„Przeciąganie tej sprawy tylko pobudza niechęć po stronie polskiej i wzmacnia tych, którzy chcą wykorzystać tragedię w Smoleńsku do pogorszenia stosunków pomiędzy oboma państwami.”
To niedobre wiadomości.
Jak podał złOnet, Zbigniew Brzeziński wystąpił z apelem o zwrot wraku TU154 nakonferencji na temat stosunków polsko-rosyjskich, którą w Waszyngtonie zorganizowało opiniotwórcze Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych:
"Zbigniew Brzeziński podkreślił, że telefon od Władimira Putina dał okazję premierowi Donaldowi Tuskowi do poruszenia sprawy zwrotu wraku Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. – Najwyższy czas by Rosjanie zwrócili ten samolot." Powinniśmy wprawdzie się cieszyć z tego powodu, jednak naszą radość powinno szybko ostudzić uzasadnienie tego apelu: "Przeciąganie tej sprawy tylko pobudza niechęć po stronie polskiej i wzmacnia tych, którzy chcą wykorzystać tragedię w Smoleński do pogorszenia stosunków pomiędzy oboma państwami." "Brzezinski dał do zrozumienia, że jest już zmęczony poziomem politycznej dyskusji w Polsce.Według Zbigniewa Brzezińskiego wzajemne oskarżenia, potępienia, insynuacje udziału w czymś zbrodniczym to nie jest dialog polityczny, na który Polska zasługuje. – To jest szkodliwe. Na szczęścia Polska przeżywa jeden z najlepszych okresów w swojej historii więc w pewnym sensie można to jakoś przeżyć ale już czas dać z tym spokój." I tu słowa Brzezińskiego nie pozostawiają wątpliwości. Już można zwrócić wrak. Przez dwa lata obracaliśmy się w zaklętym kręgu kłamstw, manipulacji i półprawd. Śledztwo prowadzone było wirtualnie, bez należytego dostępu do najważniejszych dowodów. Brak wraku (i innych materiałów dowodowych) nikomu z osób odpowiedzialnych nie przeszkadzał w ferowaniu niecnych wyroków. I teraz, nagle, zabiera głos jedna z najważniejszych postaci amerykańskiej polityki. Ciekawe dlaczego już "można" a wcześniej było „nie lzja” mr. Brzeziński? Być może dlatego, że niezależne śledztwo posunęło się ciut za daleko i społeczeństwo zaczęło widzieć „drugie dno” tej „operacji”? Może zbyt wiele fałszu wykryto i udowodniono co nie bardzo jest niektórym amerykańskim czynownikom jest na rękę? Za dużo zaczyna być widać rzeczy które miały zostać w mroku. Opinia publiczna w Polsce, w swej masie jest jużjednak coraz mniej niechętna wobec PiS i Kaczyńskiego już nie wierzy w oficjalną MAKowo – Milerowską wersję przyczyn Smoleńska a coraz bardziej wierzy w pewny w 99% zamach. Świadomość win i uczestnictwa w tej największej zbrodni XXI wieku obecnej władzy umacnia się coraz więcej. A ostatnie wydarzenia związane z "rosyjskim cyrkiem" w Warszawie ewidentnie opracowanym i sprowokowanym przez Rosję a wspartym (świadomie lub z głupoty) przez naszą władzę otworzyły prawdopodobnie oczy kolejnej grupie "lemingów" a tu nie daj Bóg sytuacja może wymknąć się spod kontroli i co będzie? Gówno się wyleje i smród pójdzie na cały świat. Jaka sytuacja? Ano "Pogłębiania współpracy amerykansko-rosyjskiej" i równoległej do niej "przyjaźni europejsko-rosyjskiej". Ostatnie działania ExxonMobil są niezbitym dowodem realizacji i umacniania tej przyjaźni, a są też przecież ważniejsze powody polityczne – Afganistan, Iran i Chiny. Są to więc te cele, z powodu których nasza władza jest tak bezczelna w sprawie Smoleńska, tu, w kraju, i na arenie międzynarodowej. Jeżeli "już można", a nawet "trzeba", to znaczy, że zwrot wraku już nie zagraża polityce przyjaźni i nowych sojuszy. Być może wrak został już wyczyszczony dokładnie, a być może badania wraku po ewentualnym zwrocie dadzą określone PO żądane PO prawne wyniki… Oczywiście, pozostaje jeszcze interpretacja, iż mr. Brzeziński zna i wierzy w oficjalne, "rosyjskie" przyczyny Smoleńska. I nie spodziewa się żadnych rewelacji. Tylko po tym wszystkim, co się działo przez te dwa lata, po tym, co dziś wiemy, po tym, o czym wyżej napisane – jest to interpretacja najmniej prawdopodobna… Nie można natomiast zanalizować jeszcze innej mozliwości. A mianowicie Takiej, że Brzeziński wie więcej, wie inaczej, niż nasza władza, a mimo to prowokuje tym apelem. Tylko ciekawe po co by to robił? Dlatego apel Brzezińskiego to w sumie niedobra wiadomość. Niedobra dla prawdy. Wrak TU 154 Mstał się niestety tylko sprawą symboliczną dla rządu. W wypowiedziach na ten temat rząd jedynie podkreśla, że jest to sprawa ważna dla rodzin (a nie dla śledztwa!) i to jest skandal. Rząd nie traktuje jej więc w kategoriach dowodowych. Jedyny wtręt Tuska w rozmowie z Putinem to sprawa wraku, tak jakby wszystko inne było w najlepszym i idealnym porządku.
Wrak prędzej czy później wróci do Polski i wtedy zaczniemy znowu mówić o kolejnych wstrzymujących przebieg śledztwa uciążliwych działaniach Rosjan. Wrak będzie już w Polsce, ale inne karty dalej będą w posiadaniu Rosjan. O nich też będzie się w Polsce mówiło. Wrak zastąpi nowa sprawa.
Aż dziw bierze, że ktoś taki jak Brzeziński mówi tym samym językiem co ludzie lekceważący powagę katastrofy smoleńskiej. Przecież to jest analityk, a nie propagandysta. Tymczasem nie mówi on nic poza wytartymi hasełkami "pojednania", które wiadomo jak wyglądało w ostatnich latach – słowa o "pojednaniu" całkowicie przeczyły niestety mało pojednawczym działaniom Rosjan. Mr. Brzeziński kompletnie nic nie wnosi do analitycznego rozpoznania realiów polsko-rosyjskich stosunków. Boi się odrzucenia w środowisku więc nie zajmuje się na poważnie uwzględnieniem Smoleńska jako głównego czynnika określającego obecną istotę „stosunków” polsko-rosyjskich?
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/