Odróżniajmy osobę – od głoszonych przez nią poglądów. Zasada: „Nie ważne, co się mówi – tylko: kto, kiedy i z jakich pozycji?” to zasada komunistyczna!
Organizacja B’nai B’rith – czyli „Synowie Przymierza” – nazywana jest często „żydowską masonerią”. Jest to oksymoron: masoneria z założenia jest kosmopolityczna, nie może istnieć „masoneria jednego narodu”. Żydom po prostu imponowały loże – a ponieważ cierpieli na przerost nacjonalizmu, to sobie założyli własne loże. Natomiast w Państwie Izrael istnieje regularna Wielka Loża Wolnych Masonów ( http://www.freemasonry.org.il/ ) – co ciekawe: sądząc z nazwiska Wielki Mistrz tej Loży jest Arabem…
Natomiast B’nai B’rith otwarcie głosi, że dba po prostu o interesy żydowskie – i tyle. Jednakże w Polsce została rozwiązana w 1938 właśnie na podstawie dekretu skierowanego przeciwko masonerii – i powołana do życia parę lat temu ( http://pl.wikipedia.org/wiki/B%27nai_B%27rith_%28Polska%29 ). Pisałem o tym w tonie lekko żartobliwym – i naraziłem się na proces wytoczony mi przez jednego z Członków B’nai B’rith, p.prof.Jana Hertricha-Woleńskiego. Skończył się zresztą wycofaniem oskarżenia.
Piszę to wszystko, gdyż zauważyłem, że wywiad udzielony przez p.prof.Jana Hartmana (też Członka B’nai B’rith)(proszę go koniecznie przeczytać – http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,11468467,Fikcyjne_wyksztalcenie__smieciowe_umowy_i_wielka_frustracja.html ) spotkał się na Nowym Ekranie z ostrą krytyką. Proszę przeczytać bardzo rozsądne uwagi tu: http://tiny.pl/hpf41 – i komentarze np. {Nathanel}a, że "co tu moze powiedzieć SLDowski libertynek" Obawiam się, że nie idzie o treść (bo p.Hartman mówi niemal dokładnie to samo, co ja głoszę od 40 lat) tylko z uwagi na to, że p.Hartman jest Żydem – i dlatego, że należy właśnie do B’nai B’rith.
Jest to, oczywiście, podejście niedopuszczalne. Po pierwsze, niepolitycznie: jeśli ktoś mówi prawdę, to trzeba popierać Prawdę. A po drugie, już politycznie: jeśli członek nielubianej przez nas organizacji mówi coś, co zaprzecza samym podstawom Wiary Illuminatów – to trzeba Go w tym popierać, a nie zwalczać!! Mnie działalność B’nai B’rith trochę śmieszy i trochę niepokoi – ale mimo to wypowiedź p.Hartmana oceniam pozytywnie. Nawet: bardzo pozytywnie.
Proszę jednak zauważyć, że ja to samo piszę od 40 lat – i Oświeceni po prostu to ignorują (bo nie mają argumentów, więc wdawać się w dyskusje nie mogą – a ponadto nie muszą, bo mają wyszkoloną przez siebie Większość, wierzącą w Dogmat Jak Najpowszechniejszej Oświaty, a w d***kracji nie liczy się racja, tylko liczba). Natomiast wywody p.Hartmana natychmiast opublikowała „Gazeta Wyborcza” – choć przez pięć dni w tygodniu pisuje się tam w dokładnie przeciwnym duchu (że dobrobyt kraju zależy od jak największej liczby ludzi chodzących do szkół…) .
Opublikowała dlatego, że p.Profesor to Żyd? Dlatego, że prominentny członek B’nai B’rith?
Nie.
Dlatego, że ta wypowiedź może być użyta jako argument za likwidacją lekcyj historii w liceach!!
P.Profesor został wykorzystany czysto instrumentalnie. Bo przecież Jego argumenty istotnie pasują do likwidacji fizyki, chemii, matematyki – dlaczego akurat historii, która jest pojęciowo prosta?
Proszę jednak uważnie przeczytać zakończenie wypowiedzi p.Hartmana:
„Zmiany idą w dobrym kierunku. Zwłaszcza podoba mi się ograniczenie tradycyjnej kronikarsko-propagandowej opowieści o królach i wojnach, na rzecz historii społeczeństw i kultury. To ważniejsze i bardziej pouczające. Ale nie łudźmy się – mimo najlepszych chęci nauka historii najnowszej zawsze będzie skażona polityczną propagandą. Tak jest wszędzie. Prawda jest luksusem dla elit. Mimo że czeka w bibliotece na każdego. Za darmo.”
Z jednej strony p.Hartman twierdzi, że nie ma co uczyć młodzież historii, bo jest ona dla niej za trudna – a w tym jednym zdaniu mówi coś dokładnie przeciwnego: zamiast łatwej i barwnej historii bitew itp. chciałby jednak, mimo wszystko, wbijać tej młodzieży w łepetyny coś znacznie trudniejszego: „historię społeczeństw i kultury”!!!
I coś, czym łatwo manipulować – bo królowie i bitwy to dane obiektywne, nie da się napisać, że bitwę pod Grunwaldem wygrali Krzyżacy, ani, że śp.Władysław III Jagiellończyk nie zginął pod Warną – natomiast tu można by pokazywać rozwój kultury jako proces narastania feminizmu; na przykład.
Jak widać: skażenie myśleniem oświeceniowym mimo wszystko siedzi w mózgu p.Profesora.
I jakoś tak wyłazi akurat wtedy, kiedy jest to politycznie korzystne.
Chcę wierzyć, że p.Aleksandra Pezda zmanipulowała wypowiedź p.prof.Jana Hartmana…