Niestety projekt budżetu jest coraz bardziej świstkiem papieru, na którym można zapisać dowolne liczby, a jak nie można ich zrealizować, to uzasadni się to europejskim kryzysem albo „zgrabnym” stwierdzeniem, że przecież w Grecji jest jeszcze gorzej.
1. Wczoraj Rada Ministrów przyjęła projekt budżetu państwa na 2013 rok, rząd musi się teraz spieszyć z jego dokładnym opisaniem, bo do końca września zgodnie z zapisami w Konstytucji RP, projekt ten powinien się znaleźć w Sejmie.
Założenia makroekonomiczne na których zbudowano prognozy dochodów i limity wydatków (takie bowiem kategorie obowiązują tak naprawdę w budżecie) to wzrost PKB o 2,2%, inflacja 2.7% i stopa bezrobocia na koniec 2013 roku w wysokości 13%.
Już do tych założeń można mieć poważne wątpliwości ale prognozy dochodów z poszczególnych rodzajów podatków jakie na ich podstawie przyjęto do budżetu, to naprawdę czysta fikcja.
2. Problem w tym, że już wykonanie tegorocznego budżetu po stronie dochodowej, mimo ostrożnych założeń makroekonomicznych (między innymi wzrost PKB w wysokości 2,5%), idzie jak po grudzie, a wykonanie wpływów z niektórych podatków jest kompletnie nierealne.
W budżecie na 2012 zaplanowano wyższe niż w roku poprzednim wpływy z VAT aż o 12 mld zł (o około 10%), a okazało się w praktyce, że w marcu i kwietniu wpływy z VAT w wielkościach bezwzględnych były nawet niższe niż w tych samych miesiącach roku 2011.
Nie lepiej było także w kolejnych miesiącach tego roku, nawet w czerwcu kiedy mieliśmy finalizację przygotowań do Euro 2012 i najazd zagranicznych turystów, co oznacza że w całym roku 2012 wpływy z VAT nie tylko nie będą wyższe niż w roku 2011, ale mogą być wręcz niższe.
Jest to sytuacja, która nie wydarzyła się w Polsce już od wielu lat i ma ona miejsce w sytuacji kiedy poziom inflacji jest wyraźnie wyższy niż ten przyjęty w ustawie budżetowej. W budżecie bowiem przyjęto wskaźnik inflacji na poziomie 2,8%, a w pierwszych miesiącach tego roku wskaźnik inflacji wynosił ponad 5%, a obecnie obniżył się do 4,3%.
Przy dwukrotnie wyższym wskaźniku inflacji w stosunku do tego zaplanowanego wpływy z VAT-u powinny być wyższe w stosunku do tych zaplanowanych i to bardzo wyraźnie bowiem oddziałuje na nie pozytywnie aż dwa czynniki wzrost gospodarczy i wyższa inflacja.
Wpływy z VAT w tym roku będą prawdopodobnie o około 12 mld zł niższe, niż te zaplanowane i będzie to oznaczało konieczność cięcia wydatków w ostatnim kwartale tego roku.
3. Mimo tak ciężkiego tegorocznego doświadczenia, minister Rostowski brnie dalej w fikcję i przy niższym wzroście PKB niż ten tegoroczny, planuje na następny rok wzrost wpływów z PIT aż o 6,7%. z CIT o 11,3%, a z VAT wprawdzie mniejsze o 4,4% niż tegoroczne ale jeżeli byśmy wzięli pod uwagę prawdopodobne wielkości wykonane, to jednak wyższe i to o blisko 6 mld zł.
Ta fikcja dochodowa w podatku PIT i CIT zostanie przeniesiona do wszystkich budżetów samorządowych (prawie 2500 tysiąca gmin, 314 powiatów i 16 samorządów województw) ponieważ mają one udziały w tych podatkach i minister przekazał im już kwoty jakie otrzymają w ramach tych udziałów, w oczywisty sposób zawyżone.
Jeżeli dołożymy do tego gigantyczną fikcję z rynku pracy, a więc stopę bezrobocia w wysokości 13% w sytuacji kiedy już na koniec tego roku spodziewana jest wyższa, a pierwsze dwa kwartały przyszłego roku będą zdaniem ekspertów dla tego rynku wręcz dramatyczne, to tylko pokazuje czym stał się projekt budżetu dla ekipy premiera Tuska.
4. Niestety projekt budżetu jest coraz bardziej świstkiem papieru, na którym można zapisać dowolne liczby, a jak nie można ich zrealizować, to uzasadni się to europejskim kryzysem albo „zgrabnym” stwierdzeniem, że przecież w Grecji jest jeszcze gorzej.
Na jesieni zaczną się w Sejmie prace nad tym projektem, które zapewne będą trwały do stycznia przyszłego roku ale praca nad dokumentami, o których z góry wiadomo, że mają się do rzeczywistości jak pięść do nosa, nie należy do przyjemnych.
Przedsmak tego zresztą mieliśmy już w tym roku, większość koalicyjna ten fikcyjny po stronie dochodowej budżet jednak przyjęła, a w ostatnim kwartale będzie brakowało pieniędzy dosłownie na wszystko.