Pełna miłości komunia z Wyższym Ja, nazywanym sferą Boskości bądź aniołem stróżem, wydobywa się z energii seksualnej. To ona inicjuje kontakt ze sferą pełną niebiańskiej rozkoszy, który na poziomie chłopsko – robotniczym, jest pożądaniem zakończonym prostackim wytryskiem, rozładowaną na rozkładówce „wielkich melonów” gorączką sobotniej nocy. Na poziomie wyższym, przejawia się jako pełna uwielbienia, spokoju i szczęścia rozkosz, pulsująca dłuższy czas w ciele, pozostawiająca za sobą głębokie spełnienie, spokojną błogość i poczucie że „wszystko gra”.
Radosny, pląsająca w seksie Boskość
Dlaczego piszę o błogości że jest spokojna? Ponieważ niektórzy ludzie, po doświadczeniu niezwykłych doznań, rzucają się do nawracania innych; to nie jest dotknięcie Boga, a raczej czuć w tym chropowatą, dawno nie mytą, lepką od emocjonalnych łapówek dłoń ego. Błogość boskiego pochodzenia jest cicha i spokojna, pełna poczucia i pewności, że świat działa dokładnie tak, jak ma działać; że na pewnym, głebszym niż nasz umysł poziomie, czujemy że wszystko gra, a nawracanie nie jest naszą rolą. Nawracać (podbój emocjonalny) można ogniem i mieczem (jak bracia Niemcy instalujący nam chrześcijaństwo, stworzone przez Żydów), ale też można żyć jak się chce, robiąc najbardziej nawet przyziemne rzeczy, którym towarzyszy spokój i rozkosz w naszym wnętrzu – a ludzie urzeczeni naszym spokojem, satysfakcją i spełnieniem, sami (poprzez modelowanie tego stanu w wyobraźni) się nawracają – nie na wrzask propagandysty jednej z setek kultów i religii, ale na faktyczną, prawdziwą błogość; czyli bezpłciową, bezczasową, bezklasową Boskość.
Energia seksualna, nie zmarnotrawiona na rozładowanie żądzy, gdy przejdzie wyżej, jest romantyczną miłością ludzką, by przechodząc jeszcze wyżej, stać się Boską esencją. Seks to tworzenie, największa siła jaka istnieje; seks to Boskość, a ludzie żyjący w wewnętrznym konflikcie, ciemności, nienawidzą jej. Gdyby się w nich przebudziła, zabrała by im zabawki, a dała spełnienie. Oni nie mogą na to pozwolić – i innym też nie pozwolą.
Strzelałem nie raz…
Mówiąc językiem ludu, jeśli czujesz płonący w sobie ogień na widok zgrabnej, atrakcyjnej Pani z jędrnym, pełnym biustem i twardymi pośladkami, to znaczy że coś się dzieje… dobrze się dzieje; Twe ciało stało się miejscem, gdzie pląsa energia seksualna, siła tworzenia. Matka natura pragnie zostać babcią. Co z tą energią ludzie robią? Starają się ją jak najszybciej rozładować. Ze zgrozą sobie przypominam, jak każda piękna Pani którą zauważyłem „na mieście”, była w mej rozpalonej żądzą wyobraźni tarczą, w którą co najmniej raz dziennie celnie strzelałem. Ludzie nauczeni są, że nadmiar, poczucie rozsadzającej mocy jest nieprzyjemne. Dlatego gdy fani częstych dywanowych ejakulacji wygrają w totka, energia finansowa (świadomość że mają pieniądze), tak samo ich rozsadza. Zamiast inwestować, rozkoszować się wypełniającym ich ogromem możliwości – kompulsywnie wydają, by pozbyć się skojarzonego z przeładowaniem energią uczucia nieprzyjemności. Utracjusze ejakulanci, będą nimi w każdej innej dziedzinie życia. W ten sposób pozbawiają się nadmiaru mocy, która wypchnęłaby ich ponad tłum zwykłych, wyjałowionych z nasienia i wyższych pragnień samców. Później pozostaje tylko zazdrość, nienawiść, brak snu, spokoju, sypiące się zdrowie i szczekanie, którego nikt na górze nie słyszy. Rozlega się ono głównie w głowie ludzkiego ratlerka, którego z mapy życia i sukcesu zmiecie czas i życiowe niepowodzenia.
By nawiązać kontakt z Boską sferą, trzeba mieć wielki nadmiar energii. Dają ją dwa stany – powstrzymywanie się od wytrysku spermy, oraz wybaczenie, czyli nieutrzymywanie w wyobraźni złych, okrutnych obrazów. Może to być pamięć zdarzenia z życia, pamięć zdarzenia z filmu który Cię poruszył (dla mózgu to bez różnicy, reaguje stresem tak samo) wizja przyszłości (negatywna) gdzie sam się straszysz – każdy taki obraz boli, drenuje z energii, sprawia że nie ma się na nic ochoty; chce się spać, bo tak reaguje ciało pozbawione psychicznej energii. Sen jest jedyną chwilą, kiedy swymi myślami sam się nie niszczysz; można nabrać trochę energii, ale oczywiście nie za wiele. Czy zniechęceni, otępiali ludzie mają kontakt z Bogiem? Nie mają. Bo jaki to kontakt, jak są słabi i cierpią? Bóg daje siłę, a nie zmęczenie; siłę odbierają wszelkie negatywne wyobrażenia, oraz zbyt częsty wytrysk spermy. Z racji na wielkość felietonu, nie wspominam o roli jedzenia, sportu, pasożytów wewnętrznych (i zewnętrznych), wpływów radiestezyjnych, wampirów emocjonalnych oraz karmy.
Sperma z natury socjalistyczna
Priorytetem matki natury jest rozmnażanie; dlatego by stworzyć nasienie, pełne najlepszych chemicznych rarytasów, organizm ściąga jak rząd Donka, z czego się da drogocenne podatki; kości mogą się łamać, tętnice zarastać cholesterolowym bobrem jak łono bogobojnej małżonki, można umierać na raka, wszystko siada w organiźmie, zasyfionym przez fast foody, stres i złe traktowanie – ale nasienie ma być pierwsza klasa. Dlatego ten, kto codziennie je upuszcza, bardzo mocno osłabia organizm. O tym wiedziano już dawno temu, w związku z czym różnie do tego znający te sprawy ludzie podeszli.
Korporacja katolicka proponuje celibat dla swych funkcjonariuszy, a dla tłuszczy seks tylko dla prokreacji. Teraz, pod wpływem wiatru zmian (nowoczesności i reklamowej obsesji seksu) trochę to zmieniono, dopuszcza się seks dla przyjemności, ale bez chemicznej antykoncepcji. Mimo tych zmian, nadal się czci Matkę Boską, która zaszła w ciążę bez seksu – czyli podkreśla się, stawia za wzór brak seksu, albo w ostateczności tylko dla prokreacji, a nie dla przyjemności. Energia seksualna jest tak silna, że żadna religia jej nie powstrzyma. Zohydzono seks, zdeprawowano go – i zabrano ludziom możliwość doświadczenia Boskości. Pozostał im strach, podziały, nienawiść, rozpacz i modlitwy, by inni cierpieli tak samo jak ja. Tak więc pragnienie ciała jest, ale umysł wierzy że to jest złe, że Pan Bóg się tym brzydzi. Chcesz, ale boisz się konsekwencji – grzechu, Szatana i piekła, które to idee Ci wmówili zarabiający na Twym strachu, urzędnicy największej światowej korporacji. Robisz „to”, a potem spowiadasz się i płacisz, służysz wiernie komuś, kto tak Cię od dziecka zastraszył, zmanipulował. Energia zostaje zablokowana poglądami umysłu, przekształca się w dewiacje bądź choroby psychiczne. Coś co może Cię wznieść, niszczy Cię, czyni ubogim prostaczkiem, słabą bateryjką zasilającą cudze interesy. I owszem, możesz „to” robić, ale zainstalowany w dzieciństwie strach, skutecznie Ci seks obrzydzi, zniechęci, a z czasem doprowadzi do impotencji albo chorób. Masz wewnętrznego nadzorcę, „czarnego” opiekuna, który dba byś nie był szcześliwy, spełniony; byś nie zaznał swej Boskości, bo wtedy urwiesz się ze smyczy. Boskość jest dla każdego, w każdym miejscu – wystarczy ją sobie uświadomić, ale te uświadomienie powstaje głównie przez nadmiar energii, mocy. Jeśli masz w sobie Boskość, znika potrzeba przynależności do religii i państwa; kapłani i patrioci Cię opluwają, zdenerwowani i przestraszeni swą słabnącą władzą.
Religie, okno na świat diabła
Z punktu widzenia korporacji to dobrze, bo człowiek mający kontakt z pełną błogości Boskością, szybko z tej organizacji by uciekł – ona nie ma nic wspólnego z żadną siłą dobra, pod którą się podszywa. To wilk w owczej skórze, zło; bo celem zła jest człowieka osłabić, upodlić, pohańbić, sprawić by przeżywał stres i cierpiał. Uczciwego człowieka który od dziecka jest „wrobiony” w katolicyzm, cierpienie jest stałym składnikiem życia. I co najgorsze, ten cierpiący człowiek chce swym bólem zarazić innych – najczęściej w naprawdę dobrej wierze.
Na wschodzie zrobiono inaczej. Uznano tę energię za coś neutralnego, jak prąd który może zabić, albo dać w nocy światło czy ogrzać zmarźlucha – może ona człowieka poniżyć (jak w wyznaniach, gdzie seks równa się grzech), albo uwznioślić, jak w tantrze, gdzie uczy się ludzi by tę energię wznosili wyżej, by używali jej do osiagnięcia rozkoszy i błogości. A co z orgazmem? Zapytają zaniepokojeni małolaci. Spokojnie. Trening mięśnia łonowo guzicznego sprawia, że wytrysku nie ma, a orgazm jest, znacznie silniejszy i potężniejszy. Możesz się kochać godzinami, mając wielokrotne orgazmy (jak świnia albo kobieta), nie czując zwykłe, po – wytryskowej słabości, rozkoszując się błogością nieporównywalną ze zwykłym, kompulsywnym seksem.
Żeby w życiu coś osiągnąć, trzeba mieć do tego energię. Trzeba umieć nią mądrze zarządzać. Kto zna te zasady, wygra szczęście, spełnienie i często życiowy sukces. Kto nie zna, pozostaje mu obwinianie wszystkich wokół; i smakowanie cierpienia na jawie i śnie, owocu z drzewa wypierania prawdy i odpowiedzialności za własne życie.
———————–
Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” KLIK. Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl
Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.