Co to się, panie, z nami porobiło. Kundle mają więcej rozumu, bo gdy karawana huncwotów pędzi na oślep, przynajmniej szczekają – jak jeden.
A tu lud, przymulony na swej grzędzie, „usiędzie” i wziera przez okno telewizora, co kanalie gadają w karocy. I tak się szprycuje od rana do północy. To nagi onanizm przyssać się do narcyzów i stokrotek – nie mieć własnego głosu.
Co kanalie gadają na salonkach, nieważne – chłopie, babo. Bo karoca pędzi nad przepaść i za moment gruchnie z rabanem. Chłopie, babo czas się opamiętać. I ogłosić bojkot ścierwa, które szczerzy kły w mordowniach reżimu.
Bojkot to za mało. Potrzebny nam gryf husarski, a jak nie masz oręża w mózgu, to pług i kosa się nada. Naciągnij galoty i do roboty. Niech żyje Donald Tusk i śmieszna ferajna. Ja składam hołdy mistrzom świata za to, że taką Rzeczpospolitą – co to dumą narodów wolnych mać chciała – bez mydła załatwili. Wyruchali debili i puszczą w galotach. Bo tak miało być: O „takom” Polskę walczył przecież druh „Bolek” ze swoją drużyną esbeków i agentów.
Ja nie wiem, kim był Bolek i kogo jeszcze puści w skarpetkach. Był symbolem lub ramolem. Uosobieniem etosu lub losu. Nie wolno szerzyć gadek nienawiści. Nie nada. Zdrowie wasze, w gardła nasze – stare solidaruchy i młode wykształcone.
Plujesz na gnoja, a on, że deszcz pada. Lepiej nie pluć i przestać zauważać. Uwaga tylko wzmacnia kreatury. Nieuwaga da onym prawo powrotu do nor, z których wyleźli, by rozleźć się po kraju, jak pluskwy. Całą uwagę przenieśmy na pokład pracy pozytywnej, samoorganizacji oddolnej, demokracji bezpośredniej, mediów obywatelskich – już bez nadzoru cweli z niemieckich obozów czy sowieckich gułagów.
A ponad to, co mało, prawie mniej niż zero, bracia i siostry: Bojkot to za mało. Potrzebny nam błysk śmiechu. Nie staniesz na śmietniku z żebraczą misą, gdy zaczniesz ubijać ich śmiechem. Te mordy przebrzydłe z telewizorów, te owrzodzone gównem pogardy i nienawiści do Polski ramole, padną już wkrótce. Padnie republika okrągłego stołu. Po prostu wymrze – jak każdy brzydal, któremu historia nie dała prawa do trwania, gdy nie ma siły, by gwałcić. Czas na żywe i zdrowe – odruchy patriotyzmu.
Co gwałci ta zwichrowana trzecia mutacja trupa? Gwałci wolność i solidarność narodu, naszą przyszłość, naszą pracę i dobrobyt. Nie w przenośni – dosłownie. Gwałci dobro – osobiste i wspólne. O nadziei, wierze i miłości już nie wspomnę. O sprawiedliwości i prawie – nawet gadać nie wypada. Dinozaury mają wyginąć. Czas na ssaki – i to rozumne.
Polskę truje cywilizacja śmierci – od Bałtyku po najszlachetniejsze porywy naszej patriotycznej wiary, że – mimo zaczadzenia jadem trzeciego trupa – przetrwamy na mapie, że damy radę zapracować na własną zwyczajność życia. Ten trup niech najlepiej zdechnie. Wiem, co mówię.
Czy było ostro i metaforycznie? Nie dość. Czy kogoś obraziłem mową nienawiści? Nie dość. Rzeczy nazywać po imieniu dopiero się uczę. Za rzeczy nazywane po imieniu odgrywa się na Bogu ducha winnych – seryjny samobójca. Oświadczam więc – jako ,że podpisuję się imieniem i nazwiskiem – że kocham ludzi i nie spotykam się z seryjnym debilem.
Doradzam dwie rzeczy: Bojkot mainstreamu, bo to nie elita, lecz zwyczajna swołocz; pracę organiczną od podstaw, szlachetny obywatelu, nad sobą samym i nad Rzeczpospolitą, która ma być wspólna. Ma być nasza. W tej odsłonie to tyle.