Raz po raz rozmaici zatroskani losem polskiego dłużnika wylewają potoki atramentu (tak się ongiś pisało, w dobie netu brak jest jednak stosownej hiperboli) przeciwko Bankowemu Tytułowi Egzekucyjnemu. Tak, jakby jego usunięcie za jednym zamachem zlikwidowało problem setek tysięcy zadłużonych i wykluczonych w tym kraju.
Czy po istniejącej w PRL-u tzw. opozycji koncesjonowanej przyszła kolej na koncesjonowanych poszkodowanych?
1.
Raz po raz rozmaici zatroskani losem polskiego dłużnika wylewają potoki atramentu (tak się ongiś pisało, w dobie netu brak jest jednak stosownej hiperboli) przeciwko Bankowemu Tytułowi Egzekucyjnemu.
Tak, jakby jego usunięcie za jednym zamachem zlikwidowało problem setek tysięcy zadłużonych i wykluczonych w tym kraju.
Przypomnijmy.
Trybunał Konstytucyjny w swoim najobszerniejszym wyroku dotyczącym BTE uznał, że:
1. Art. 96 ust. 1 w związku z art. 97 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe (Dz. U. z 2002 r. Nr 72, poz. 665…) jest zgodny z art. 45 ust. 1 w związku z art. 76 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
2. Art. 96 ust. 1 w związku z art. 97 ust. 1 ustawy powołanej w punkcie 1 nie jest niezgodny z art. 2 Konstytucji.
( TK z dnia 26 stycznia 2005 r., P 10/04)
Co to oznacza, proszę Państwa? Ano to, że wedle najwyższego polskiego trybunału BTE jest zgodny z polskim porządkiem prawnym.
2.
Najważniejszy zarzut przeciwników BTE (poza ideologicznym, odnoszącym się do wprowadzenia tytułu dekretem Bieruta) jest taki, że pozbawia on ludzi prawa do sądu.
W cytowanym już orzeczeniu pogląd ten spotkał się z druzgocącą krytyką:
… tytuły egzekucyjne mogą być wystawione nie tylko na podstawie orzeczeń sądowych, ale także – jak to wyraźnie przewiduje art. 777 § 1 KPC – na podstawie wyroku sądu polubownego, ugody zawartej przed sądem, czy wreszcie aktu notarialnego, w którym dłużnik poddał się dobrowolnie egzekucji (art. 777 § 1 pkt 4 i 5). We wszystkich tych sytuacjach wspólnym elementem jest dobrowolność poddania się określonej metodzie rozstrzygnięcia konfliktu przez strony, której konsekwencją jest dopuszczalność rezygnacji z zastosowania typowych reguł proceduralnych, a więc uruchomienie szybszej, bardziej efektywnej i mniej kosztownej drogi załatwienia sporu. Autonomia stron w kształtowaniu metody rozstrzygnięcia przyszłych lub już istniejących konfliktów nie jest oczywiście absolutna, ustawodawca ma obowiązek wprowadzenia odpowiednich mechanizmów ochronnych, które nawet w tego typu szczególnych sytuacjach pozwalają na zachowanie niezbędnego minimum kontroli nad czynnościami stron, a w konsekwencji na uniknięcie rażącego naruszenia reguł sprawiedliwości proceduralnej (por. np. wymagania odnoszące się do uznania ugody zawartej przed sądem, możliwości żądania uchylenia wyroku sądu polubownego – art. 184 i art. 712 KPC; czy przesłanki skuteczności tytułu egzekucyjnego określone w art. 777 § 1 pkt 4 i 5 KPC).(…)
Konkluzją rozważań w tym punkcie jest stwierdzenie, że bankowy tytuł egzekucyjny nie może być uznany za instytucję naruszającą gwarancje prawa do sądu, ze względu na samą możliwość dopuszczenia do postępowania egzekucyjnego bez uprzedniego rozstrzygnięcia sądowego co do meritum sprawy
.
3.
Kolejny zarzut, mający naturę merytoryczną, to brak możliwości pogodzenia BTE z art. 76 Konstytucji, a więc z ochroną konsumenta:
Władze publiczne chronią konsumentów, użytkowników i najemców przed działaniami zagrażającymi ich zdrowiu, prywatności i bezpieczeństwu oraz przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi. Zakres tej ochrony określa ustawa.
Cytowane orzeczenie TK rozstrzyga i ten aspekt:
Na tle przyjętych rozwiązań prawa bankowego, reguł ochrony konsumenta w relacjach z profesjonalistą, w tym także znajdujących w tej sferze zastosowanie reguł prawa europejskiego, okazać się może, że pozycja klienta banku, wobec którego zastosowano bankowy tytuł egzekucyjny, nie jest słabsza niż w wypadku zastosowania reguły ogólnej zawartej w art. 777 § 1 pkt 4 i 5 KPC. Jeśli zatem standard ochrony konsumenta – klienta banku, zwłaszcza związany z istnieniem obowiązków informacyjnych (wyjaśniających) w odniesieniu do podstaw i skutków prawnych bankowego tytułu egzekucyjnego, jest dostatecznie rozwinięty, nie znajdowałoby podstaw twierdzenie, że mamy w analizowanej sytuacji do czynienia z odstępstwem niedopuszczalnym (w świetle art. 76 Konstytucji), bo pogarszającym sytuację kontrahenta banku w porównaniu z rozwiązaniem ogólnym.
4.
Ostatni zarzut wobec BTE, podnoszony przez jego przeciwników, to rzekoma sprzeczność z art. 2 Konstytucji (RP jest demokratycznym państwem prawnym…).
Wg TK (ibid.):
Nie jest właściwym wzorcem konstytucyjnym art. 2 Konstytucji, ponieważ – jak podkreśla się w dotychczasowym orzecznictwie TK – prawo do sądu stanowi wartość autonomiczną i niezależną od wyrażonej w tym przepisie zasady demokratycznego państwa prawnego (wyrok TK z 18 maja 2004 r., sygn. SK 38/03, OTK ZU nr 5/A/2004, poz. 45).
5.
Kolejna próba likwidacji BTE nie tylko moim zdaniem stanowi wyłącznie zagranie piarowskie.
Jak jeszcze kilka…naście lat temu mówiono – pod publiczkę.
Nawet, gdyby doszło do likwidacji BTE, to te, wystawione do tej pory, zachowałyby swoją ważność.
Lex retro non agit, co jasno i wyraźnie podkreśla TK w szeregu swoich orzeczeń, bo wynika to z art. 2 Konstytucji.
Działania, zmierzające do usunięcia BTE z obiegu prawnego są całkowicie obojętne dla istniejących już dłużników, bowiem usunięcie tej instytucji z systemu prawnego RP pozostanie bez wpływu na ich sytuację prawną, w szczególności na toczące się egzekucje.
Żeby to stwierdzić, nie jest potrzebna szczególnie wielka świadomość prawna.
Wystarczy licencjat, nawet uzyskany w prywatnej szkole.
Przeraża natomiast, że tak naprawdę chodzi wyłącznie o próbę odzyskania dawnej popularności, gdy osoba mieniąca się prawnikiem, na dodatek wyczulonym na ludzką krzywdę, pomija tą oczywistą oczywistość.
6.
Czy zatem BTE powinno pozostać wśród instytucji prawa bankowego?
Zdaniem piszącego te słowa art. 777 kpc zawiera wystarczające rozwiązania, aby w dalszym ciągu bank mógł obywać się bez wyroku sądowego, zatwierdzając sądownie tytuł egzekucyjny. Z punktu widzenia Kowalskiego, który nie spłaca kredytu wszystko jedno, czy komornik wszedł mu na pobory na podstawie BTE czy też aktu notarialnego.
Przecież tryb nadawania klauzuli wykonalności w obu tych przypadkach jest jednakowy.
Niejawny, a o istnieniu tytułu wykonawczego dłużnik dowiaduje się dopiero od komornika.
Być albo nie być BTE to kwestia ideologii, a nie znaczenia dla konsumenta.
7.
Czy przysłowiowy Kowalski jest całkowicie bezbronny wobec omnipotencji banków?
Na szczęście… pomogła Unia.
Artykuł 23 dyrektywy 2008/48/WE nakazuje państwom członkowskim ustanowienie sankcji za naruszenie przepisów krajowych implementujących dyrektywę. Ustawodawca unijny wskazał jedynie, że zastosowane sankcje mają być skuteczne, proporcjonalne i odstraszające, nie przesądzając przy tym konkretnego kształtu sankcji. Ustawodawca polski wprowadził w art. 45 i 46 ustawy o kredycie konsumenckim sankcję kredytu darmowego za naruszenie wskazanych tamże przepisów w/w ustawy wdrażając tym samym powyższy przepis dyrektywy.
Najogólniej – na pisemny wniosek kredytobiorcy bank, w przypadku braku informacji zawartych w umowie kredytowej (ściśle określonych w ustawie), musi pogodzić się z tym, że konsument zwraca kredyt bez odsetek i innych kosztów kredytu należnych kredytodawcy w terminie i w sposób ustalony w umowie.
Co istotne, skuteczne złożenie takiego oświadczenia powoduje powstanie po stronie konsumenta roszczeń o zapłacone już odsetki (można je zaliczyć na należne kolejne raty, już wyłącznie obejmujące sam kapitał).
8.
Niewątpliwie powyższe rozwiązanie stanowi oręż dyscyplinujący banki.
Przyznać trzeba jednak, że wobec osób, ściganych na podstawie zapadłych wiele lat temu wyroków (czy też wydanych BTE opatrzonych klauzulą wykonalności) powyższe rozwiązanie jest równie przydatne, jak likwidacja BTE.
Jedyny sposób na to, aby kilkaset tysięcy (skromnie licząc) obywateli RP mogło wyjść z szarej strefy i zacząć swoje życie na nowo, jest nowelizacja ustawy prawo upadłościowe i naprawcze w zakresie tzw. upadłości konsumenckiej.
Istniejące obwarowanie by niewypłacalność dłużnika powstała wskutek wyjątkowych i niezależnych od niego okoliczności (por. art. 4913 w/w ustawy) skutecznie pozbawiła ludzi możliwości powrotu do normalnego życia. Upaść konsumencko w RP to zadanie praktycznie niewykonalne. Niespełna 30 przypadków orzeczenia upadłości osób fizycznych w ciągu ostatnich 9 lat jest tego najlepszym potwierdzeniem.
Na dodatek istniejące rozwiązania prawne zezwalają na ściganie dłużnika do śmierci, a potem – jego spadkobierców, jeśli w porę się nie uchylą od przyjęcia spadku, złożonego czasem wyłącznie z pasywów.
Czy zapowiadana od 1990 roku bodaj zmiana art. 1015 § 2 kc (brak oświadczenia spadkobiercy w terminie 6 miesięcy od otwarcia spadku oznacza przyjęcie spadku wraz z wszystkimi istniejącymi długami – tzw. przyjęcie proste na ograniczenie do wartości przyjętego spadku (dobrodziejstwo inwentarza)) ujrzy wreszcie światło dzienne?
Jeśli wierzyć gazetom zmiana może nastąpić już w przyszłym roku.
http://www.fakt.pl/rewolucja-w-prawie-spadkowym,artykuly,421123,1.html
Trzeba jednak zauważyć, że zmiana ta ma nastąpić zupełnie bez ingerencji rozmaitych samozwańczych guru poszkodowanych przez system bankowy i co tam jeszcze powypisywali sobie na wizytówkach.
Czy uratowanie kolejnych tysięcy osób przed jawnym niedopatrzeniem posłów sprzed ponad 50 lat uchwalających kodeks cywilny w czasach towarzysza Wiesława (Gomułki) jest bez znaczenia?
Tyle, że nowelizacja kodeksu cywilnego nie jest ani w połowie tak nośna medialnie, jak hasło walki z bierutowskim BTE.
Jeden z największych włoskich pisarzy, Giuseppe Tomasi di Lampedusa, napisał: Jeśli chcemy, by wszystko pozostało tak, jak jest, wszystko się musi zmienić.
9.
Bo przecież świadome pomijanie rzeczy istotnych dla prawie 25% Polaków żyjących w RP (upadłość konsumencka) na rzecz jałowej dyskusji o BTE jest właśnie kierowaniem energii społecznej na rozstrzygnięcie dylematu, jaki wieki temu przedstawiał swoim uczniom pewien hinduski mędrzec, by unaocznić im bezsens pewnych pozornych pytań:
Wolisz być zjedzony przez tygrysa czy rozdeptany przez słonia?
Dzisiaj pewni ludzie zdają się pytać:
Wolisz stracić majątek na podstawie BTE czy też na podstawie aktu notarialnego?
Dokładnie tak samo bez sensu dla dłużnika.
10.
Przyznam, że im bardziej obserwuję poczynania pewnego pana, publicznie pragnącego uchodzić za ojca wszystkich uwikłanych w niespłacone kredyty, tym bardziej przypominają mi się te oto słowa:
Motto: „Agentury wpływu nie rozpoznaje się po słowach i czynach będących koniecznością, lecz po zaniechaniach.”
Podstawowym celem opozycji koncesjonowanej jest stworzenie pozorów niezależności od głównego ośrodka władzy. Żeby spełnić ten cel muszą zaistnieć następujące warunki: silne przywództwo pod postacią agenta bądź agentury wpływu, zaangażowanie w formację osób całkowicie niezależnych (które jednak są częściowo marginalizowane i pozbawione decydującego głosu)…
http://goblin67.salon24.pl/314922,opozycja-koncesjonowana-w-iii-rp-czy-istnieje
Czy ktoś może przypomnieć jakiekolwiek konkretne działania koncesjonowanego ruchu poszkodowanych, rzeczywiście skierowanego przeciw nadmiernemu rozpasaniu banków i firm windykacyjnych?
W stronę zmiany przepisów prawa cywilnego, dotyczących dziedziczenia ustawowego, co powinno zdecydowanie ograniczyć możliwość ścigania za długi nieświadomych niczego członków rodziny?
A może koncesjonowani poszkodowani lobbowali na rzecz wprowadzenia w RP upadłości konsumenckiej choćby takiej, jaka jest za Odrą?
Niestety, pytania postawione powyżej są retoryczne.
We wszystkich tych najważniejszych dla konsumenta – klienta banku sprawach doszło do zaniechania.
Ba, nie tylko – aktywność sporej części środowiska została skierowana w stronę działań pozornych, nie mogących przynieść efektu.
Kto, prócz mafiosa paliwowego Wiesława S. stoi za panem, panie „Włodku”?
Chyba kolejny raz pytam retorycznie….
30.10 2013