Bez kategorii
Like

Bojkot czy „sabotaż”?

19/09/2011
609 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

W wielu miejscach sieci pojawiają się ostatnio wezwania do bojkotu, ewentualnie „sabotowania” wyborów parlamentarnych. Bojkotowanie miałoby polegać na całkowitej rezygnacji z głosowania, pozostaniu w domu.

0


Natomiast „sabotaż” to kreślenie kart wyborczych, oddanie pustej karty, czy też umieszczanie na niej jakichś obraźliwych dla polityków napisów tak „aby im pokazać!”, tudzież inne jakieś dziwne pomysły. Czy coś z tego ma sens?

Wstęp

Przy rozpatrywaniu tego problemu trzeba wziąć pod uwagę kilka faktów.
Otóż kwestia dotyczy wyborów parlamentarnych (inna ordynacja wyborcza niż w wyborach prezydenckich) – więc ten tekst odnosi się do tychże wyborów (ale nie tylko).
Dalej – truizmem jest twierdzenie, że partie głównego nurtu (PO, PiS, SLD, PSL, inne) oraz związani z nimi, mniej lub bardziej, stanowią jedną mafię. Głosowanie na nie jest jednoznaczne z udzieleniem im naszego pozwolenia na dalszą grabież i ludobójstwo narodu polskiego.
Następnie warto przytoczyć słowa Józefa Stalina: „Nie ważne kto głosuje. Ważne kto liczy głosy”. Gdyby Stalin żył dzisiaj to powiedziałby: „Nie ważne kto liczy głosy. Ważne kto dostarcza oprogramowanie i sprzęt do liczenia głosów”. To kolejny truizm (niestety jak większość truizmów jest dla większości odbiorców medialnego papu rzeczywistością nieznaną i niepojętą). Dziś wyniki wyborów „ogłasza” komputer. Przewodniczący obwodowej komisji wyborczej po policzeniu głosów przez członków komisji jedzie z wypełnionym formularzem do pobliskiego urzędu i podaje wyniki informatykowi. Informatyk wklepuje dane do systemu. Z całego kraju dane spływają do centralnego komputera, który podaje ostateczne wyniki wyborów. Na prawdę nie mam intencji nikogo obrażać, ale jeśli ktoś uważa, że taki system jest uczciwy to albo jest ignorantem albo osobą chorą psychicznie. (Swego czasu w USA była afera z tego typu liczeniem głosów. Już nie pamiętam gdzie czytałem o informatyku, który zajmował się obsługą wyborów w Ameryce. Przed sądem twierdził, że komputerowy system liczenia głosów to jedno wielkie oszustwo, że wynik wyborów można dokładnie „ustawić”). Nie potrzeba żadnych „cudów nad urną”, bo teraz „cuda” dzieją się w komputerze. Czasem w medjodajni podają, że jakiś przysłowiowy sołtys w pewnym mieście fałszował wybory, ale to tylko taka lipa, by napuszczać na siebie wyborców PO lub PiS (w gruncie rzeczy fałszerstwo w skali kraju jest minimalne; poza tym to i tak jedna mafia). Tak samo jak lipą jest obecność obserwatorów i mężów zaufania – to elementy przedstawienia mające na celu przekonać wyborców, że nadal żyją a połowie XX w.

Wóz albo przewóz?

Bojkotować czy „sabotować”? Co z praktycznego punktu widzenia powoduje „sabotaż”? Tylko wzrost frekwencji. Jeśli już okażesz dokument i odbierzesz kartę do głosowania to już w tym momencie zagłosowałeś! (Nie ważne kogo skreślisz, co napiszesz na karcie, czy oddasz pustą kartę a nawet czy uciekniesz razem z nią w siną dal.) Udzieliłeś wotum zaufania partiom wiodącym poprzez to, że podniosłeś frekwencję wyborczą. I naprawdę nikogo nie interesuje (nawet gdyby na wszystkich kartach znalazłyby się przeklony na polityków) co jest na kartach. Członkowie komisji muszą zachować tajemnicę. Nikt się niczego nie dowie (a zresztą kogo to obchodzi?!). Wszystkie głosy zostałyby w takim wypadku uznane za „nieważne” – wzrost frekwencji.
Niektórzy namawiający do udziału w wyborach twierdzą, że należy głosować, aby utrudnić rządzącym fałszerstwa wyborcze. Już z tego co tu napisano wynika, że jest to absurd.
Nie twierdzę, że każde wybory są fałszowane za pomocą komputerów. Nie ma takiej potrzeby – ogłupieni wyborcy głosują „jak trzeba”, ale w kluczowych momentach oprogramowanie może być odpowiednio „ustawione”.

O największym sojuszniku partii rządzących

Dość liczni mówią: „Wszyscy politycy to oszuści i złodzieje! Zagłosuję na Janusza Korwina – Mikkego!”. JKM startuje w każdych wyborach. Jest największym krytykiem koalicji i opozycji parlamentarnej. Przy każdym wystąpieniu nie zostawiana na rządzących suchej nitki. Nigdy nie przekracza progu wyborczego, nie wchodzi do parlamentu. Medialnie wychodzi na uczciwego człowieka, przeciwnika establiszmentu. Jak rozczarowująca jest rzeczywistość! Ordynacja w wyborach parlamentarnych wprowadza pięcioprocentowy próg wyborczy. Partie, które nie uzyskają pięciu procent ważnie oddanych głosów nie wchodzą do parlamentu. Głosy oddane na te wszystkie partie, które nie uzyskały tego minimum są przekazywane komitetowi wyborczemu który zdobył najwięcej głosów. Głosujący na JKM ZAWSZE głosują na zwycięzcę – PO, PiS, inną partię głównego nurtu. Stąd należy uważać JKM za największego ich sojusznika.
Czasem pojawiają się rzeczywiście ciekawe inicjatywy polityczne. Jednak jak widać na przykładzie JKM nie tyle nie warto co nawet nie można na nie głosować. Wielu inteligentnych ludzi zupełnie nie rozumie jak między Odrą a Bugiem działa próg wyborczy. Jest to szczwane oszustwo. Głosując na te malutkie partyjki, w których rzeczywiście mogą znaleźć się uczciwi ludzie, które są zupełnie przeciwne polityce wielkich partii (które nie mają szans na przekroczenie progu), wspieramy układ rządzący.

Jedynym rozsądnym wyjściem jest całkowity bojkot wyborów parlamentarnych i pozostanie w domu. Nie warto brać udziału w tym cyrku. Wprawdzie komputer i tak może przedstawić zawyżoną, sfałszowaną frekwencję, ale… im więcej kłamstw ze strony elity tym większa szansa, że niektóre z nich w końcu zaczną być dostrzegane przez większą liczbę osób.

Tekst pochodzi stąd: ussus.wordpress.com

przeczytałem go tu: www.polskawalczaca.com

Foto: STĄD

A na "deser" muzycznie z przesłaniem….

 

0

WojtekCy.

"Rzadko pisze, sporo komentuje. Kocham wolnosc - wydaje mi sie, ze umiem z niej korzystac :) "Moja wolnosc to zaden Twój grzech"

149 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758