Pobyt w Bułgarii dobiegł ku końcowi, Za wiele nie udało mi się zobaczyć, bo pracy było dużo, natomiast cennym doświadczeniem były rozmowy z Bułgarami, z których można wyciągnąć ciekawe ale i z drugiej strony przygnębiające wnioski.
Bułgaria tak jak my straciwszy pół wieku pod sowieckim butem, kroczy dzielnie drogą, którą kroczyliśmy my.
Pierwszą osobą z którą się spotkałem i pracowałem to była Vladi a po naszemu Władka. Miła sympatyczna 30to latka, która po skończeniu studiów pojechała na "zmywak" do Włoch. Jest z wyszktałcenia inżynierem optykiem, ale zakłady optyczne produkujące na potrzeby wojska zostały zlikwidowane jako "niepotrzebne". Ona mając do wyboru pracę w sklepie optycznym za parę lewa a pracę u "Bauera" pojechała na kilka lat do Trydentu. Wróciła zeszłym rokiem, w sumie do ojca, bo trochę podupadł na zdrowiu, co nie jest dziwne, będąc dawnym wojskowym. Poopowiadała, że teraz optykę wojskową do Armii Bułgarskiej dostarczają firmy niemieckie…
Drugi był Petko, z wykształcenia tokarz, spawacz. Na pierwszy rzut oka zabijaka, ale okazało się później, że to miły i uczynny człowiek. Opowiedział mi o wydarzeniach, które miały miejsce we wrześniu zeszłego roku w Płowdiwie. Mianowicie jeden z miejscowych cygańskich krezusów spowodował wypadek zabijając na miejscu kilkunastoletnią dziewczynkę. Wlókł ją przez kilkaset metrów a potem uciekł z miejsca wypadku. Policja aresztowała go ale na następny dzień puściła go wolno, co mówiąc wprost ludzi wk….wiło. Ich złość spotęgował jeszcze fakt, że kilka dni później ów sprawca wydał wystawną kolację w Borowcu a policja ochraniała jego "imprezę". Wybuchły zamieszki, nie tylko w Płowdiwie, bo ludzie chcieli elementarnej sprawiedliwości, natomiast policja skutecznie pałowała protestującyh i zadymiarzy ochraniając cygańską dzielnię slumsów zwaną Siekierą. Tylko niech ktoś obcy teraz spróbuje wejść do Siekiery – policja jemu nie pomoże a sama unika patrolowania tej okolicy.
Wczoraj wieczorem prześliśmy się starym miastem, gdzie Vladi pokazywała mi, gdzie to kamienica jakiegoś posła, gdzie to kamienica miejscowego mafioza, a gdzie to dom wybudowany przez eks ministra na miejscu zabytkowej zabudowy. "Masz pieniądze to załatwisz wszystko – no może meczetu nie pozwolą ci zburzyć". Zaraz przypomniał mi się Rysiu S. i jego Zieleniec…
Patrzyłem się na bilety lecących ze mną dziś Bułgarów. Kierunki: Londyn, Berlin czy Oslo. Nie wygladali na turystów, a raczej na ludzi lecących za chlebem. Cóż, tak jak z nas zrobiono z nich rezerwuar taniej siły roboczej dla zachodnich fabryk i rynek zbytu dla starych samochodów sprowadzanych z Zachodu.
Niestety, taki los wyznaczyły nam Niemcy w zjednoczonej Europie realizując swoją politykę Mittleeuropy…