Żegnaj, klasyczno żarówko! Witaj, żarówko toksyczna! Że o tym nie wiedziano? Ekowiara jest zawsze z nauką na bakier.
Ekokapłani Nowego Oświecenia sprawili, że z dniem 1 września 2012 roku klasyczna żarówka pójdzie na śmietnik. Sekta zarzuciła jej, że produkuje więcej ciepła, niż światła i dlatego na Ziemi jest cieplej (to pewno przez nagminne używanie tych żarówek wymarły dinozaury). Teraz na
rynek
wchodzi ekożarówka. Nie tylko, że jest brzydka i droga, ale na domiar złego zawiera do 5 mg rtęci. A rtęć to śmiercionośna trucizna. Ale sekcie to nie przeszkadza. Kto zjada żarówki? Niby nikt, ale tylko 20 procent nowości poddawana jest recyclingowi. Reszta trafia do świata przyrody, jaki
sekta
stara się uratować przed człowiekiem. Zresztą, jak się okaże, że żarówki są trujące, to wprowadzi się podatek za ich używanie. Ludzie mogą przecież siedzieć przy łuczywie. Że emitują one ciepło? To się wyłączy ogrzewanie. Albo się je opodatkuje. Żarty na bok. Wciska się nam
produkt
trujący, brzydki, drogi; na domiar złego szkodliwy dla wzroku (klasyczna żarówka przypomina światło słoneczne, ekorura to zimne światło). My tymczasem, jak na lemingi przystało, nie tylko godzimy się na ściemę, ale bierzemy udział w tym żałosnym widowisku. W imię postępu!
Post scriptum: polecam Państwu film austriackiego dokumentalisty, Christopha Mayra, Bulb fiction. O toksycznej żarówce i politycznym lobbyzmie. To wcale nie austriackie gadanie. Wolność? Ta już była…