Podczas wymuszonej przerwy w opisywaniu dziejów „Ognia” zapraszam do lektury na temat dwójki braci Samborskich żołnierzy Zgrupowania Partyzanckiego „Błyskawica”
Gotowi na śmierć
Przed wojną rodzina Samborskich mieszkała pod Stanisławowem. Już w czasie okupacji przeniosła się do Krosna. Tam z rąk Niemców zginęła najstarsza z trójki rodzeństwa – Krystyna. Jej brata Kajetana zastrzeliła w 1948 r. czechosłowacka bezpieka. Najmłodszego Stanisława zamordowano w Krakowie na podstawie wyroku komunistycznego sądu w 1949 r.
„Zuch” zdobywa broń
Rodzeństwo Samborskich wychowywało się na Kresach – w polskim zagłębiu naftowym pod Stanisławowem, gdzie zatrudniony był ojciec rodziny Jan Samborski. W 1923 r. jego żona Helena urodziła córkę Krystynę. Dziewczynka okazała się być bardzo zdolna – z łatwością ukończyła szkołę powszechną i rozpoczęła naukę w prywatnym gimnazjum. W dniu inauguracji roku szkolnego 1939/1940, gdy miała rozpocząć trzecią klasę gimnazjalną, wybuchła II wojna światowa. W międzyczasie przyszli na świat jej młodsi bracia: Kajetan (1926) i Stanisław (1928).
Z chwilą, gdy 17 września 1939 r. Sowieci uderzyli na Polskę jasne okazało się, że województwo stanisławowskie przypadnie właśnie im. Szczęśliwie jednak okres okupacji sowieckiej był dla rodziny Samborskich względnie spokojny. Terror zapanował dopiero po wkroczeniu Niemców, gdy zaczęli oni „przymykać oczy” na antypolskie wystąpienia nacjonalistów ukraińskich. Wówczas to Jan Samborski postanowił wyjechać wraz z bliskimi do Krosna, gdzie w 1941 r. udało mu się znaleźć pracę w górnictwie naftowym. Zatrudnienia musiała również szukać Krystyna Samborska, która z uwagi na to, że dobrze władała językiem niemieckim, otrzymała stanowisko w kasynie oficerskim na wojskowym lotnisku w Krośnie. Z czasem zarówno ona, jak i jej brat Kajetan zaangażowali się w działalność konspiracyjną w szeregach Armii Krajowej. Samborska, posługując się pseudonimem „Zuch”, miała do wykonania bardzo trudne zadanie – podjęła się bowiem dostarczyć tworzącym się właśnie oddziałom partyzanckim broń. Niemcom zaczęły ginąć pojedyncze pistolety i amunicja, które w koszach z brudną bielizną opuszczały teren kasyna i trafiały do oddziału partyzanckiego AK, w którym służył jej brat.
Latem 1943 r. Krystyna postanowiła zdobyć dla partyzantów szczególnie cenną dla nich broń – pistolet maszynowy Bergmann. Korzystając z nieuwagi żołnierzy wyniosła go do domu i ukryła w piwnicy. Poszukując zaginionej broni Niemcy zarządzili natychmiastową rewizję w mieszkaniach osób mogących mieć coś wspólnego z jej zniknięciem. Trafili również na ul. Kletówki w Krośnie, gdzie mieszkała Krystyna, i pod stertą ziemniaków odkryli pistolet maszynowy oraz amunicję. Samborską aresztowano i poddano brutalnemu śledztwu. Nikogo nie chciała wydać i 25 sierpnia 1943 r. została zamordowana przez przesłuchujących ją gestapowców. Pochowano ją najprawdopodobniej w zbiorowym grobie ofiar niemieckich egzekucji na cmentarzu żydowskim w Jaśle.
W oddziale „Orskiego”
Pomimo zatrzymania Krystyny, okupanci nie natrafili na ślad kontaktów pozostałych członków jej rodziny z podziemiem. Jak relacjonował po latach Stanisław Samborski: „W międzyczasie nawiązaliśmy kontakt z AK, szczególnie brat Kajtek, który był w partyzantce. Ja członkiem AK nie byłem, lecz widywałem się z akowcami, byłem […] na ich odprawie. Z dowódców AK znam niejakiego „Orskiego” […]”. Piętnastoletni Stanisław był za młody na walkę „w lesie”, więc pomagał rodzinie pracując fizycznie w firmie wodociągowej. Do wywodzącego się z Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW) oddziału por. Józefa Czuchry „Orskiego” wstąpił natomiast Kajetan, który przyjął pseudonim „Grzebyk”.
Grupa działała w rejonie Krosna aż do wkroczenia Armii Czerwonej. Słusznie obawiając się represji ze strony Sowietów, partyzanci nie ujawnili się wówczas przed nowymi władzami i zostali przez dowódcę urlopowani do swoich domów. Wśród nich znalazł się również Kajetan Samborski, który jednak już w listopadzie 1944 r. musiał ponownie się ukrywać, gdyż rozpoczęły się masowe aresztowania NKWD wśród dawnych podwładnych „Orskiego”. W marcu 1945 r. bezpieka zatrzymała samego dowódcę oddziału – Józefa Czuchrę, który został zastrzelony podczas próby ucieczki z siedziby WUBP w Rzeszowie.
Wiosną 1945 r. Kajetan Samborski wyjechał do Wielkopolski, a latem wraz z całą rodziną zamieszkał w Prądówce (pow. Nowy Tomyśl) w woj. poznańskim. Tam Samborscy znaleźli zatrudnienie w miejscowym nadleśnictwie. Kajetan i Stanisław byli już wówczas związani z siatką konspiracyjną zorganizowaną na tym terenie przez ppor. Stanisława Mierzwińskiego „Michała”. Stworzona przez niego struktura powstała z inspiracji władz podziemnego Stronnictwa Narodowego i przyjęła nazwę „Obozowych Drużyn Bojowych”. Drużyny te miały być zbrojnym ramieniem narodowców, bronić działaczy podziemia i przygotowywać kadry na wypadek wybuchu konfliktu zbrojnego Anglosasów z ZSRR.
Droga na Podhale
Cieszący się dużym zaufaniem kierownictwa SN Kajetan Samborski został mianowany zastępcą dowódcy liczącej ok. 15 osób organizacji. Jak zapisano w materiałach UB: „W ODB, K. Samborski wykazał się aktywnością tak w gromadzeniu i kompletowaniu uzbrojenia i amunicji, a wśród członków uchodził za «zbrojmistrza», prowadził również instruktarz z zakresu obchodzenia się z bronią”. W lipcu 1945 r. po aresztowaniu przez UB Mierzwińskiego, Samborski rozwiązał podległe mu struktury jednocześnie ukrywając posiadaną przez grupę broń. Niedługo po tym, obawiając się zatrzymania, wyjechał do Bytomia, gdzie został zatrudniony w kopalni węgla.
Latem 1946 r. przebywając na letnisku dla górników na terenie Szczawnicy Samborski nawiązał kontakt ze współpracownikami zgrupowania partyzanckiego Józefa Kurasia „Ognia”. Przyłączył się wówczas do podległej Janowi Batkiewiczowi „Śmigłemu” pienińskiej kompanii „ogniowców”, posługując się w jej szeregach pseudonimem „Lot”. Brał udział w wielu akcjach podejmowanych przez tą grupę, a podczas jednej z obław na oddział, 25 grudnia 1946 r., udało mu się cudem uciec z podpalonego przez KBW budynku w Krościenku. W zgliszczach domu znaleziono jednak jego dokumenty, co uznano za dowód na to, że zginął w płomieniach. Tym większe było zdziwienie ubeków, kiedy 2 kwietnia 1947 r. ujawnił się przed komisją amnestyjną WUBP w Krakowie.
Jak się miało okazać amnestia była jedynie preludium do zaostrzenia represji wobec byłych żołnierzy AK i ujawnionych działaczy niepodległościowych. Już w czerwcu na trop Kajetana Samborskiego oraz pomagającego mu w działalności konspiracyjnej Stanisława, wpadła poznańska bezpieka, co zmusiło braci do wyjazdu z Prądówki na Podhale. Tam, udając turystów którzy na jakiś czas zatrzymali się w Szczawnicy, Samborscy zaczęli poszukiwać kontaktu z działającym w Gorcach oddziałem partyzanckim „Wiarusy”. We wrześniu 1947 r. obaj zasilili jego szeregi – Kajetan pod ps. „Duch”, a Stanisław pod ps. „Orlik”. Dokładnie rok później starszy z braci Samborskich stanął na czele wyłonionej z tego oddziału samodzielnej grupy o nazwie „Zorza”. Sam też obrał pseudonim „Teściowa”.
Strzał katyński
W listopadzie 1948 r. poszukiwani zaciekle przez UB bracia Samborscy wraz ze Zbigniewem Zarębskim „Kanciarzem” postanowili opuścić Polskę i przez tereny Czechosłowacji przedostać się na Zachód. Partyzanci dotarli najpierw na Dolny Śląsk, a następnie pieszo z rejonu Kotliny Kłodzkiej udali się za granicę. 18 listopada 1948 r., po kilku dniach marszu, zostali otoczeni przez czechosłowacką bezpiekę. Podczas wymiany ognia zginęli „Teściowa” oraz „Kanciarz”. Lekko rannego Stanisława Samborskiego aresztowano i po krótkim śledztwie przekazano stronie polskiej. Zeznawał wówczas: „Z rodziny mej żyją rodzice i ja”…
Najmłodszy z rodzeństwa Samborskich trafił przed Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie. Jego rozprawę nagłośniono, a obradom sądu przewodził cieszący się złą sławą wśród działaczy niepodległościowego podziemia Julian Polan-Haraschin. W przekonaniu komunistycznego trybunału dwudziestoletni „Orlik” nie zasługiwał na ułaskawienie – 13 kwietnia 1949 r. ogłoszono wyrok, po którym prasa donosiła: „Wielokrotny morderca skazany na karę śmierci”. W opinii o skazanym, zapisano m.in. „Sąd doszedł [do wniosku] na podstawie bezpośredniego zetknięcia się ze skazanym Samborskim, że jest to jednostka zdeprawowana, zdecydowanie niebezpieczna dla istniejącego porządku prawnego, której żadna dolegliwość karna w formie nawet najdłuższego okresu pozbawienia wolności nie zdoła naprawić i dlatego też Sąd wnosi o niezastosowanie do skazanego Samborskiego prawa łaski”. 15 lipca 1949 r. o wpół do ósmej wieczorem na dziedzińcu więzienia przy ul. Montelupich w Krakowie strażnik Mieczysław Marcinkowski strzałem w potylicę zamordował Stanisława Samborskiego. Pochowano go w bezimiennym grobie na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Tekst autorstwa Dawida Golika pracownika IPN oddział Kraków ukazał się drukiem 18 lutego 2012 na łamach "Dziennika Polskiego".
Autor wyraził zgodę na publikację powyższego tekstu na łamach blogu Wicka z Gorców.
Z pozdrowieniami dla "władców linków" z Podhala 🙂