie pokonamy – pokonamy ich śmiechem. Pokonamy ich ostracyzmem. Nie tym, że zakażemy im chodzić w burkini, ale tym, że nastoletnie chłopaki będą te zniewolone baby za burkini ciągać i będą im pod spód zaglądać. Podglądajmy je u nas i poniżajmy ich mężów! Podkładajmy im świnie!
Ale na ich plażach je szanujmy, i akceptujmy wzajemnie swoją obyczajowość w swoich miejscach. Przemoc państwowa nie jest nam do niczego potrzebna.
Grzegorz GPS Świderski
4 komentarz